Marynowane rzodkiewki

8 lipca 2015

marynowane rzodkiewki w korzennej winnej zalewie

Pamiętacie kremową, różową, zupę rzodkiewkową, którą pokazywałam rok temu? :) W tym roku, kiedy już nachrupałam się świeżych, rzodkiewek najróżniejszych gatunków do woli, zaczęłam eksperymentować z ich marynowaniem. Marynowane rzodkiewki to dla mnie nowość i nawet nie bardzo potrafiłam wyobrazić sobie ich smak, ale przekonał mnie przepis na rzodkiewkowe pikle w książce Katie Quinn Davis (What Katie Ate), który towarzyszył daniu z rybą w roli głównej.

Marynata z białego octu winnego z dodatkiem gwiazdkowego anyżu, kardamonu i ziaren gorczycy gwarantowała korzenny smak, a taki, w każdym wydaniu lubię bardzo. Rzodkiewki już drugi dzień po zamarynowaniu przypominały opuszki palców długo moczone w wodzie - lekko pomarszczone i białe, ale w środku nadal zaskakująco chrupiące i różowe - tak, jakby kolor skórki został wchłonięty do wewnątrz. Takie pikle nie wymagają długiego czasu marynowania - rzodkiewki można próbować już kilka godzin po leżakowaniu w marynacie, ale z każdym dniem nabierają bardziej intensywnego, korzenno-octowego smaku. Świetnie smakują jako przystawka do mięs, ryb, kanapek lub domowych hamburgerów.

marynowane rzodkiewki w korzennej winnej zalewie

Marynowane rzodkiewki:
(wg Katie Quinn Davis - What Katie Ate)

marynata - 
1 szklanka białego octu winnego,
1/2 szklanki wody,
1 łyżeczka soli drobnoziarnistej,
1/2 szklanki cukru,
1/2 łyżeczki ziaren gorczycy,
1 gwiazdka anyżu,
1 strączek kardamonu

pęczek rzodkiewek

Do rondla wsypać cukier i sól. Dodać gwiazdkę anyżu, rozgnieciony strączek kardamonu i wlać ocet winny oraz wodę. Wstawić rondel na niewielki ogień i podgrzewać, mieszając, aż cukier i sól całkowicie się rozpuszczą. Dodać rzodkiewki i wszystko podgrzewać jeszcze chwilę, nie doprowadzając do wrzenia. 

Zdjąć rondel z ognia. Rzodkiewki przełożyć do słoika i zalać marynatą. Zakręcić i odstawić do całkowitego wystygnięcia.

Po wystygnięciu, słoik przechowywać w lodówce. Rzodkiewki są zamarynowane już na drugi dzień, a z każdym kolejnym dniem marynowania mają bardziej intensywny korzenno-octowy smak.

marynowane rzodkiewki w korzennej winnej zalewie
 

8 komentarzy

  1. Nawet nie wiedziałam, że rzodkiewkę można zamarynować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że można marynować prawie wszystkie warzywa :) Sama jeszcze do niedawna nie byłam o tym przekonana ;)

      Usuń
  2. nigdy bym nie pomyślała, ale wygląda pysznie *.*
    zapraszam też do mnie :) http://natkaczo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fascynują mnie takie rzodkiewki, a z drugiej strony trochę się boję tego smaku, bo ciężko mi go sobie wyobrazić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tak samo, też nie mogłam sobie wyobrazić jak mogą smakować :) Ale są naprawdę ciekawe w smaku - świetnie pasują do domowych hamburgerów :)
      Zamarynuj sobie kilka na próbę.

      Usuń
  4. Oo, marynowane odżywki ? CO to za cudo :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam duży zbiór rzodkiewek i sok po ogórkach kiszonych - wrzuciłam do słoik I PO KILKU DNIACH MIAŁAM KISZONE RZODKIEWKI. Spróbuję marynowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny patent! Podobna mi się, bo w taki sposób można robić fajne warzywne, błyskawiczne, kiszone sałatki :) Wypróbuję na pewno!

      Usuń