Pierwsze skojarzenie, jakie większość z nas ma na hasło Cejlon to herbata. I bardzo słusznie! Grzechem, a na pewno wielką stratą, byłoby podróżowanie na Sri Lankę i nie zobaczenie tamtejszych słynnych plantacji herbaty. A tarasowe, soczysto zielone pola herbaciane, to według mnie jeden z najpiękniejszych widoków na świecie.
Sri Lanka, a wcześniej Cejlon, słynie z uprawy herbaty od schyłku XIX wieku, kiedy to brytyjscy kolonizatorzy postanowili przekształcić pierwotnie zasadzone tam plantacje kawy, które padły ofiarą zarazy, na plantacje krzewów herbacianych. W górskim regionie Nuwara Eliya znaleźli wprost idealne warunki, bo herbata oprócz dużego nasłonecznienia, lubi też umiarkowaną temperaturę, chłodne noce, opady, mgły i wilgotne powietrze. Soczysto zielone, błyszczące listki herbaty niemal cały czas pokryte są kropelkami rosy. Herbaciane uprawy różniły się od kawowych również tym, że były odporne na choroby i nie były sezonowe, bo herbatę zbiera się przez okrągły rok. A co odróżnia herbatę cejlońską od innych uprawianych na świecie odmian? Od początków plantacji, do dnia dzisiejszego herbata zbierana jest ręcznie.
Z regularnie przycinanych herbacianych krzaczków obrywane są tylko trzy najmłodsze listki, czasem razem z pączkiem, a zajmują się tym, również do dnia dzisiejszego wyłącznie Tamilowie, sprowadzeni tu przed laty z południowych Indii przez Brytyjczyków. Kolorowo ubrane Tamilki, z workami charakterystycznie umocowanymi na głowie, zbierające herbatę na tarasowych polach to bardzo malowniczy widok, ale ich życie wcale nie wygląda tak wesoło - praca jest bardzo ciężko, bardzo słabo opłacana, a warunki, w których mieszkają są delikatnie mówiąc spartańskie.
Fabryka herbaty
Nie tylko podziwianie pól herbacianych jest wspaniałym i niezapomnianym przeżyciem, bo na Sri Lance można też zwiedzić prawdziwą fabrykę herbaty. Jest ich mnóstwo - rozsiane na całym terenie plantacji, od tych najsłynniejszych, produkujących herbatę marki Lipton czy Dilmah, do mniej znanych, lokalnych. Taka wizyta w fabryce to też trochę jak podróż w czasie, bo proces produkcji niewiele zmienił się od czasów wiktoriańskich, a niektóre leciwe maszyny pamiętają jeszcze ostatnich brytyjskich kolonizatorów. Prosto z pola herbata trafia do fabryki i tam jest suszona, rolowana, poddawana fermentacji, przesiewana, selekcjonowana i pakowana, by trafić do setek tysięcy odbiorców na całym świecie. Sri Lanka specjalizuje się w produkcji herbaty czarnej, ale na miejscu można też kupić bardzo dobrą herbatę zieloną, białą i srebrną. Herbaty smakowe w przyfabrycznych sklepach też można brać w ciemno, bo aromatyzowane są naturalnymi przyprawami, owocami i dodatkami. Kupiłam tam cudowną herbatę Earl Grey i herbaty korzenne, które obdarowani bliscy chwalą bardzo.
Dowiedziałam się też w końcu, na czym polega klasyfikacja herbaty ze względu na rodzaj obróbki liści i jak czytać oznaczenia na pudełkach. Bo okazuje się, że to bardziej skomplikowane niż powszechny podział na herbatę liściastą, granulowaną i ekspresową w torebkach :)
Herbaty o całych liściach:
- OP (ang. Orange Pekoe) - herbata na którą składają się zrolowane całe, długie, spiczaste liście bez pączków. Najszlachetniejsza wśród herbat czarnych, o delikatnym smaku.
Herbata o liściach łamanych:
- BOP (ang. Broken Orange Pekoe) - herbata na którą składają się liście łamane i rolowane
Miał:
- BOPF (ang. Broken Orange Pekoe Fannings) - herbata o jeszcze drobniej łamanych liściach, po zaparzeniu mocniejsza od BOP, popularna w Wielkiej Brytanii herbata śniadaniowa
Pył:
- D1 (ang. Dust) - herbata pocięta bardzo drobno i zrolowana, najczęściej wykorzystywana do produkcji herbaty ekspresowej w torebkach
ojejciu ale Ci zazdroszczę tej wyprawy pozytywnie, taka wyprawa jeszcze przede mną ...
OdpowiedzUsuńuwielbiam herbatę i moim marzenie jest zobaczyć plantacje hern=baty m.i. na Sri Lance
byłaś na własną rękę czy z jakimś biurem ?
Chciałabym kiedyś zobaczyć na żywo taką uprawę :)
OdpowiedzUsuń