W letnim menu prosto z ogrodowej grządki nie może zabraknąć zielonego groszku. Kiedy już wszyscy nasycą się słodyczą młodziutkiego groszku, godzinami stojąc na grządkach i skubiąc zielone strączki (i podziwiając spiralki groszkowych pędów, wijących się po tyczkach), zbieram dojrzały już w pełni groszek i mrożę, aby zachować jego świeżość. Ta świeżość nie ma nic wspólnego z poszarzałym i maziajowatym groszkiem z puszki, który doceniam tylko zimą, kiedy dopadnie mnie ochota na sałatkę jarzynową. Teraz na szczęście można cieszyć się soczyście zielonym, chrupiącym i rozkosznie słodkim świeżym groszkiem, który wystarczy zblanszować (broń Boże nie przegotować!) przed dodaniem do zupy, przystawki lub przerobieniem na pesto.
Pomysł na pesto z zielonego groszku podpatrzyłam u Deb ze Smitten Kitchen. To właściwie klasyczna wersja pesto, w której bazylię zastępujemy świeżym groszkiem. Minimum składników - maksimum smaku - tak jak lubię najbardziej. Zawiesista konsystencja pasty (zanim rozprowadzimy ją wodą z makaronu) sprawdza się też świetnie jako dip do krakersów/chipsów lub pasta do grzanek.
Makaron z pesto z zielonego groszku:
1 i 1/2 szklanki świeżego lub mrożonego zielonego groszku,
1 posiekany ząbek czosnku,
2 łyżki prażonych orzeszków piniowych lub orzechów włoskich lub pestek dyni,
1/2 szklanki startego parmezanu,
1/4 łyżeczki soli,
1/3 szklanki oliwy z oliwek,
świeżo zmielony czarny pieprz,
porcja makaronu,
kilka listków świeżej bazylii lub mięty do garnirowania
Groszek wrzucić na gotującą się, lekko osoloną wodę. Blanszować 2-3 minuty po czym odcedzić i zahartować lodowatą wodą. Odłożyć około pół szklanki zblanszowanego groszku.
Pozostały groszek razem z czosnkiem, orzechami lub pestkami dyni i 1/3 szklanki parmezanu umieścić w misce blendera i zmiksować na gładką masę. Ciągle miksując wlewać oliwę z oliwek. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie. Odlać 1,5 szklanki wody po czym odcedzić makaron. Gorący przełożyć z powrotem do garnka, dodać pesto oraz pozostały groszek i wymieszać, trzymając chwilę na małym ogniu. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Przed podaniem posypać makaron pozostałym parmezanem i posiekanymi ziołami.
Muszę pochwalić się jeszcze nową, piękną, dębową deską do serwowania, którą widzicie na zdjęciach, a która wyszła spod bardzo zdolnych rąk Pani Beaty z bloga Hungry For Ideas. Pani Beata nie tylko kawałki nieokrzesanego drewna potrafi przekształcić w małe dzieła sztuki, ale też stare meble i sprzęty. Taką deskę lub inną w równie fantazyjnym kształcie można kupić lub zamówić na blogu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowny letni obiadek. Bardzo mi się podoba! POzdrowionka:)
OdpowiedzUsuńMniam, wygląda przepysznie i pewnie tak samo smakuje:) bardzo dziękuję i pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję :)
UsuńKomarko, mam pytanie. Jeden i pol czego z tym groszkiem? Szklanki, lyzki, kilograma, wiadra? Mialbym ochote ale nie wiem ile tego wsypac do mielenia.
OdpowiedzUsuńOj przepraszam - gdzieś umknęło :) Chodzi o szklankę :)
UsuńPrzeciez pisze ze 1 i1/2 szklanki
UsuńDoskonałe, proste danie...
OdpowiedzUsuńZrobiłam. Pyszne :)
OdpowiedzUsuńNapisalas żeby zostawić 1,5szkl wody z makaronu i koniec na ten temat. Co z ta woda ?
OdpowiedzUsuńWodą "spod makaronu" można rozcieńczyć pesto, jeżeli będzie zbyt gęste.
Usuń