Coś dla prawdziwych czekoladoholików i wielbicieli wedlowskich przysmaków. Przyznaję, że nie dałam rady całemu pucharkowi, ale całkiem przeciętny zjadacz czekolady ze mnie, a do tego deseru potrzeba wytrawnego konesera!
Kilka dni temu słodkie wyzwanie rzucił mi Maestro Czekolady E.Wedel - pan Janusz Profus i zaproponował zmierzenie się z czekoladowym musem. Czekoladowym musem na dwie nuty, bo deser składa się z dwóch warstw - ciemnej, z deserowej, gorzkiej czekolady i jasnej, którą można skomponować wedle własnego gustu z czekolady mlecznej, białej lub karmelowej (tym razem wybrałam mleczną). A że idą święta, całość została przyprawiona dodatkowo szczyptą piernikowej nuty. Wyszedł bardzo elegancki i wyrafinowany w smaku deser, idealny na święta, karnawałowe przyjęcia i specjalne okazje. Do tego bardzo syty, więc można go podać wśród innych słodkości, na przykład w malutkich słoiczkach.
Mus jest co prawda piernikową wariacją na temat najbardziej świątecznego ze smaków, ale z przyjemnością dodaję go do Majankowego tegorocznego Festiwalu Pierniczków :)
(porcja dla 4 osób)
3 żółtka,
1 jajko,
3 łyżki cukru,
200 g ubitej śmietanki kremowej 30%,
150 g czekolady gorzkiej,
150 g czekolady mlecznej (może być też biała lub karmelowa),
1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
Żółtka z jajkiem, cukrem i przyprawą do piernika wymieszać z misce. Ubijać rózgą, ogrzewając w kąpieli wodnej do temperatury około 80 stopni (przyda się termometr cukierniczy).
Ubitą masę jajeczną podzielić na dwie równe części. Dwa rodzaje czekolad rozpuścić oddzielnie w kąpieli wodnej. Czekoladę gorzką dodać do jednej części masy jajecznej, czekoladę mleczną do drugiej i dokładnie wymieszać. Następnie obie masy wymieszać delikatnie z bitą śmietaną (połowa do jednej masy, druga do drugiej).
Tak przygotowanym musem napełnić pucharki - najpierw wyłożyć warstwę z ciemnej czekolady, a na niej warstwę jaśniejszą. Schłodzić w lodówce przynajmniej dwie godziny.
Przed podaniem mus oprószyć cynamonem i udekorować pralinką.
wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńMmm takie pyszności to tylko tutaj
OdpowiedzUsuńJa bym sala radę, na pewno<3
OdpowiedzUsuńdo mnie słodka przesyłka od Wedla dotarła mocno okrojona :( koszyk połamany, a z czekolad tylko gorzka :( przepisu na ten mus nie znalazłam :(
OdpowiedzUsuńp.s. szkoda, ze nie dotarłaś na warsztaty :(((
Ech, jaki pech! Dobrze, że odbiłaś to sobie na warsztatach :) Ja żałuję, ale następnym razem musimy się zmówić wcześniej :)
Usuńmmmm... tego mi trzeba :) jutro robię, przetestuję i może w sobotę koleżankom zaserwuję :))))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że koleżanki były zadowolone :)
UsuńTutaj jest bardzo mały wybór czekolady Wedla... Czasem trafiają się smakowe, z nadzieniem, a mnie się marzy taka prawdziwa GORZKA czekolada z napisem E. Wedel, nie jakieś tam belgijskie słodkości...
OdpowiedzUsuńSerdeczności,
Joanna :)
Pewnie mieszkasz za granicą... Mnie też brakowałoby wedlowskiej gorzkiej, bo do wypieków używam właściwie tylko jej - jedyna, która mnie nie zawiodła, bo inne czasem dziwnie zachowują się np. podczas roztapiania.
UsuńWspaniały i pięknie sfotografowany :)
OdpowiedzUsuńMa cudownie delikatną konsystencję :)
OdpowiedzUsuńA to prawda - jest puchaty i kremowy :)
Usuńpiekna fotografia
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW Inverness jestem. Jeśli masz ochotę na coś szkockiego, to daj znać, proszę :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności,
Joanna :)
Ależ to musi być pyszny kremik. Jejku zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńPiękne, smakowite zdjęcia u Ciebie, jak zawsze.
Pozdrawiam cieplutko :*