Nie myślałam, że kiedyś to powiem, ale muszę - błagam - zimo przyjdź! Zima nie jest moją ulubioną porą roku. Owszem, uwielbiam białe święta i Nowy Rok, ale po nich, generalnie mam w nosie czy śniegu spadnie więcej czy mniej, a najchętniej od razu przywitałabym się z wiosną. Właśnie - z wiosną, ale to, co mamy teraz woła o pomstę do nieba! Karnawał? Jaki karnawał, kiedy za oknem listopad :/ Mam poczucie zachwiania jakiegoś porządku świata i domagam się chociaż jednego tygodnia skrzącego się w promieniach mroźnego, styczniowego słońca białego puchu, oszronionych bajkowych drzew i szczypiącego w policzki mrozu. Inaczej zakopię się w koc i zapadnę w pseudo-zimowy sen zamiast zupełnie skołowanych dziwaczną aurą zwierząt.
Dopiero co układaliśmy świąteczne plany, lepiliśmy pierogi, zwijaliśmy makowe strucle i uwijaliśmy się jak w ukropie z przygotowaniami do Wigilii, a oto mamy już Trzech Króli. Trochę mi smutno, jak zawsze, że za chwilę trzeba będzie pożegnać się z choinką i całym tym, pachnącymi świerkiem i piernikiem zamieszaniem aż na rok, a jednocześnie bardzo cieszę się, że dzień 6 stycznia został przywrócony do rangi prawdziwego święta. Z tej okazji upiekłam słodką, królewską koronę :) Ciasto na święto Trzech Króli ma bogatą tradycję w krajach Europy zachodniej, trochę mniejszą u nas. W większości miejsc wizytę trzech mędrców ze Wschodu celebruje się drożdżowym, maślanym wieńcem, z nadzieniem marcepanowym, orzechowym lub bakaliami, często z ukrytym wewnątrz migdałem, ziarnkiem bobu lub małą porcelanową figurką. Ważne, by całość była słodka, bogata w najlepsze składniki i miała okrągły kształt, symbolizujący koronę. U mnie z dodatkiem jednego z korzennych skarbów Wschodu - kardamonem. Nie trzeba mieć specjalnej foremki w kształcie korony - wystarczy tortownica z kominkiem i ciasto uformowane z drożdżowych mini bułeczek.
To będzie bardzo długi dzień - jak zawsze w wigilię Wigilii. Już czekają na swoją kolejkę do ciepłego piekarnika makowce i świąteczny sernik. Tort makowy domaga się przełożenia słodką śmietaną, choinka wieczorowej kreacji, prezenty opakowania, a obrusy solidnego prasowania. To będzie bardzo długi dzień...
Dlatego, korzystając z ostatniej przedświątecznej wolnej chwilki, chciałabym życzyć Wam pięknych, rodzinnych Świąt, przynajmniej odrobiny (a najlepiej całej masy! :)) tej świątecznej magii, na którą czeka się cały rok, a na ten rok następny - dużo zdrowia i nieustannej radości smakowania życia,
Komarka
Lubię symbolikę i symbole. Sianko pod obrusem, opłatek, dodatkowe nakrycie i miejsce przy stole, dwanaście potraw, światło świec, igliwie i jemioła - to wszystko czyni święta Bożego Narodzenia wyjątkowymi i przypomina, co jest ich istotą. Jednym z najstarszych symboli w historii ludzkości jest ryba. Ryby nie może zabraknąć też na wigilijnym stole. W moim domu tradycyjnie pojawi się karp - smażony, w galarecie, faszerowany i zapiekany w białym winie, jak zawsze będą też i śledzie i pstrąg lub sandacz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)