... czyli to, co bloger kulinarny lubi najbardziej :) Opowieści o samej wyspie i o jedzeniu za nic w świecie nie udało się pomieścić w jednym wpisie - smaczna strona Cejlonu zasługuje na oddzielną uwagę. Nie mam pojęcia jak ją sklasyfikować, bo to, jak cała Sri Lanka, taki misz-masz kulturowy kuchni europejskich kolonizatorów z kuchnią hinduską, ale taką trochę na opak. To po prostu jedyna w swoim rodzaju kuchnia lankijska.
sprzedawca owoców mango |
vadai z krewetkami |
Rice&curry
Ryż z curry to narodowe danie Sri Lanki. Samo curry nie istnieje bez ryżu, choć ten można zamienić czasem na placuszki z makaronu ryżowego zwane string hoppers. Rodzajów curry jest bez liku i najczęściej do jednego dania dostaje się ich kilka, w oddzielnych miseczkach wraz z dodatkami w postaci marynowanych, gotowanych lub grillowanych warzyw i samboli. Ja od samego początku zakochałam się w lankijskim curry z soczewicy, czy dahl i bywały dni, kiedy z wielką ochotą jadłam je i na śniadanie i na obiad, bo rice&curry może być podawane o każdej porze dnia. Bazą każdego curry jest inna mieszanka przypraw, mniej lub bardziej pikantna, w zależności od składników. Ta najbardziej podstawowa składa się z suszonych liści curry, cynamonu, kardamonu, ziaren kolendry, nasion kopru włoskiego i kuminu.
dahl i string hoppers |
na Sri Lance uprawianych jest około 15 odmian ryżu - jest w czym wybierać :) |
mieszanki curry tradycyjnie przygotowywuje się ręcznie |
Hoppers
Hoppersy wbrew pozorom nie mają nic wspólnego ze string hoppers - podawanymi do curry placuszkami z makaronu ryżowego :) Hoppersy to cienkie naleśniki z mieszanki mąki pszennej i ryżowej z dodatkiem drożdży, smażone w mini woku, dzięki czemu mają kształt ładnej miseczki. Najczęściej podawane są na śniadanie, ale można je kupić w ciągu całego dnia w budkach z przekąskami. Najsmaczniejsze są te smażone z wbitym w środek jajkiem (egg hopper), na które warto pacnąć sobie dodatkowo łyżeczkę ostrego sambolu - pycha! :) Przywiozłam sobie gotową mieszankę na hoppersy i nie zawaham się jej użyć, jak tylko znajdę gdzieś odpowiedni mini-wok ;)
egg hopper |
Rotty
Nazwa rotty od razu kojarzy się z hinduskim płaskim chlebkiem (roti), ale lankijskie rotty to zupełnie co innego :) Na Sri Lance rotty to grube naleśniki nadziewane różnymi dodatkami, np jajkiem, warzywami, kokosem itp., okrągłe, bądź składane w kopertę lub trójkąt. To bardzo popularna i smaczna przekąska, dostępna w ciągu całego dnia.
Kottu rotty
Jeżeli skądś dochodzi charakterystyczny odgłos szybkiego siekania po stalowym blacie, można być pewnym, że gdzieś w pobliżu kucharz lub uliczny sprzedawca przyrządza kottu rotty (dosłownie - "siekane rotty"). Same placki rotty są drobno siekane i smażone z różnymi dodatkami - mięsnymi, warzywnymi, jajkiem, pastą curry, sosem sojowym. To taka lankijska wersja tajskiego pad thai - szybkie, smaczne i pożywne danie uliczne. A że Lankijczycy są bardzo praktycznym narodem, kottu rotty i inne dania uliczne można dostać podane na talerzu owiniętym folią - talerz jednorazowy i wielokrotnego użytku w jednym ;)
mobilny sprzedawca kottu rotty |
Vadai
Lankijczyczy uwielbiają soczewicę, która przybyła na Sri Lankę wraz z Tamilami z Indii i oprócz pysznego dahl, robią z niej różne przekąski określane wspólną nazwą vadai. Zawsze smażone w głębokim oleju, z dodatkiem przypraw lub mniej lub bardziej pikantnych mieszanek curry, mogą mieć kształt wałeczków lub mini pączków z dziurką. Niektóre są smażone razem z dodatkami, np. krewetkami. Do zagryzania dostaje się w komplecie pokrojoną w cząstki czerwoną cebulę i opieczone papryczki chili. To fantastyczna (i bardzo sycąca) przekąska w podróży i dlatego vadai często sprzedawane są w lokalnych autobusach.
Innymi bardzo popularnymi przekąskami smażonymi w głębokim oleju są różne rodzaje samosów i panierowanych pasztecików z nadzieniem warzywnym, kurczakiem lub rybą oraz znajome nam ciastka "rozetki", ale tutaj przygotowywane w wersji wytrawnej z mąki ryżowej doprawianej mieszankami curry (na pierwszym zdjęciu).
Jogurt z mleka bawolego i kitul
To najpopularniejszy, obok świeżych owoców, deser na wyspie. Tłuste, bawole mleko wlewane jest do glinianych naczyń przypominających doniczki, w których fermentuje, tworząc aksamitny jogurt o słodkawym posmaku. W tych samych naczyniach jogurt jest sprzedawany i podawany. Można kupić pojedynczą porcję w "mini doniczce" lub porcję rodzinną w odpowiednio większej. Jogurt polewa się karmelowym w smaku syropem z kwiatu palmy kokosowej nazywanym kitul (kithul).
Słodycze i jaggery
Jaggery to cukier, powstały z redukcji soku z kwiatostanu palmy kokosowej, dokładnie w ten sam sposób jak cukier kokosowy w Tajlandii. Sprzedawany jest na wagę w dużych, grzybkowatych bloczkach. Na jego bazie robione są niemal wszystkie lokalne słodycze. Wszystkie mają podobny karmelowy smak, różnią się tylko dodatkami - sezamu, wiórków kokosowych, mąki ryżowej, przypraw korzennych lub semoliny.
Kokos królewski
Będąc na Sri Lance nie można nie spróbować wody kokosowej ze szlachetnej odmiany kokosa. Wzrok przyciąga już sam wygląd ogromnego orzecha o czerwono-pomarańczowej barwie, sprzedawanego wszędzie przez przydrożnych sprzedawców. Kokos królewski ma największą zawartość wody kokosowej wśród wszystkich odmian kokosów i jednym orzechem naprawdę można się porządnie napić, co w tropikalnym klimacie jest zbawienne. Woda kokosowa nie jest może jakoś specjalnie pyszna (niektórzy twierdzą, że jest mdła), ale doskonale gasi pragnienie, ma mnóstwo mikroelementów i podobno odmładza organizm, więc na Sri Lance trzeba korzystać z tego dobrodziejstwa do woli :) Kiedy wypije się wodę kokosową, można poprosić sprzedawcę o przekrojenie orzecha na pół - zrobi to błyskawicznie zręcznym ruchem maczety, oprócz tego wycinając ze skorupy coś w rodzaju łyżeczki, którą można wydrążyć i zjeść świeży kokosowy miąższ o smaku i konsystencji galaretki kokosowej.
Jeszcze mała uwaga - warto mieć pod ręką, w plecaku lub torebce własną słomkę! W większości przypadków sprzedawcy mają nowe słomki, ale jak okazuje się, nie zawsze, bo sama padłam ofiarą słomki "niewiadomego pochodzenia", co skończyło się małym zatruciem.
Używki
Przy okazji jedzenia wspomnę też o używkach. Na Sri Lance problem palenia nie istnieje! :) Papierosy są bardzo drogie (nawet sprzedawane na sztuki) i tym samym mało popularne. Sama nie natknęłam się przez cały pobyt tam ani na jednego lokalnego palacza i tym samym mogę uznać Sri Lankę za osobisty raj na ziemi :) Lankijczycy, którzy wymagają życiowych wspomagaczy, żują liście betelu. Podobno są tak samo paskudne w smaku i mają tak samo paskudny wpływ na organizm (w dodatku barwią zęby na czarno) jak papierosy, ale przynajmniej są o niebo mniej uciążliwe dla otoczenia.
Jeżeli chodzi o alkohol, też nie jest łatwo go kupić, bo ze świecą szukać go w zwykłych sklepach spożywczych (dotyczy to też piwa i narodowego trunku Sri Lanki - araku). Alkohol na wyspie sprzedawany jest tylko i wyłącznie w sklepach "z kratami" - dosłownie okratowanymi od podłogi do sufitu budkami, otwartymi w określonych godzinach. Pojawienie się kobiety w takim sklepie budzi małą sensację, niezależnie czy jest to turystka czy miejscowa ;)
liście betelu na targu |
wspaniały post! zazdraszczam takiego urlopu ��
OdpowiedzUsuńDzięki! Sama sobie zazdroszczę ;)
UsuńTyle ciekawostek w jednym miejscu 💛 Z przyjemnością się o tym czyta i oglada na wspaniałych fotkach :) Na chwilę przeniosłam się w to miejsce...
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać, bo taki miałam zamiar, żeby zabrać jak najwięcej Sri Lanki chociaż na zdjęciach :)
Usuńsuper wyjazd do Sri Lanki , ja marze o wyjeździe
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spełni, bo ten kierunek świata to cudowna przygoda :)
UsuńPożyteczne info.
OdpowiedzUsuńTen jugurt z bawolego mleka to KURD . Jest przepyszny.
OdpowiedzUsuńNiesamowite, jak ciekawe smaki pochodzą z tego kraju. Tam gdzie jedziemy warto poznać kuchnię i skosztować przypraw oraz regionalnych owoców.
OdpowiedzUsuń