To nie przypadek, że to pierwsze ciasto i jakikolwiek wyrób w ogóle z agrestem na moim blogu. Przyznaję się, że z agrestem zawsze było mi nie po drodze, chociaż w naszym ogrodzie niektóre jego krzaczki pamiętają jeszcze czasy przed moim urodzeniem :) Co więcej, od zawsze rosły tam przynajmniej trzy odmiany agrestu - biały (a faktycznie zielony ;)), o twardej, omszałej skórce, czerwony i zielony winny, o cienkiej, gładkiej skórce i bardzo słodkim miąższu.
Słońce praży niemiłosiernie, kiedy wędruję pomiędzy straganami, uginającymi się od błyszczących, ciemnofioletowych bakłażanów, zielonych pąków karczochów, czerwonych mięsistych pomidorów, maleńkich młodych cukinii i strączków fasolki szparagowej, których właściciele - Sycylijczycy o ogorzałych twarzach, z południowym temperamentem zachwalają swój towar... Na Sycylię przeniosłam się co prawda tylko w marzeniach, ale odkąd Polska stała się tropikalną wyspą, za sprawą panujących temperatur, przychodzi mi to z łatwością. Słońce wszędzie rozleniwia tak samo i organizm aż prosi się o popołudniową sjestę :) Niestety trzeba pogodzić się z tym, że w naszym zimnym, północnym kraju sjesta nie przysługuje i cieszyć się, że przynajmniej bakłażany (moja miłości! :)) są aktualnie takie ładne i tanie jak na Sycylii. I dlatego zrobiłam caponatę :) Caponatę, którą zajadam na obiad, śniadanie i kolację, bo to danie idealne - tak samo smaczne na ciepło, jak i na zimno, a przechowywane w lodówce nawet do kilku dni, jak wino - dojrzewa smakiem (dlatego najlepiej przygotować danie przynajmniej dzień przed podaniem). Wspaniałe jako przekąska, z czosnkową grzanką lub jako przystawka do obiadu. Najlepiej zrobić od razu podwójną porcję i nie zapomnieć dopisać na liście zakupów - "bakłażany - w ilości hurtowej" ;)
Sycylijska caponata:
wg Włoskiej wyprawy Jamiego
2 bakłażany,
1 czerwona cebula,
2 ząbki czosnku,
1 czubata łyżeczka suszonego oregano,
2 łyżki solonych kaparów,
garść oliwek (w przepisie są zielone, ja dodałam czarne, które bardziej lubię),
5 dużych, dojrzałych pomidorów,
2-3 łyżki ziołowego sosu winegret lub octu ziołowego,
duży pęczek natki pietruszki,
sól morska,
świeżo zmielony czarny pieprz,
oliwa z oliwek
Na dużą patelnię wylać trochę oliwy z oliwek. Dodać pokrojone w dużą kostkę bakłażany, oregano i posypać wszystko odrobiną soli. Mieszając smażyć na dużym ogniu 4-5 minut, aż bakłażany zarumienią się ładnie z każdej strony. Dodać posiekany czosnek i cebulę oraz posiekaną razem z łodyżkami natkę pietruszki. Smażyć mieszając kolejne kilka minut, podlewając patelnię oliwą, jeżeli jest za sucha. Dodać kapary, oliwki i skropić wszystko winegretem. Na końcu dodać pokrojone pomidory i dusić około 15 minut (pomidory muszą zmięknąć). Przyprawić solą i pieprzem, skropić oliwą z oliwek i posypać resztą posiekanej natki.
Wybieracie się do Grecji, właśnie wróciliście lub wspominacie swoje ostatnie greckie wakacje? Zresztą nieważne - każdy powód jest dobry, żeby upiec ten chleb :) Pieczywo na zakwasie zwykle kojarzy się z ciężkimi, wiejskimi chlebami lub ciemnymi razowcami. Okazuje się, że można też upiec białe, pszenne, lekkie pieczywo o mięciutkiej, aromatycznej skórce bez dodatku drożdży, czego przykładem jest grecki Pan de Horiadaki.
Sezon truskawkowy powoli się kończy a wraz z nim powoli przekwita czarny bez. Ostatnia szansa na wonne, białe kwiatki (to jedna z tych osobliwości świata, kiedy to czarne jest białe, a białe jest czarne ;)), obsypane żółtym pyłkiem. Zdążyłam zrobić syrop (w tym roku z dodatkiem świeżego imbiru), a ostatnie upolowane baldachy usmażyłam w gofrach :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)