Uwielbiam wiosenne poranki :) Pierwsze dni, kiedy po przebudzeniu nie trzeba błądzić w mroku i zapalać światła, bo do okien od świtu zagląda słońce, napełniają mnie nową energią i optymizmem, zagubionymi gdzieś jesienią i zimą. Odkąd przeprowadziłam się do wymarzonego mieszkania z oknami od strony wschodniej, poranki cieszą mnie podwójnie. Mam ochotę przenieść się ze śniadaniem lub poranną herbatką na zalany słońcem balkon, doglądać kwiatów, wysiać kolejną porcję nasion na kiełki lub doniczkowe zioła. W pierwsze dni wiosny lubię też celebrować drugie śniadania. Dobrze, że istnieją weekendy! ;)
Ostatnio do weekendowej, pitej przeze mnie zawsze w południe kawy, usmażyłam śniadaniowe ciastka z Walii. Szybkie, małe, słodkie co nieco. Szybkie, bo to ciastka z patelni, przypominające trochę scones, choć ze względu na sposób przyrządzania, nie są tak wyrośnięte i pulchne w środku jak mini bułeczki. To ciastka w całym tego słowa znaczeniu - okrągłe i kruche, które najlepiej smakowały mi na ciepło, posmarowane cienko masłem, z łyżeczką galaretki z czerwonej porzeczki lub klasycznie, posypane tylko cukrem pudrem. Dalej pozostaję wielką fanką scones, ale walijskim ciastkom do kawy w słoneczny, wiosenny poranek nie odmówię na pewno ;)
Ciastka walijskie:
220 g mąki,
60 g cukru,
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
1/2 łyżeczki przyprawy korzennej (lub cynamonu),
50 g masła,
50 g smalcu,
50 g rodzynek,
1 jajko,
1 łyżka mleka,
szczypta soli
Przesianą mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, przyprawą korzenną, cukrem i solą. Dodać pokrojone w kostkę masło i smalec oraz rozkłócone widelcem jajko. Opuszkami palców rozetrzeć masło i smalec z mąką. Dodać mleko i rodzynki i szybko zagnieść ciasto.
Blat oprószyć mąką i rozwałkować ciasto na grubość palca. Wycinać krążki o średnicy 7 cm.
Na patelni rozgrzać odrobinę tłuszczu. Ułożyć ciastka i smażyć na małym ogniu z każdej strony około 3 minuty do przyrumienienia. Posypać cukrem pudrem.
Wyglądają fantastycznie, z dodatkiem konfitury musiały smakować wyśmienicie!; )
OdpowiedzUsuńPasuje do nich najbardziej jakaś kwaskowata konfitura, bo są dosyć słodkie (chociaż i tak zmniejszyłam ilość cukru w stosunku do oryginalnego przepisu ;)).
UsuńRewelacja! Kiedyś robiłam ciastka z patelni, co prawda składniki był w trochę innych proporcjach, ale były bardzo smaczne. Na weekendowe śniadanie potrzebowałbym solidnej dawki tych ciastek, bo nie potrafiłabym przestać... a w weekend jest więcej czasu na jedzenie :D
OdpowiedzUsuńMożna usmażyć ich solidną ilość na raz, bo długo zachowują świeżość (do tygodnia) i mrożą się świetnie :) A zresztą są tak proste i szybkie w przygotowaniu, że można smażyć na bieżąco ;)
UsuńPiękne ciastka i cudowne zdjęcia. Takie śniadanie chętnie bym zjadła, najchętniej w łóżku :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
I teraz rozmarzyłam się o weekendzie, a weekend dopiero za 3 dni! :) Pozdrawiam Majanko!
UsuńJa chcę takie puchate ciacha! Są piękne!
OdpowiedzUsuńWow, nigdy nie smażyłam ciastek, to sprawia, że jeszcze bardziej do mnie przemawiają.
OdpowiedzUsuńA można bez smalcu ?
OdpowiedzUsuńMożna :) Smalec nadaje dodatkowej kruchości ciastkom, ale na samym maśle też powinny się udać.
UsuńKuzyneczko , fajne te ciastka i z patelni , wow
OdpowiedzUsuńWiesz ten bukiecik przebiśniegów powalił mnie na kolana , matko , córko ,ale fota
:* Kwiatkowa fotka to w 90% wiosny zasługa! ;)
UsuńPięknie i smakowicie wyglądają! A smażenie, a nie pieczenie to świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńJaki czad- takie ciastko placuszki!
OdpowiedzUsuńUsmażone. Nie mogłam się powstrzymać :)
OdpowiedzUsuńhttp://gebawniebie.blogspot.com/2015/03/ciastka-walijskie-z-patelni.html
Pozdrawiam serdecznie!
Genialne te ciasteczka! *.*
OdpowiedzUsuńZ pewnością były pyszne! :)
Na czym smażyć ciasteczka, bo wyglądają obłędnie i na pewno wypróbuję ten przepis ��
OdpowiedzUsuń