Pokazywanie postów oznaczonych etykietą europa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą europa. Pokaż wszystkie posty
Na Santorini, oprócz podziwiania pięknych widoków, można też smacznie zjeść. Wszyscy, którzy kochają kuchnię śródziemnomorską, pełną świeżych warzyw, oliwy i owoców morza, na tej wyspie będą usatysfakcjonowani, bo oferuje smakoszom wszystko, z czego słynie kuchnia grecka.
Tiropita - zawijaniec z ciasta filo nadziewanego fetą |
Santorini słynie z potraw z owoców morza - to tutaj można zjeść świetną, świeżą ośmiornicę, krewetki królewskie czy kalmary z grilla. Na grillowaną ucztę warto udać się na wyspę Thirasię, gdzie restauracje w porcie przyrządzają morskie specjały (z owoców morza prosto z rybackich kutrów) na oczach biesiadujących.
w każdej restauracji na Santorini nie można narzekać na brak towarzystwa przy stoliku ;) |
W większości restauracji i barów na wyspie można zjeść klasyki kuchni greckiej - słynną sałatkę grecką (choriatiki), zapiekankę z ziemniaków, bakłażana i baraniny (musaka), faszerowane warzywa (gemista), grillowane szaszłyki (souvlaki), gulasz z wołowiny (stifado), czy zapiekankę makaronową z mielonym mięsem i sosem beszamelowym (pastitisio). Jako przystawkę lub przekąskę w ciągu dnia warto spróbować favę - pastę z grochu, dolmades - malutkich gołąbków w marynowanych liściach winogron i tzatziki - sałatkę/sos z gęstego jogurtu, świeżych ogórków i czosnku, podawaną z jasnym, greckim chlebem lub pitą.
W lokalnych piekarniach, oprócz greckiego chleba, przypominającego bardziej nasze bułki, można kupić obwarzanki z sezamem, przeróżne ciasteczka - migdałowe i na oliwie i wypieki z listkowego ciasta filo - nadziewane szpinakiem lub fetą przekładańce albo ruloniki zwinięte w ślimak. Jeżeli już jesteśmy przy cieście filo, to na Santorini, jak i w całej Grecji króluje baklava, której za każdym razem ni jak nie potrafię się oprzeć :) Bo i jak tu się oprzeć nadziewanym orzechami, cynamonem i ociekającym miodowym syropem pysznym ciastkom?
Greek plate |
W przypływie głodu w ciągu dnia można
szarpnąć się na tani i przyzwoity tutejszy fast food, czyli pitę gyros -
grillowane kawałki mięsa ze świeżymi warzywami, zawinięte w chlebek
pita.
Jeżeli ktoś nie może zdecydować się na jedno
danie, w większości restauracji można zamówić tzw. grecki talerz (Greek
plate) - degustacyjne porcje klasycznych dań kuchni greckiej serwowanych
przez restaurację. Zwykle znajduje się tam kawałek musaki, pastitisio,
mała porcja faszerowanych warzyw, duszonej fasolki szparagowej,
klopsików w sosie pomidorowym i dolmades - wystarczająca ilość, aby
porządnie najeść się i przy okazji posmakować kuchni greckiej w pigułce.
Z kulinarnych pamiątek z Santorini, poza suszonymi ziołami (grecki tymianek i oregano), oliwkami i oliwą, miodem tymiankowym i orzechami w miodzie, koniecznie trzeba przywieźć butelkę miejscowego wina. Wędrując po wyspie wszędzie można natknąć się na poletka winnej latorośli. Te wyglądające niepozornie karłowate i rachityczne krzaki, rosnące w pełnym słońcu rodzą winogrona z których powstają wysoko cenione i niepowtarzalne w smaku wina. Najsłynniejszym z nich jest Vinsanto - słodkie, deserowe wino o ciemnej, pomarańczowo-czerwonej barwie, mimo, że paradoksalnie jest to wino białe, produkowane z białej odmiany winogron o nazwie Assyrtiko. Swoją barwę i karmelowo-miodowy smak z nutką korzennych przypraw i suszonych owoców zawdzięcza procesowi wytwarzania poprzez wstępne suszenie gron na słońcu, fermentacji i długiemu dojrzewaniu w beczkach. Wino jest naprawdę pyszne i może zastąpić deser lub być dodatkiem do deserów. Cena Vinsanto zależy od rocznika wina - im starsze tym droższe.
greckie klopsiki w sosie pomidorowym |
Z kulinarnych pamiątek z Santorini, poza suszonymi ziołami (grecki tymianek i oregano), oliwkami i oliwą, miodem tymiankowym i orzechami w miodzie, koniecznie trzeba przywieźć butelkę miejscowego wina. Wędrując po wyspie wszędzie można natknąć się na poletka winnej latorośli. Te wyglądające niepozornie karłowate i rachityczne krzaki, rosnące w pełnym słońcu rodzą winogrona z których powstają wysoko cenione i niepowtarzalne w smaku wina. Najsłynniejszym z nich jest Vinsanto - słodkie, deserowe wino o ciemnej, pomarańczowo-czerwonej barwie, mimo, że paradoksalnie jest to wino białe, produkowane z białej odmiany winogron o nazwie Assyrtiko. Swoją barwę i karmelowo-miodowy smak z nutką korzennych przypraw i suszonych owoców zawdzięcza procesowi wytwarzania poprzez wstępne suszenie gron na słońcu, fermentacji i długiemu dojrzewaniu w beczkach. Wino jest naprawdę pyszne i może zastąpić deser lub być dodatkiem do deserów. Cena Vinsanto zależy od rocznika wina - im starsze tym droższe.
Obraz wielu miejsc na ziemi jest mocno polukrowany przez przewodniki turystyczne i ich rzeczywisty widok często ni jak ma się do ich zdjęć tam zamieszczanych albo przynajmniej jest lekko rozczarowujący. Przewodnikom opisującym Santorini można wierzyć w ciemno! Ba, wyspa na żywo robi nawet większe wrażenie niż na wymuskanych zdjęciach. Prawdziwa wyspa z obrazka :)
Pytacie, czy żyję? Tak, choć wciąż lekko przykurzona gładzią gipsową, poklejona silikonem i ze znacznie nadszarpniętymi nerwami ;) Zanim człowiek zabierze się za remont i urządzanie mieszkania od przysłowiowej cegły, żyje w błogiej nieświadomości istnienia mało fachowych fachowców, samozwańczych mistrzów dziedzin, o których mają tylko nikłe pojęcie, nieuczciwych sprzedawców i całej masy czyhających niebezpieczeństw i kruczków, które starannie wypracowaną wizję projektu potrafią w jednej chwili posłać w diabły. Jakie to szczęście, że konieczność kolejnego generalnego remontu to perspektywa przynajmniej kilku albo nawet kilkunastu lat (przynajmniej mam taką nadzieję ;)) a ten aktualny dobiega końca...
Chociaż daleko mi do księżniczki, a i pięknego jak młody rzymski bóg Gregorego Pecka nie było w pobliżu (niestety ;)), wycieczka po wiecznym mieście miała dla mnie coś z uroku starego filmu. Rzym odwiedziłam pod koniec marca, tuż przed Wielkanocą i kiedy u nas każdemu dawały się we znaki ostatnie podrygi zimy, tam wszystkie zmysły pieściła już wiosna w pełni i można było odczuć pierwsze oznaki śródziemnomorskiego lata. Uliczne stragany uginały się pod ciężarem stosów zielonych karczochów, dorodnych, pachnących pomidorów i słonecznych, dojrzałych pomarańczy, a parki i trawniki porażały soczystą zielenią.
Wybaczcie, że znowu nie było mnie tutaj trochę, ale tak to już jest, że świat zatrzymuje się na chwilę, kiedy traci się przyjaciela, a ja niestety straciłam ostatnio moją kocią przyjaciółkę i niezawodną asystentkę kuchenną :( Jednak świat toczy się jednak dalej, więc wracam z obiecaną wakacyjną relacją.
... I'll show you something to make you change your mind
Pozwólcie, że chwilę odetchnę od gotowania i powspominam moją wrześniową wyprawę do Londynu :)
Za oknem zimno, mokro i szaro. Z okazji tej szaroburej polskiej jesieni, zabieram Was jeszcze raz na słoneczną wyspę Afrodyty :) Ogrzejcie się trochę i poczęstujcie owocami morza...
Opowieści cypryjskie (najwyższy) czas zacząć :) Powrót z jednego z najbardziej słonecznych miejsc na świecie, gdzie temperatura w ciągu dnia wciąż waha się w okolicach 30 stopnia, a na miesiąc wrzesień prognozy przewidywały dwa (!!!) deszczowe dni, prosto w naszą szarą, zimną i mokrą październikową słotę, jest dosyć bolesny. A ja po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem sterowana bateriami słonecznymi i o wiele dłużej zajmuje mi aklimatyzacja z powrotem w kraju-raju niż po przyjeździe tam, w okolicach równika, gdzie od razu wstępuje we mnie wulkan energii :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)