Pierwszym zwiastunem nadchodzącej jesieni jest fakt, że coraz częściej i chętniej sięgam po korzenne przyprawy. Od zawsze byłam wielką wielbicielką cynamonu, później rozsmakowałam się w imbirze, kardamonie i goździkach, po drodze doceniając smak i aromat gałki muszkatołowej. Kiedy pojedyncze korzenie lub ich mieszanki trafiają częściej i w odważniejszych ilościach niż zazwyczaj do mięs, sosów, sałatek i ciast, to znak, że z latem pożegnałam się już na dobre.
W ogrodzie, pomiędzy rozpychającymi się dyniami, dojrzewają jeszcze ostatnie cukinie. Zdążyłam nasycić się już cukiniami faszerowanymi, smażonymi z marchewką i czosnkiem w formie obiadowej przystawki, grillowanymi i cukiniowymi wstążkami, przyszła więc pora na wypieki. Jesienne cukiniowe chlebki pojawiały się już na blogu (niektóre z nich wyrastały nawet w doniczkach ;)), ale ten jest inny. Wypiekany z dodatkiem drożdży bez dodatku tłuszczu i jajek, nie przypomina babkowego ciasta, ale rodzaj wilgotnego, bakaliowego chleba. Wędrując po sieci, dowiedziałam się, że taki korzenny chlebek jest tradycyjnym, wielkanocnym wypiekiem na Jamajce. Ja będę trzymać się naszej rodzimej, wielkanocnej tradycji, ale jamajskim chlebkiem cukiniowym chętnie uczczę początek jesieni :)
Korzenny chlebek cukiniowy:
(inspirowany The Lovely Pantry/)
280 g mąki,
2/3 szklanki cukru,
szczypta soli,
12 g świeżych drożdży,
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 łyżki melasy (u mnie buraczana),
1/2 łyżeczki cynamonu,
1 i 1/2 łyżeczki mieszanki przypraw korzennych (imbir, goździki, kardamon, gałka muszkatołowa),
3/4 szklanki wody,
1 szklanka startej na dużych oczkach cukinii,
1 szklanka rodzynek,
1/2 szklanki daktyli,
1 łyżka rumu
Drożdże rozkruszyć do miseczki i wymieszać z 1 łyżeczką cukru i 1/2 szklanki ciepłej wody. Odstawić na kilkanaście minut, aby drożdże zaczęły pracować.
Rodzynki i pokrojone drobno daktyle wymieszać z rumem.
W dużej misce przesiać mąkę, dodać sól, cukier, proszek do pieczenia, cynamon i mieszankę przypraw korzennych. Dodać spienione drożdże, melasę i wodę. Wymieszać wszystko mikserem ze spiralnymi mieszadłami, aż składniki dobrze się połączą. Dodać odciśniętą dobrze z nadmiaru wody cukinię, rodzynki i daktyle. Wszystko jeszcze raz wymieszać.
Formę keksową (26 x 12 cm) wyłożyć papierem do pieczenia lub dobrze nasmarować tłuszczem. Przełożyć ciasto, przykryć ściereczką i odstawić na godzinę.
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Piec chlebek około 50 minut, aż wbity w środek patyczek będzie suchy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Musiał pachnieć bosko :)
OdpowiedzUsuńJa też coraz chętniej i częściej sięgam po cynamon, zastanawiam się nad kupnem dyni... Jesień zdecydowanie już puka do drzwi :)
O tak, sezon dyniowy już tuż tuż! :) Moja ogrodowa hokkaido, którą wyrwałam przypadkiem, już czeka w pogotowiu na balkonie :)
UsuńJa tam cynamon lubię tez przy 35 stopniach C :D
OdpowiedzUsuńAle przy 5 też :D
Komareczko chleb urodziwy i przepis bardzo ciekawy , hm powiadasz ,że pachnie jesienią i trzeba taki upiec?
Oj trzeba trzeba, bo za drzwiami stoją już dynie w kolejce :D Z tym cynamonem to mam tak samo - lubię zawsze i wszędzie :))
Usuńcukinia i przyprawy korzenne, to zawsze wychodzi smaczne! :))
OdpowiedzUsuńMusi być pyszny, wygląda jak dobry keks:) takie lubię, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląda jak keks, ale smakuje bardziej jak turecki chlebek :) Jest bardziej "chlebowy" niż "ciastowy" :) Pozdrowienia!
UsuńŚwietny. Miła odmiana po najbardziej popularnych czekoladowych ciastach z cukinią :)
OdpowiedzUsuńJejku, musi być przepyszny! Cudownie wygląda Komarko.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Idzie, idzie! Wczoraj upiekłam dyniową tartę o korzennym aromacie :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńps. Komarko, czy rajskie jabłuszka zbiera się przed czy po pierwszym przymrozku? Do niedawna wydawało mi się, że po, ale jak zaczęłam szukać, to nie natknęłam się na jednoznaczną odpowiedź... Może Ty coś wiesz na ten temat? :>
Szczerze mówiąc, to nie słyszałam o tej zasadzie z pierwszym przymrozkiem :) Myślę, że dla jabłuszek rajskich nie ma to znaczenia. Zawsze zbieram je, kiedy uznam, że są całkiem dojrzałe i to zwykle jest koniec września lub październik. Do marynat zawsze lepsze są te wcześniejsze i nieprzejrzałe. Tak czy inaczej, zawsze będą miały tę charakterystyczną goryczkę, bo taki ich urok :) Pozdrawiam i życzę udanych zbiorów :)
UsuńUwielbiam korzenne aromaty, dlatego tak bardzo cieszę się na te jesienno- zimowe wypieki i dania: ))
OdpowiedzUsuńA u mnie w piekarniku właśnie siedzi korzenny chlebek dyniowy. Czytam Twój post i czuję korzenny aromat. Prawie jak 4 D ;)
OdpowiedzUsuń:D W końcu mamy XXI wiek ;D
UsuńTemu bochenkowi nie daruję, na pewno upiekę, cudownie i smacznie wygląda.
OdpowiedzUsuńPomysł świetny na jesienna szarugę, gdy przyjdzie, bo na razie cudnie jest i zielono.
RSS Twój mam na blogu , więc trafię z pewnością po przepis. Pozdrawiam.
I chwalę piękne zdjęcia.!
Czym można zastąpić melasę? Przepis wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńZamiast melasy możesz dodać miód. Wtedy trzeba tylko zmniejszyć ilość cukru do 1/2 szklanki, żeby chlebek nie był przerażająco słodki :)
Usuń