Jak ten czas szybko leci! Dopiero cieszyłam się z pierwszych letnich, wczesnych malin, a już zaczynamy zbierać te późne, które nazywam jesiennymi... Nie chcę myśleć, że to koniec lata, tylko pocieszam się, że jego druga, dojrzała część, ze słodkimi śliwkami węgierkami, jabłkami i soczystymi gruszkami dopiero przed nami. A pierwsza garść późnych malin trafiła do ciasta - czekoladowego, z podwójną bezą, warstwą bitej śmietany i chrupiącymi płatkami migdałów.
Ciasto może równie dobrze udawać tort. Chociaż nie jest to ciasto biszkoptowe, ale ucierane, to smakowite bezowo-kremowe warstwy i atrakcyjny wygląd, moim zdaniem dają mu pełne prawo do roli ciasta na specjalne okazje. Dwa placki czekoladowego ciasta z bezą na wierzchu muszą być pieczone oddzielnie (najlepiej w dwóch tortownicach jednakowej średnicy), właśnie dla tej podwójnej bezy, która wraz z dolnym plackiem jest jedną z warstw. Całość wystarczy przełożyć bitą (z odrobiną cukru pudru lub bez) śmietaną i malinami. Dekoracja jest zbędna - górna warstwa bezy, posypana uprażonymi podczas pieczenia płatkami migdałowymi w zupełności wystarczy :)
Ciasto czekoladowe z bezą i malinami:
(wg The Australian Women's Weekly)
125 g miękkiego masła,
100 g cukru,
3 jajka,
150 g mąki,
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
35 g kakao,
125 ml maślanki,
120 g kwaśnej śmietany,
150 g drobnego cukru (do bezy),
200 g śmietanki kremowej 30%,
1 łyżka cukru pudru (opcjonalnie),
2 łyżki płatków migdałowych,
szczypta soli,
150 g malin
Wszystkie składniki płynne powinny być w temperaturze pokojowej.
Żółtka oddzielić od białek.
Masło utrzeć z cukrem na jasny, puszysty krem. Dodać żółtka i ubijać do czasu, aż dokładnie połączą się z resztą.
Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą i kakao. Dodać do masy maślanej i delikatnie wymieszać. Na końcu dodać maślankę i kwaśną śmietanę i wymieszać, aby składniki połączyły się.
Rozgrzać piekarnik do 160 stopni.
Przygotować 2 tortownice o średnicy 20 cm, wykładając dna papierem do pieczenia. Każdą tortownicę wypełnić połową ciasta czekoladowego.
Białka ubijać ze szczyptą soli, aż piana będzie tworzyć na swojej powierzchni miękkie wierzchołki. Dalej ubijając dodawać po łyżce drobnego cukru - piana musi być sztywna i lśniąca.
Ubitą pianę z białek przełożyć do tortownic po połowie porcji i rozsmarować na cieście. Pianę w jednej z tortownic posypać płatkami migdałowymi.
Piec oba placki 20 minut, po czym wierzch każdej tortownicy luźno przykryć folią aluminiową i piec kolejne 25 minut. Upieczone ciasta po wyłączeniu piekarnika zostawić przynajmniej na 15 minut w lekko uchylonym piekarniku.
Śmietankę kremową ubić na gęsty krem, dodając łyżkę cukru pudru (ciasto jest dosyć słodkie, więc można ominąć cukier).
Upieczone i ostudzone ciasta delikatnie wyjąć z tortownic. Na placku z bezą bez migdałów rozsmarować bitą śmietanę i ułożyć maliny. Przykryć drugim plackiem tak, aby beza z płatkami migdałowymi znalazła się na wierzchu.
Eeeeeeeee Kuzyneczko te maliny to środek lata , fakt zaczynają się pokazywać w sierpniu , ale są jeszcze i cały wrzesień :)
OdpowiedzUsuńA ciasto to 100%ort na specjalne okazje , piękny ,. bogaty w smaki , letni
przecudne ciasto i zdjęcia, mega inspiracja
OdpowiedzUsuńGIVEAWAY / CANDY na blogu - serdecznie zapraszam
Zjadłabym takie cudo<3
OdpowiedzUsuńMaliny jeszcze do października !😀
OdpowiedzUsuńTo prawda - i dlatego pewnie tak mi się kojarzą z jesienią :D
UsuńWygląda przepięknie! :)
OdpowiedzUsuńJest boskie!
OdpowiedzUsuńZrobię takie z jeżynami, jak już dojrzeją :)
Wygląda obłędnie.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym zjadła!