Sufganijot nie wyróżniają się może niczym specjalnym na pierwszy rzut oka, ale w porównaniu do naszych polskich pączków napakowanych masłem i żółtkami, wydają się trochę "odchudzone". Jedzone w Izraelu tradycyjnie z okazji święta Chanuki, są bardzo puszyste i smaczne. Zwykle nadziewane są galaretką owocową przed lub po smażeniu - ja użyłam swojskiej galaretki z czerwonej porzeczki, lekko kwaskowatej, takiej jaką lubię najbardziej :) Usmażone i ciepłe pączki można obtoczyć w drobnym cukrze lub oprószyć cukrem pudrem. To częstujcie się - smacznego i obfitego Tłustego Czwartku życzę! :)
Sufganijot - pączki z Izraela:
(na około 15 pączków)
2 i 1/2 szklanki mąki,
25 g świeżych drożdży,
3/4 szklanki mleka,
1/4 szklanki cukru,
2 żółtka,
2 łyżki masła,
1/2 łyżeczki soli,
olej do smażenia,
słoik gładkiego dżemu lub naturalnej galaretki owocowej,
cukier puder
Drożdże rozkruszyć do miseczki. Dodać łyżkę cukru, 2 łyżki mąki i 3 łyżki ciepłego mleka - wszystko dokładnie wymieszać i zostawić na 15 minut do wyrośnięcia.
Mąkę przesiać do dużej miski lub dzieży miksera i wymieszać z solą i cukrem. Masło stopić w pozostałym ciepłym mleku.
Wyrośnięty zaczyn drożdżowy dodać do składników suchych. Dodać żółtka i wlewając mleko z masłem zagniatać ciasto. Ciasto dobrze wyrobić i kiedy będzie gładkie, elastyczne i lśniące, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na ok. 1,5 godziny, aż podwoi swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na blat lekko oprószony mąką i rozwałkować na grubość około 1 cm. Okrągłą foremką wycinać krążki i przełożyć je na ściereczkę lub blachę wyłożoną pergaminem.
Pączki przykryć i odstawić do wyrośnięcia (na około 30 minut, aż wyraźnie się napuszą).
Rozgrzać olej. Do gorącego oleju, ustawionego na najmniejszym ogniu, wrzucać pączki i powoli smażyć z obu stron na złotobrązowo. Usmażone wyjąć na papierowy ręcznik do osączenia.
Jeszcze ciepłe pączki nadziać dżemem lub galaretką i oprószyć cukrem pudrem.
smakowitosci ja 3 szt dzis
OdpowiedzUsuńBardzo podobne do naszych. I cudnie puchate :-).
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto uściślić, że te wypieki są w Izraelu dostępne TYLKO w okresie Chanuki, z małym jedynie marginesem przed i po. Ja spędziłam ostatniego Sylwestra w Tel-Awiwie i udało mi się na nie jeszcze załapać ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że są obłędnie puchate, po prostu jak małe chmurki. Nie jest to jednak smak, który mi tak do końca odpowiada - kojarzy mi się z takimi lepszymi "masówkowymi" pączkami z hipermarketu. A ja kocham te nasze, z tradycjnych pączkarni! Czego jednak nie można sufganijom odmówić to mega finezyjnego zdobienia. Najdziwniejszy jakiego jadłam był nadziany białą czekoladą, oblany gorzką, a na sztorc wystawała z niego... apteczna pipetka. Wypełniona mleczną czekoladą... więc po ściśnięciu pipetki można było "doładować" wypiek dodatkową ilością czekolady <3
Rzeczywiście, nasze pączki, rozpływające się w ustach nie mają konkurencji :) Ale numer z tego sufganijot z pipetką - taki pączek posh! ;D
UsuńJa sporo , bo dwa rodzaje robiłam (wegetariańskie i wegańskie), ale jak patrzę na te to bym jak nic wcisnęła jeszcze z dwa :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne , normalnie przepiękne
Pączki tak mają, że niby już jest się najedzonym, a zawsze znajdzie się miejsce na jakiegoś dodatkowego ;D Szczególnie w Tłusty Czwartek!
Usuńna pewno te pączki są pyszne, innego przepisu nie pokazałabyś :*
OdpowiedzUsuńPotwierdzam - niesmacznych nie uznaję! ;D
UsuńJ nadal mam apetyt na pączki, więc może jeszcze sobie usmażę...? :)
OdpowiedzUsuńA ja z rodziną uwielbiamy pączki! ;) Dzięki za przepis
OdpowiedzUsuń