Oj będzie słodkie smażenie w tym tygodniu i jestem tego pewna, że nie tylko u mnie! ;) W tym tygodniu zawieszamy wszelkie diety i liczenie kalorii - jemy pączki, ptysie, oponki, kreple i faworki. Właśnie, faworków nie było jeszcze u mnie w tym roku, a to ostatnia szansa, żeby to nadrobić. Zdążyłam się przekonać, że tak jak pączki, chyba każdy naród na świecie ma swój własny rodzaj faworków, chrustu - smażonych w głębokim tłuszczu, kruchych ciastek. Tatarzy mają na przykład chrust zwany "urama" w postaci zwijanych na patyku pasków ciasta i tak też smażonych. Ciasteczka-spiralki wyglądają uroczo, ale trzeba się trochę pomęczyć, żeby je prawidłowo usmażyć, choć to pewnie kwestia wprawy.
Najprostsze ciasto na tatarski chrust składa się z jajek, mąki i soli. Znalazłam też przepisy, które do tej podstawowej bazy dodają śmietanę, mleko, żółtka i spirytus. Wybrałam ten podstawowy na początek, z dodatkiem łyżki kwaśnej śmietany i odrobiny alkoholu, żeby chrust był delikatniejszy i nie chłonął tłuszczu, jak w naszych faworkach. Paski ciasta nakręcałam na trzonek drewnianej łyżki. Kilka pasków trzeba poświęcić "dla sprawy" zanim dojdzie się do wprawy w opanowaniu ciasta podczas smażenia, bo w zetknięciu z gorącym tłuszczem zaczyna ono żyć własnym życiem ;) Najważniejsze to rozwałkowanie ciasta najcieniej jak tylko się da. Wydawało mi się, że rozwałkowałam je bardzo cienko, a i tak mogłoby być cieńsze i przez to tatarski chrust ładniejszy i delikatniejszy. Poćwiczę na pewno w przyszłym roku :)
УРАМА - tatarski chrust:
3 jajka,
2,5 - 3 szklanki mąki,
1 łyżka kwaśnej śmietany,
szczypta soli,
tłuszcz do smażenie (olej, olej z dodatkiem masła klarowanego lub masło klarowane),
cukier puder
Jajka wymieszać z solą i śmietaną. Dodawać stopniowo mąkę, zagniatając ciasto - musi mieć konsystencję ciasta na makaron (lub nasze faworki). Dobrze wyrobić na gładkie, jednolite i elastyczne ciasto. Uformować kulę, zawinąć w folię i odłożyć na 20 minut, aby ciasto odpoczęło.
W garnku z grubym dnem rozgrzać tłuszcz.
Ciasto partiami wałkować bardzo cienko. Radełkiem pokroić je na długie paski (szerokości mniej więcej 2-3 cm). Paski nawijać luźno na drewniany patyk (trzonek drewnianej łyżki lub szpatułkę do szaszłyków) i zanurzać w rozgrzanym tłuszczu, obracając patyk w kierunku w którym zostało zwinięte ciasto. Najlepiej pomagać sobie widelcem, przytrzymując końcówkę paska przed rozwijaniem się. Podsmażone ciasto zsunąć z patyka i smażyć na złotobrązowo.
Usmażony chrust wyjąć na papierowy ręcznik do odsączenia. Oprószyć cukrem pudrem.
Piękne 🌹 Na tłusty czwartek konkurencja u Ciebie duża 😉
OdpowiedzUsuńAle cudo , takich jeszcze nie smażyłam , więcej nawet nie wiedziałam ,że takie istnieją
OdpowiedzUsuńPrzeuroczo to wygląda :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe. I jakie efektowne :-).
OdpowiedzUsuńWyglądają bajecznie! Jak nie teraz to w przyszłym roku zrobię z pewnością 😊
OdpowiedzUsuńnawet coś tak, zdawałoby się banalnego jak chrust, potrafisz podać jak bajkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa forma chrustu, jeszcze się z taką nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńnarobiłaś nam smaka!!!
OdpowiedzUsuńPróbowałam je znaleźć w internecie na zagranicznych stronach, ale tak jakby ich nigdzie nie było. Hmm… Skąd pochodzi ten przepis? :-)
OdpowiedzUsuńco mogę użyć zamiast kwaśnej śmietany (nie możemy nabiału)?
OdpowiedzUsuńMyślę, że wegańska, np. kokosowa będzie ok. W Lidlu powinna być dostępna taka - Planton Sour Creamo.
UsuńCzy smarzyc na smalcu jak pączki można?
OdpowiedzUsuń