Podałam je z naszymi ostatnimi owocami lata, ale później, jesienią i zimą będą świetnie smakować z bananami (surowymi albo karmelizowanymi), mango czy brzoskwiniami w syropie. I koniecznie odrobina stopionej czekolady do polania! :) Nie znoszę tłustych naleśników - lubię cieniutkie i suche z lekko chrupiącymi brzegami, dlatego zwykle smażę je na suchej patelni. Te też są właśnie takie. Wystarczy tłuszcz dodany do ciasta i dobra, nieprzywierająca patelnia, ewentualnie z kroplą rozgrzanego oleju lub masła. Smacznego :)
Naleśniki sezamowe:
150 g mąki,
2 jajka,
2 łyżki sezamowej pasty tahini,
2 łyżki stopionego masła,
300 ml mleka,
1 łyżka ziaren sezamu,
szczypta soli,
świeże owoce,
stopiona czekolada
Jajka zmiksować z solą i mlekiem. Dodać pastę tahini, stopione masło i przesianą mąkę. Wszystko wymieszać na gładkie ciasto i odstawić na około godzinę.
Ziarna sezamu uprażyć na suchej patelni, aż zaczną się lekko rumienić. Dodać do ciasta naleśnikowego.
Smażyć naleśniki z dwóch stron na patelni z odrobiną masła lub oleju.
Naleśniki podawać na ciepło z owocami, polane stopioną czekoladą.
Piękne zdjęcia! :-)
OdpowiedzUsuńAleż muszą one rewelacyjnie smakować :) zapisuję sobie do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńPyszności! Dzieciaki chciały dokładki. Widzę je rownież w towarzystwie pomarańczy 😋
OdpowiedzUsuńO tak! W sosie pomarańczowym będą świetne :)
UsuńAleż musiały pachnieć... :)
OdpowiedzUsuń