Przynajmniej dwa razy przetarłam oczy ze zdumienia, kiedy dziś rano spojrzałam w okno. Całkiem zielona jeszcze trawa pokryta srebrzystym szronem, oszronione szyby samochodów, a termometr z uporem pokazuje temperaturę -2 stopnie C. Jak to!? A gdzie październikowa złota jesień, gdzie ostatnie przyjemne babie lato? Dobrze, że zdążyłam zebrać z ogrodu ciepłolubne zioła i warzywa, bo dziś zastałabym już tylko smętnie zwisające, zbrązowiałe od przemrożenia ziołowe truchła. Nie zgadzam się na taki stan rzeczy, szczególnie, że mam dla Was kilka zaległych przepisów z darami wczesnej jesieni, którą cieszyliśmy się przecież jeszcze przed tygodniem. Jednym z nich jest sernik z owocami czarnego bzu.
Sernik z glazurą z czarnego bzu:
spód -
1 i 1/2 szklanki zmielonych herbatników,
1/2 szklanki mąki kukurydzianej,
85 g stopionego masła
masa sernikowa -
400 g kremowego serka śmietankowego,
200 g ricotty,
110 g miękkiego masła,
3/4 szklanki maślanki,
1 szklanka cukru,
4 jajka,
1 łyżka mąki,
skórka otarta z 1 cytryny,
słoik galaretki z owoców czarnego bzu,
1 łyżeczka żelatyny
Wszystkie składniki na masę sernikową powinny być w temperaturze pokojowej.
Przygotować spód - zmielone herbatniki wymieszać z mąką kukurydzianą i stopionym masłem. Masą wykleić dno i boki tortownicy o średnicy 20 cm. Schłodzić w lodówce.
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Zapiekać schłodzony spód około 10 minut, aż lekko się zarumieni. Wyjąć z piekarnika i odstawić.
Przygotować masę sernikową - masło utrzeć z serkiem śmietankowym i ricottą, dodając cukier. Dodać maślankę i skórkę z cytryny oraz po jednym jajku i na końcu mąkę, ucierając na niskich obrotach miksera, tylko do czasu, aż składniki połączą się.
Masę podzielić na dwie równe części. Do jednej dodać 2 łyżki galaretki z czarnego bzu.
Na podpieczony spód ciasteczko nakładać po jednej dużej łyżce (np. wazowej) masy białej, na przemian z masą różową.
Piec 10 minut w temperaturze 200 stopni, po czym zmniejszyć temperaturę do 160 stopni i piec sernik kolejną godzinę. Studzić w uchylonym piekarniku.
Przygotować glazurę - żelatynę zalać 2 łyżeczkami wody i odstawić na chwilę do napęcznienia.
3 duże łyżki galaretki z czarnego bzu podgrzać w rondelku. Napęczniałą żelatynę podgrzać oddzielnie, mieszając do rozpuszczenia i nie dopuszczając do zagotowania. Kiedy zrobi się płynna, dodać do galaretki i wymieszać. Odstawić do ostygnięcia.
Kiedy galaretka z żelatyną zaczyna lekko tężeć, wylać na wierzch zimnego sernika. Schłodzić w lodówce.
Piękny kolor tego sernika i ta galaretka... takiej jeszcze nie jadłam.
OdpowiedzUsuńTo musisz koniecznie nadrobić, bo galaretka pyszna i zdrowa, a bzu czarnego zatrzęsienie w naszym kraju-raju :)
UsuńSernika nie jadłam, a bez lubię :)
OdpowiedzUsuńaleś cudo wymyśliła :) fiu fiu fiu ;)
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam - taki tam jesienny serniczek ;D
Usuńtaj, jesień nam wywinęła niezłego psikusa, a tak cieszyłam się z moich czerwonych winobluszczy, ze pokolorują mi świat jeszcze ze 2 tygodnie, a tu nic, ale Twój sernik jest tak uroczy, że raduje oczy równie mocno bo ja uwielbiam serniki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Ja też żałuję bardzo winobluszcza :( Częściowo przetrwał te wczesne mrozy, ale już tak bujnie czerwony jak zwykle o tej porze roku na pewno nie będzie :/
UsuńPrzepiękny! A na pewno do tego niesamowicie smakuje. Jak wiadomo, człowiek je też oczami więc taki sernik to podwójna przyjemność
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie! Ciekawy pomysł na spód z mąką kukurydzianą :)
OdpowiedzUsuńMusiał smakować zupełnie wyjątkowo :)
OdpowiedzUsuńOBŁĘDNE. Zupełnie przypadkiem znalazłam tego bloga, a tu taki zachwyt. Muszę wypróbować przepis! Serdecznie pozdrawiam (:
OdpowiedzUsuń