Mam nadzieję, że najedliście się dziś puszystymi pączkami, kruchymi faworkami i serowymi oponkami do woli, jak tradycja nakazuje :) Kto jeszcze nie zdążył, ma szansę to nadrobić przez cały najbliższy weekend. Mimo że zjadłam dzisiaj nieprzyzwoitą ilość pączków, coś czuję, że to nie było moje ostatnie słowo w temacie karnawałowych łakoci ;)
Jednak nie samymi pączkami człowiek żyje! Po takiej dawce słodkości i kalorii, dobrze zjeść talerz zupy, sowicie nafaszerowanej warzywami (jak dobra kasza skwarkami, jak mawiał klasyk ;)). Szczególnie, kiedy są to warzywa zielone. Odkąd z zasięgu wzroku zniknął śnieg, a w okna zapukało słońce, oszalałam na punkcie zielonego! Śnią mi się kanapki z grubą warstwą liści kruchej sałaty (ale nie tej całorocznej ze sklepu, tylko takiej prosto z grządki), talerze zielonej fasolki szparagowej, polanej stopionym masłem i zrumienioną bułką tartą albo napoje ze świeżej, pachnącej mięty. Dobrze, że chociaż pietruszka przetrwała w gruncie zimę i można skubać do woli świeżą natkę. Na inne swojskie zielone warzywa poczekać trzeba będzie jeszcze parę miesięcy, więc tymczasem wygrzebałam z szafy kiełkownicę i nastawiłam pierwszą w tym roku porcję nasion na kiełki, a na obiad ugotowałam duży garnek zielonej zupy brokułowej z niebieskim serem i prażonym słonecznikiem.
Zupa brokułowa z niebieskim serem:
(wg The Australian Women's Weekly - Soups)
1 łyżka oliwy,
1 duża cebula lub 2 małe,
400 g ziemniaków,
500 g różyczek brokuła,
2 litry bulionu drobiowego lub warzywnego,
125 ml śmietanki kremówki,
150 g sera z niebieską pleśnią (Gorgonzoli, Roqueforta lub niebieskiego Lazura),
garść pestek słonecznika,
sól i pieprz
W dużym garnku rozgrzać oliwę. Cebulę posiekać drobno i dusić na oliwie, aż zmięknie. Dodać pokrojone w kostkę ziemniaki i różyczki brokuła. Smażyć wszystko mieszając około 2 minuty.
Warzywa zalać bulionem i gotować na średnim ogniu do czasu, aż ziemniaki będą miękkie (ok. 20 minut).
Ugotować zupę zmiksować blenderem na gładki krem i przyprawić lekko solą i pieprzem.
Dodać śmietankę i połowę rozdrobnionego na kawałki sera. Wszystko razem wymieszać i jeszcze raz podgrzać.
Pestki słonecznika uprażyć na suchej patelni.
Podawać zupę z kawałkami pozostałego sera, posypaną prażonym słonecznikiem.
w
zupy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
też dzisiaj robiłam brokułową - nieco inaczej, ale Twoja też wydaje się pyszna :) i do tego pięknie podana!
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie wygląda ten krem.Dodatek sera na pewno podkreśla smak tej zupy.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuńCo prawda pora śniadania ale nie pogardziłabym:)
OdpowiedzUsuńwygląda rewelacyjnie, uwielbiam kremy:)
OdpowiedzUsuńja bym jadła tylko bez sera z niebieską pleśnią, ale zdjęcia wyglądają fantastycznie!
OdpowiedzUsuńZapisane na niedzielny obiad! Wala mi się akurat po lodówce kilka brokułów od ostatniej wizyty na targu, ser pleśniowy też się znajdzie(a niełatwo w Korei o ser;), domownicy przegłosowali jednogłośnie po obejrzeniu zdjęć, że jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia i zupka bardzo smakowita! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta zupa! Chętnie skorzystam z przepisu.
OdpowiedzUsuńKomarko, mam co ciebie pytanie odnosnie jednego ze przepisow przeszlych-gnocchi z dynia z mlekiem fistaszkowym. W przepisie jest podane 50g masla, po co ono gdy w trakcie wykonywania ciasta i gotowania nie ma o nim zadnego wspominka? Czy to moze byc to samo maslo na ktorym pozniej smazymy gnocchi czy ono tam jest z innego powodu? Uparcie sledze twoj blog i troche czasem nie rozumiem :) i przepraszam za moj nie wygodny polski,
OdpowiedzUsuńC.V
Dokładnie tak :) Chodzi o masło do podsmażenia gnocchi przed podaniem. W samym cieście na gnocchi nie ma masła.
UsuńDziekuje bardzo, gnocchi wyszly najpyszne jakie jadlem, a zupe z brokulowa zrobilem i byla rowniez najpyszna, nie spodziewalem sie nawet jak bardzo bedzie mi pasowac takie polaczenie smaku sera i brokulowa tylko ze kiedy ja robilem blender mi stanal i ochlapal mnie, ale bylo takie pyszne ze nawet sie nie zloscilem. Wstyd przyznac, ale mam 32 lat i to pierwsza zupa ktora ugotowalem :) Przesylam ci wielkie serce za pyszne przepisy i za inspiracje do gotowania,
UsuńC.V
Ja również skorzystam :) Brokuły są świetne pod każdą postacią, a ta zupka wygląda wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńJadłam bardzo podobna zupkę a tylko, że w kalafiora.
OdpowiedzUsuńByła wyśmienita! :) Ta z brokułów wydaje się o wiele ładniejsza kolorystycznie :)
Zupa-krem brokułowa to jedna z moich ulubionych :P
OdpowiedzUsuńzupa wygląda bardzo smakowicie ;-)
OdpowiedzUsuńDawno nie było brokułowej... trzeba nadrobić! Pysznie :D
OdpowiedzUsuńPyszna musi być ta zupa...
OdpowiedzUsuńDziewczyno, wymiatasz!
OdpowiedzUsuńuwielbiam zupy krem, a brokułowa to jedna z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia mistrzostwo !!
pozdrawiam
noteskulinarnyfiga.blogspot.com
uwielbiam krem brokułowy! Ale zwykle dodaję do niego płatki migdałowe :)
OdpowiedzUsuń---
takeittasty.blogspot.com
na tym blogu są przecudowne zdjęcia aż ciepło robi się na sercu aż chce się patrzeć do utraty tchu cudo!
OdpowiedzUsuńTo zupa jedna z moich ulubionych, zawsze lubiliśmy brokuły.
OdpowiedzUsuń