Opowiadałam Wam już, jak to zakochałam się w dhal - curry z soczewicy na Sri Lance. Obiecałam też przepis na to lankijskie danie, które tam serwowane jest przez cały dzień i zwykle wchodzi w skład narodowego dania Sri Lanki jakim jest rice and curry. Korzystałam z tej sposobności z wielką radością, jedząc dhal na śniadanie, obiad i czasem kolację i o dziwo i mój żołądek nie miał nic przeciwko temu :) Na taką pogodę, jaką mamy teraz - ni to zimę, ni to wiosnę, pikantne curry to świetny pomysł, spełniam więc obietnicę i dziś serwuję dhal.
Curry z soczewicy nie musi być pieruńsko ostre - pikantność można regulować sobie pod własne preferencje ilością dodawanej papryczki chilli. Tak samo z jego gęstością - spotkałam się z bardzo rzadkim dhal, prawie o konsystencji zupy, jak i gęstym, kremowym, w zależności od ilości dodanego mleka kokosowego. Nie można zrobić go mało, bo nawet z niepełnej szklanki soczewicy wychodzi porządna porcja curry. Zresztą po co się rozdrabniać - najlepiej ugotować pełen wok i nacieszyć się smakiem dhal z ryżem, hinduskim pieczywem, chrupiącymi papadamami czy krewetkowymi prażynkami (tak, tak, na Sri Lance też lubią zagryzać dania czymś przyjemnie chrupiącym :)) Po słodkim i tłustym karnawale curry z soczewicy będzie smakować podwójnie - o tym mogę zapewnić!
Dhal - curry z soczewicy:
1 szklanka czerwonej soczewicy,
1 średniej wielkości cebula,
1 średniej wielkości pomidor,
1-2 papryczki chilli,
1 łyżeczka kurkumy,
1/2 łyżeczki nasion gorczycy (najlepiej czarnej),
1/2 łyżeczki nasion kolendry indyjskiej,
1/2 łyżeczki nasion kuminu,
1/2 łyżeczki nasion kozieradki,
kilka liści curry (suszonych lub świeżych),
1/2 szklanki mleka kokosowego,
ok. 1 łyżeczka soli
Soczewicę opłukać dobrze na sicie zimną wodą. Przełożyć do garnka, zalać wodą (musi sięgać ok. 3 cm ponad poziom soczewicy), dodać kurkumę i trochę soli i gotować do miękkości - do momentu, aż soczewica będzie miękka, ale nie rozgotowana zupełnie (około 10 minut). Na koniec dodać mleko kokosowe i jeszcze przez chwilę trzymać na małym ogniu.
W woku lub głębokiej patelni rozgrzać odrobinę oleju. Wrzucić ziarna gorczycy i kolendry. Kiedy zaczną "strzelać" dodać kumin i kozieradkę i chwilę przesmażyć. Dodać cebulę, pokrojone w plasterki papryczki chilli i liście curry i smażyć 2 minuty. Kiedy cebula zeszkli się, dodać obrany ze skórki i pokrojony w małą kostkę pomidor.
Kiedy warzywa lekko zmiękną, dodać ugotowaną soczewicę z mlekiem kokosowym. Gotować chwilę na małym ogniu i doprawić do smaku solą.
Podawać z ryżem ugotowanym na sypko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mniam :) Koniecznie do zrobienia. Ale najpierw trzeba nabyć brakujących przypraw, bo kozieradki i kolendry indyjskiej w swojej szafce nie znajdę.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobić sobie ich zapas, bo na pewno przydadzą się też do innych potraw. Kolendra indyjska smakuje i pachnie zupełnie inaczej niż nasza :)
UsuńJuż rozumiem wyjątkowość tego dania, wkłada się w nie serce - te przyprawy są nieziemskie 💛 Oczywiście nabyłam więcej 😉 Nie mogłam przestać jeść...
Usuńsmakowicie wygląda
OdpowiedzUsuńDzięki! Mogę potwierdzić, że też tak smakuje :)
Usuńuwielbiam takie jedzenie. Jako weganka mogłabym codziennie tym się żywic. Niestety ciążowe mdłości mi na to nie pozwalają ale wiedz, że wygląda super pysznie!
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam wypróbowanie, jak już wszystko wróci do normy :) Przez takie dania też mogłabym zostać weganką, ale za bardzo lubię mleko i nabiał ;)
Usuńpodrzuć porcyjkę ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie! Tych porcyjek sporo wychodzi z woka ;)
UsuńNiestety, w moim 130-tysięcznym mieście na południu Polski, trudno skompletować te przyprawy. Przepis nie do wykonania :(.
OdpowiedzUsuńJa mieszkam w dużo dużo mniejszym miasteczku ;) A wszystkie przyprawy bez problemu kupisz przez internet :)
UsuńA niezmielone nasiona nie "strzelają" w zębach?
OdpowiedzUsuńNie :) Powinny "wystrzelać" się na woku/patelni podczas prażenia :)
Usuń