Karnawał bez smażonych w głębokim tłuszczu ciastek (diety w karnawale nie obowiązują!), to nie karnawał. Chociaż raz muszę usmażyć faworki i pączki serowe, a czasem też tradycyjne pączki drożdżowe. W styczniu zawsze mam też ogromną ochotę na podróże po kulinarnych tradycjach karnawałowych innych krajów i wyszperanie nowych przepisów do wypróbowania. Takim sposobem natknęłam się na niemieckie, smażone ciasteczka w kształcie migdałów.
Niemcy mają do ich wycinania specjalną foremkę, z której pomocą wycinają kilkanaście "migdałów" jednocześnie, więc przygotowanie ciastek musi zajmować im tylko chwilę. Niestety u nas nigdzie podobnej foremki nie znalazłam, ale na szczęście podobne ciastka łatwo wyciąć (choć trwa to odrobinę dłużej) zwykłą łyżeczką do herbaty, koniecznie z jak najbardziej szpiczastą końcówką. Usmażone w gorącym oleju i obtoczone w cukrze, mielonych migdałach lub cynamonie zamieniają się w bardzo smaczne, kruche łakocie, doskonałe do karnawałowej kawy lub herbaty.
Smażone ciastka "migdały":
325 g mąki,
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
100 g cukru,
100 g miękkiego masła
2 jajka,
2 łyżeczki rumu,
szczypta soli,
olej do smażenia,
1/2 szklanki drobnego cukru,
2 łyżki mielonych migdałów
Przesianą mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i solą. Dodać masło, jajka, cukier i rum. Wszystko wymieszać i zagnieść jednolite ciasto.
Ciasto rozwałkować na oprószonym mąką blacie na grubość ok. 1 cm. Wycinać ciastka łyżeczką lub foremką w kształcie migdała.
Olej rozgrzać w garnku z grubym dnem. Drobny cukier wymieszać z mielonymi migdałami.
Smażyć ciastka na złotobrązowo. Usmażone osączyć na papierowym ręczniku. Jeszcze ciepłe obtoczyć w cukrze migdałowym.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Są boskie! To ciasto jest bardzo ciekawe: na zdjęciu z łyżeczką wydaje się być kruche, a zarazem mięciutkie.... bardzo mi się podoba. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite :) Ja mam już jedną propozycję z Twojego bloga upatrzoną na karnawał, ale jak się wyrobię to zrobię jeszcze te ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńKuzyneczko, ale piękne migdałki nasmażyłaś , oj piękne
OdpowiedzUsuńA ten patent z łyżeczką nowatorski i genialny , wiesz?!
p.s maniak foremkowy foremkę ma kiedyś kupiona w pewnym przemycie foremek z Niemiec na jakimś forum kulinarnym
świetnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńgolose e belle,a carnevale non si fanno le diete,hai ragione
OdpowiedzUsuńŚwietne! Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie i pewnie też tak smakują!
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jadłam a wyglądają świetnie, trzeba będzie zrobić!; )
OdpowiedzUsuńAleż one śliczne! Pyszne musiały być :)
OdpowiedzUsuńTakich cudeniek jeszcze nie widziałam :)
Też chętnie i z ciekawością wyszukuję takie przepisy. Ten jest do wypróbowania, piękne Ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńPyszne muszą być takie smażone "migdałki":-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie metody - proste bez wymyślnych form. Super!
OdpowiedzUsuńa ja je robiłam i są smaczne lecz słodkie i takie ciężkawe. Wyszły mi dokładnie jak na zdjęciu. Jeżeli ktoś chce sobie je wyobrazić to tak jakby kruche ciasto wrzucić na olej. Drugi raz ich nie zrobię, zdecydowanie wolę na oleju smażyć lżejsze konsystencje np. ciasto drożdżowe :) Te są na pewno inne, mnie akurat nie zauroczyły ale warto spróbować.
OdpowiedzUsuńDokładnie - to kruche ciasteczka, tylko w wersji smażonej. Taka już ich uroda :)
Usuń