Co zrobić, żeby wyostrzyć sobie smak przed tradycyjną, świąteczną ucztą? Zjeść coś z zupełnie innej beczki :) Np. coś egzotycznego, coś azjatyckiego... A i przyjemnie pomieszać sobie w woku w przerwie wycinania pierniczków i zwijania strucli i makowców :) Ja z dziką radością zamieszałam moje ulubione azjatyckie smaki z makaronem i... pokrojonym w kostki dojrzałym mango. Mango okazało się bardzo wdzięcznym dodatkiem do marynowanego w sosie sojowym kurczaka i smażonych na chrupiąco warzyw, dodając całemu daniu soczystości i słodkości. Bardzo smaczne :) A teraz mogę spokojnie wrócić do przygotowywania bożonarodzeniowego, czysto POLSKIEGO menu.
Niech tradycji stanie się zadość. Jestem chora - będzie zupa! :) Tak, niestety, w tym roku moje starcie z grypą zakończyło się wynikiem 1:0 dla grypy ;) Na szczęście to "tylko" zwykła, jesienna grypa i powoli acz skutecznie wracam do zdrowia.
Był jeszcze jeden powód powstania dzisiejszego dania. Ostatnio wygrałam zestaw książek Pascala Brodnickiego w kulinarnym konkursie fotograficznym :) Nagroda może niewymarzona, ale skoro już "Po prostu gotuj" w dwóch częściach mi się dostało, grzech byłoby nie skorzystać ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)