Mój blog powoli zamienia się w mały portal o kuchni greckiej ;D Wcale nie miałam takiego zamiaru, ale od początku roku śródziemnomorskiego jedzenia wciąż nie mam dość :) Za to najwyraźniej mam już dość zimy i coraz bardziej tęsknię za słońcem i zielonym od świeżych warzyw i owoców ogrodem. Poza tym mój żołądek, nadwyrężony świątecznym obżarstwem chętnie godzi się na lekkie a przy tym syte dania warzywne. A co najważniejsze - smakują bardzo i żołądkowi i mnie samej, a przy okazji wszystkim tym, którym je serwuję :)
To już ostatni odcinek z ciastem filo w roli głównej. Malutkie, chrupiące sakiewki nie były w planie i powstały trochę z przypadku :) A to za sprawą skrawków ciasta, które zostały mi po dopasowaniu formatu płatów filo do foremki, w której piekłam baklavę. Ani mi się nie śniło wyrzucanie takiego cennego i wdzięcznego materiału, więc zapakowałam w niego trochę posiekanego wędzonego łososia wymieszanego ze śmietankowym twarożkiem, koperkiem i świeżo zmielonym pieprzem.
A ostra, rozgrzewająca papryczka? Żeby nie zmarzły Wam paluszki podczas wystukiwania sms-ów, bo zima trzyma! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)