Kiedy we wrześniu jeżdżę na jesienne targi ogrodnicze, aby zaopatrzyć się w jesienne sadzonki do ogrodu, kolorowe wrzosy i miody na zimę, mijam po drodze gospodarstwo rolne z ustawionym przy polu bannerem z napisem "Święto Marchwi". Fantastyczna okazja do świętowania tuż po zbiorach tego wdzięcznego i niezastąpionego warzywa! I tak jak jesienne "święto ziemniaka", połączone w wykopkami i pieczeniem ziemniaków w ognisku, święto marchwi zasługuje na jego uczczenie jakimś marchewkowym specjałem. Wyobrażam sobie takie święto ze stołami uginającymi się od różnych wersji ciasta marchewkowego, marchewki duszonej, glazurowanych marchewek pieczonych, marchwiowych surówek, zupy marchwiowej i dzbanków ze świeżo wyciśniętym marchwiowym sokiem. Nie mogłoby zabraknąć pieczywa, a ja mam dziś dla Was chleb, który pasuje do święta marchwi jak ulał!
Pięknie rumiany i popękany bochenek o apetycznie pomarańczowym miąższu widziałam kiedyś w programie Marthy Stewart. Chleb jest rzeczywiście tak prosty w przygotowaniu, jak zapewniał autor przepisu, gość Marthy - Jim Lahey. Nie wymaga wyrabiania ciasta, rośnie spokojnie, kiedy śpimy, a jego jedyną tajemnicą jest dodatek świeżo wyciśniętego soku z marchwi. Oryginalnie pieczony jest w żeliwnym garnku, ale że nie mam odpowiedniego w domu, upiekłam swój bochenek, jak zawsze - na kamieniu. Pewnie dlatego nie popękał tak rozkosznie jak ten, który widziałam w programie, ale skórka wyszła chrupiąca, a miąższ pulchny i wilgotny. Gdyby nie głos rozsądku, byłabym w stanie za jednym podejściem zjeść prawie cały, najchętniej z twarogiem i miodem ;) Koniecznie nie omijajcie w przepisie ziaren kuminu, bo cudownie podkręcają smak marchwiowego chleba.
Chleb marchwiowy:
(wg Jim Lahey "My Bread")
3 szklanki mąki chlebowej,
1 i 1/4 łyżeczki soli,
1 i 1/2 szklanki świeżo wyciśniętego soku z marchwi,
10 g świeżych drożdży,
1/2 łyżeczki cukru,
3/4 szklanki rodzynków,
3/4 szklanki orzechów włoskich,
1 łyżka ziaren kuminu
Drożdże rozetrzeć z cukrem i 3 łyżkami soku marchwiowego.
Mąkę wymieszać z solą, dodać roztarte drożdże i resztę soku marchwiowego. Wymieszać wszystko drewnianą łyżką, aby składniki dokładnie połączyły się. Dodać rodzynki i orzechy (jeżeli ciasto jest bardzo luźne, dodać 1-2 łyżki mąki). Miskę z ciastem przykryć ściereczką lub folią i odstawić do wyrośnięcia na 12 do 18 godzin (najlepiej na całą noc). Jeżeli w mieszkaniu jest bardzo ciepło, miskę z ciastem zostawić w lodówce.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na blat oprószony mąką. Zagnieść ciasto, aby uformować okrągły bochenek. Czystą ściereczką oprószyć mąką i posypać po środku ziarnami kuminu. Przełożyć chleb tak, aby zagniecenia były na górze (która będzie później spodem chleba). Złożyć boki ściereczki do góry, aby przykryć ciasto i odstawić do ponownego wyrośnięcia na około 2 godziny - chleb musi dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.
Mniej więcej pół godziny przed pieczeniem rozgrzać piekarnik do 230 stopni razem z garnkiem żeliwnym lub kamieniem do pieczenia.
Do rozgrzanego garnka lub na rozgrzany kamień przełożyć wyrośnięty bochenek ze ściereczki górą do dołu (spód z ziarnami musi znaleźć się na górze). Jeżeli pieczecie w garnku, garnek z chlebem przykryć i piec 25 minut, po czym odkryć i piec kolejne 15-20 minut, aż chleb będzie ciemnobrązowy. Na kamieniu piec około 40 minut. Upieczony chleb ostudzić na kratce.
Absolutnie fantastyczny:)
OdpowiedzUsuńKumin... Mmmm, jak to musi pachnieć obłędnie.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam to połączenie - bez kuminu nie smakowałby tak fantastycznie :)
UsuńPrzepiękny!
OdpowiedzUsuńKoniecznie do upieczenia.
Amber - polecam bardzo :)
UsuńTaki chleb to ze samym maslem i wystarczy....
OdpowiedzUsuńZabuelle
To prawda, z samym masłem jest świetny, ale z białym serem to niebo w gębie :)
UsuńAle ma piękny kolor;)
OdpowiedzUsuńAleż ma intensywny kolor! Aż chce się jeść :)
OdpowiedzUsuńNapakowany karotenem po brzegi! :)
UsuńJaki piękny! :)
OdpowiedzUsuńKomarko, chleb bez zagniatania w wersji podstawowej kocham miłością wielką! Dzięki po stokroć, że odkryłaś przede mną tę modyfikację i ten przepis! :*
OdpowiedzUsuńNinko, proszę bardzo :) Ja też się cieszę, że go odkryłam, bo odtąd mam zamiar piec go regularnie :)
UsuńŚwietny przepis
OdpowiedzUsuńJuż mi chodzi po głowie wersja orkiszowa, razowa (nie jem nowoczesnej pszenicy). Bez rodzynek ;) Tylko marchew muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności,
Joanna :)
Jak najbardziej można go modyfikować i kombinować z różnymi rodzajami mąk i przypraw :) Pozdrawiam!
UsuńCudowny :) !!! Kolor ma elektryzujący! :)
OdpowiedzUsuńmechaniczna pomarańcza ;)
Usuńa czy w foremce da się upiec - nie mam garnka ani kamienia.
OdpowiedzUsuńMożna go upiec też na zwykłej, płaskiej blasze, wyłożonej papierem do pieczenia, którą też trzeba wcześniej rozgrzać. Ale myślę, że w foremce też wyjdzie, chociaż pewnie skórka nie będzie tak mocno chrupiące. Wtedy chleb ten drugi raz musi wyrastać już w foremce.
Usuńdziękuję. będzie się robić:) pozdrawiam
UsuńGenialnie wygląda ten chleb! *.*
OdpowiedzUsuńPrześliczny kolor! <3
Śliczności nie chleb , ten kolor , te ,,piegi", Komareczko cudo upiekłaś
OdpowiedzUsuńOj pyszny....zrobiłam,ale bez kuminu ,bo nigdzie tego ustrojstwa nie mogłam dostać!!!;-)smak,kolor super!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia.
Cieszę się, że smakował :) Ale jak kiedyś uda Ci się zdobyć kumin (powinien być w sklepach zielarskich/ze zdrową żywnością, albo w większych marketach na półkach z produktami azjatyckimi, może być też pod nazwą kmin rzymski), to koniecznie upiecz jeszcze raz z jego dodatkiem - bardzo podkręca jego smak :)
UsuńA i upiekłam go w naczyniu żaroodpornym! I wyszedł ekstra!!!
OdpowiedzUsuńNa pewno ma jeszcze bardziej chrupiącą skórkę niż ten pieczony na blasze :)
Usuńojej,wygląda pięknie, skórka aż chrupie z tego zdjęcia, zdecydowanie przetestuję :)
OdpowiedzUsuńPiękny i pyszny. Krótko mówiąc, rozszedł się w mig 😍
OdpowiedzUsuń