Dawno nic nie stemplowałam :) Tak się składa, że o stemplowanych ciasteczkach przypominam sobie zwykle na koniec lata. Pamiętam dobrze wypiekanie czekoladowych i cytrynowych ciastek ze stempelkiem, z goszczącą u mnie bratanicą Nikolą na pożegnanie wakacji, a że do mojej stempelkowej kolekcji dołączyła nowa, w dodatku kocia pieczątka (w końcu wszystkim wiadomo, że mam kota na punkcie (S)kota ;)) i po prostu nie mogłam doczekać się, kiedy ją wypróbuję, tak wyszło, że tegoroczne lato też pożegnam ciastkami.
U progu jesieni coraz częściej mam ochotę na smaki korzenne, więc tym razem kruche ciastka ze stempelkiem upiekłam z dodatkiem cynamonu. Cynamonu cejlońskiego.
Cynamon cejloński
Nie wszyscy wiedzą, że mówiąc o cynamonie można mieć na myśli zupełnie inne jego rodzaje. Tak właśnie, bo okazuje się, że cynamon cynamonowi nierówny! Jak w przypadku wielu innych przypraw, istnieją dwie różne odmiany cynamonu - zwykła, tańsza i powszechnie sprzedawana oraz szlachetna, o innym smaku, zapachu i właściwościach. Tą szlachetną, zwaną też cynamonem prawdziwym lub właściwym jest kora drzewa cynamonowca pochodzącego z Cejlonu (dzisiejsza Sri Lanka) Cinnamomum Verum. W przeciwieństwie do powszechnie znanej kory chińskiej kasji (Cinnamomum Cassia), cynamon cejloński ma dużo jaśniejszy, złocisty kolor i delikatny zapach z wyraźną cytrusową nutką. Łatwo odróżnić też oba rodzaje cynamonu w laskach - ten zwykły ma grubą, twardą korę, cejloński jest delikatny i w przekroju jego laska składa się ze zwiniętych, cienkich listków, niczym dekoracyjnie starta czekolada. To co niewidoczne dla oka, a ważne dla zdrowia, to zawartość szkodliwych dla naszego organizmu związków toksycznych - kumaryn. W cynamonie cejlońskim zawartość ta jest znikoma, więc można spożywać go bez przeszkód w dużych ilościach.
Moje kruche, kocie ciasteczka z cynamonem cejlońskim pachną rzeczywiście wyjątkowo, co potwierdza i sam Skott :)
Ciastka cynamonowe ze stempelkiem:
200 g mąki krupczatki,
50 g mąki pszennej tortowej,
125 g zimnego masła,
125 g cukru pudru,
1 jajko,
2 łyżeczki cynamonu (najlepiej cynamonu cejlońskiego),
szczypta soli
Wszystkie składniki wymieszać i posiekać z zimnym masłem. Zagnieść i szybko wyrobić, tylko do momentu ich połączenia. Uformować kulę, zawinąć w folię i schłodzić w lodówce co najmniej godzinę.
Schłodzone ciasto rozwałkować cienko (na około 4 mm) na oprószonym mąką blacie. Oprószyć lekko mąką po wierzchu, wycinać ciastka foremką lub szklanką i odcisnąć stempelek.
Wycięte ciastka schłodzić w lodówce około 15 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Przygotować płaską blachę, wyłożoną papierem do pieczenia. Ułożyć schłodzone ciastka.
Piec 2 minuty, następnie obniżyć temperaturę do 180 stopni i piec kolejne 8-10 minut, aż ciastka lekko się zarumienią.
Skott jest boski :) A ciasteczka urocze. W kolorze oczu Skotta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu swoim i S'kotta :) A oczy rzeczywiście ma prawie jak cynamon cejloński ;)
UsuńTwój kot to "bohater drugiego planu" - moje leniwce nie chcą mi pozować ;)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od kociego humoru - jednego dnia za nic w świecie nie da się namówić na pozowanie, a innego sam pcha się przed obiektyw (najczęściej wtedy, kiedy mnie to nie pasuje) :D
Usuńciastka jak ciastka ;) a Skott! cudo!
OdpowiedzUsuńon przyćmi (niestety) największe przysmaki :*
Wiedziałam, że tak to się skończy - bohater drugoplanowy jak zwykle ukradł całą sztukę! ;D
UsuńO mamo, ta kicia jest cudowna<3
OdpowiedzUsuńCudowna, ale czasem też wredna bestia ;D
UsuńAle urocze !
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCiastka ciastkami, ale kocura to masz boskiego ;)
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu kota! ;D
UsuńAleż masz przystojnego testera :-)
OdpowiedzUsuńTak, to tester idealny, choć bywa humorzasty ;D
UsuńPrzepiękny kot! Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńTe ciasteczka wyglądają baaardzo apetycznie :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńSą przeurocze! <3 Że o tym pięknym kocie już nie wspomnę, z chęcią bym takiego słodziaka przygarnął :D
OdpowiedzUsuńzdjęcia jak zwykle przepiękne.... patrzę, patrzę .... i nie mogę się napatrzeć.... haha...
OdpowiedzUsuńKOT ... prze..uro..czy !!! idealny w tej "cynamonowo-ciasteczkowj" sesji....
KOT o oczach koloru cynamonowego..... i.... ciastka cynamonowe z odbitka kocią...hehe...fajnie to wyszło....miedziana foremka z ciachami też uzupełnia całość.......ale nareszcie =wreszcie dotknęłaś sedno cynamonowych różnic.....niby to samo, a jednak wcale NIE !!, bo i różnica w smaku też jest a nie tylko w kolorze czy grubości "kory" przed zmieleniem.......dla kogoś kto kocha cynamonowe smaki jest to wyraźny rozdział......bo jeden jest subtelny i delikany, a drugi - z grubej kory starty- jest bardziej płaski, "korowy", ma się wrażenie surowości....wiem coś o tym, bo ciągle "walczę" z tą niewiedzą, rzadko kto chce zwracać uwagę na takie wysubtelnienie.......dla wielu cynamon to ... cynamon...haha....
pozdr, Ursa, Kapasztad
Przepadam za cynamonem cejlońskim. Nie wierzyłam, że różnica jest aż tak duża, dopóki sama nie spróbowałam ;) Ciasteczka musiały smakować bosko! A ten zapach rozchodzący się po domu w czasie pieczenia, mmm...
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że masz kota na punkcie Skota ;) Jest cudny!
kot tak śliczny.... że bym go "zjadła" zaglaskala przed ciastkami :)
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla tych ciasteczek kupiłam cynamon cejloński :) Aromat wspaniały, zapach czuć nawet z zakatarzonym nosem ;) A ciasteczka wyszły wspaniałe a jak skruszały to dopiero bajka...Dużo zniknęło tuż po wyjęciu z piekarnika ;)
OdpowiedzUsuńPachnie i smakuje inaczej niż ten zwykły, prawda? :) A ciasteczka rzeczywiście lubią leżakować i dobre są też po paru dniach :)
Usuń
OdpowiedzUsuńciekawa wzmianka na temat cynamonu cejlońskiego, lubię takie informacje :-)