Czujecie już lato pukające do drzwi i wakacje? :) Chociaż nigdy już nie będą tak beztroskie i pełne wrażeń, jak za czasów szkolnych i studenckich, ale lato, to ciągle czas radości. Kto pamięta paprykarz szczeciński? :D Nieodmiennie kojarzy mi się z wakacjami, szczególnie wakacjami nad morzem, bo choć od zawsze mam do morza blisko, to nie jestem tym przykładem zasady, że kto mieszka nad morzem, woli góry i odwrotnie. W tej kwestii pozostaję lokalnym patriotą :)
Najpierw z rodzicami, później z przyjaciółmi, uzbrojeni w namiot (z tropikiem oczywiście ;)), turystyczną butlę gazową pod pachą, dmuchane materace i puszkę paprykarza szczecińskiego, w towarzystwie kulki masła w słoiku z zimną wodą i nieodłącznych jajek na twardo w plecaku, wyruszaliśmy na wyprawę na Mierzeję Wiślaną. Smak tamtego paprykarza pamiętam do dziś (często zawierał dodatek plażowego piasku, który trochę skrzypiał w zębach ;)), choć tego produkowanego dziś nie kupowała i nie jadłam od wieków. Niestety jego skład, sposób produkcji i co najważniejsze - producent, zmieniał się wielokrotnie i ten dzisiejszy ma niewiele wspólnego z pierwowzorem, tym z nieprzyzwoitą na dzisiejsze warunki zwartością dobrego mięsa ryby. Dziś w każdym markecie można znaleźć przynajmniej kilka różnych puszek z paprykarzem szczecińskim, mimo że od 2010 roku paprykarz oficjalnie stał się produktem tradycyjnym, do którego ponownie największe prawa ma Szczecin.
W tej sytuacji paprykarz szczeciński wyprodukowałam sobie sama - ten zawsze jest najpewniejszy :) Można użyć do niego innej wędzonej ryby, ale ja postawiłam na sprawdzoną i ulubioną wędzoną makrelę. Jaki on dobry! To jest smak wakacji i smak najpiękniejszych, młodzieńczych wakacji :)
Paprykarz szczeciński:
1 wędzona makrela,
50 g ryżu,
2 marchewki,
1 cebula,
1 papryka czerwona,
2 łyżki koncentratu pomidorowego,
1 łyżeczka papryki słodkiej w proszku,
1/2 łyżeczki papryki ostrej w proszku,
liść laurowy,
3-4 kulki ziela angielskiego,
3 łyżki oleju,
sól i pieprz do smaku
Ryż ugotować z odrobiną soli do miękkości i ostudzić. Makrelę obrać ze skóry i oddzielić mięso od ości.
Obrane marchewki i paprykę czerwoną zetrzeć na tarce (na większych oczkach, tak jak do ryby po grecku). Cebulę posiekać w piórka.
Na patelni rozgrzać olej i wrzucić cebulę. Kiedy cebula zeszkli się, dodać starte marchewki i paprykę razem z liściem laurowym, zielem angielskim i paprykami w proszku. Przesmażyć, a kiedy warzywa zmiękną, dodać koncentrat pomidorowy i wszystko jeszcze raz przesmażyć mieszając.
Kiedy warzywa na patelni lekko ostygną, wyjąć z nich liść laurowy i ziele angielskie. Dodać ryż i mięso wędzonej makreli. Wszystko dokładnie wymieszać i doprawić do smaku solą i pieprzem.
Jeżeli całość jest za sucha, dodać odrobinę oleju.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
BARDZO APETYCZNIE SIE PREzentuje! Skusilas mnie!
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo! :)
UsuńSmakowicie! :)
OdpowiedzUsuńCzy pamiętam? Pewnie, że pamiętam :-) I teraz będę musiała go sobie zrobić.
OdpowiedzUsuńPrawie północ, a ja się ślinię do paprykarza ze wspomnień i Twojego na monitorze. Może zdążę jutro po długiej nasiadówie w pracy polecieć po makrelę.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację. Celka
Pyszny paprykarz 😋
OdpowiedzUsuńRobię regularnie z tego przepisu. Jest bardzo smaczny :)
OdpowiedzUsuń