Zupełnie odwrotnie do roku minionego, tegoroczny karnawał trwa wyjątkowo długo, bo calutkie dwa miesiące! Rozpoczęliście już szalony festiwal karnawałowych słodkości? ;)
Odkąd pamiętam, w moim domu w karnawale przynajmniej raz (ale częściej kilka razy ;)) smażyło się faworki. Razem z mamą, wieczorową porą rozpoczynałyśmy produkcję chrustu w iście hurtowych ilościach. Ciasto musiało być porządnie wyrobione i obite wałkiem, a później rozwałkowane najcieniej jak to tylko było możliwe tak, by przypominało półprzezroczysty pergamin. Dopiero wtedy można było pokroić je radełkiem o falistym ostrzu (chrusty koniecznie musiały mieć falbanki) w podłużne paski i przekładać jeden koniec ciasta przez dziurkę w środku. Po błyskawicznym obsmażeniu w gorącym tłuszczu i oprószeniu cukrem pudrem, rozpływały się w ustach i były tak kruche i delikatne, że faworek upuszczony niechcący na podłogę rozsypywał się w drobny mak. Zawsze korzystałyśmy z tradycyjnego przepisu na chrust z Kuchni Polskiej, z ciasta na bazie żółtek i gęstej, kwaśnej śmietany.
W tym roku postanowiłam wypróbować alternatywny przepis z Kucharki Litewskiej na kreple (staropolska nazwa, używana do dnia dzisiejszego na Kaszubach i na Śląsku, z tą różnicą, że tam kreplami określane są pączki :)) nie na śmietanie, ale na białym winie, żeby przekonać się, że mogą wyjść równie delikatne i kruche jak te, które pamiętam z dzieciństwa. Do ciasta użyłam jednak samych żółtek, nie całych jaj, jak w przepisie oryginalnym, bo moim zdaniem ciasto byłoby zbyt rzadkie i mniej kruche.
Kreple na winie:
(wg Kucharki Litewskiej)
400 g mąki,
6 żółtek,
1-3 łyżki stopionego masła,
100 g cukru,
ok. 1 szklanka białego wina
tłuszcz do smażenia
cukier puder
"Wziąć 40 deka dobrej, przesianej mąki, 6 jaj (u mnie żółtek), parę łyżek roztopionego masła, 10 deka drobnego cukru i tyle wina stołowego lub innego mocniejszego, aby ciasto było wolniejsze niż na makaron. Wyrobić to dobrze, rozwałkować do grubości tylca noża, krajać w pasy na dwa palce szerokie, na kilka cali długie, rozciąć kółkiem wzdłuż na środku, zostawiając końce całe, jeden koniec przełożyć przez otwór, aby się kreple wydawały skręcone i smażyć w gorącym maśle po połowie z tłuszczem."
Usmażone kreple oprószyć cukrem pudrem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to nie kreple, tp chrust:-)
OdpowiedzUsuń:D Pewnie ze Śląska jesteś? :)) Po staropolsku kreplami nazywano też faworki :)
Usuńdobrze wiedzieć:D nie spotkałam się z taką nazwą:D mąż się ze mnie śmieje, że ja w ogóle na faworki mówię chust a tu proszę nie ja tylko dysponuje inną nazwą:D
UsuńU mnie chrust i faworki to nazwy używane powszechnie i zamiennie, ale o kreplach przeczytałam dopiero w starej książce :)
UsuńPiękne są. A można wiedzieć na czym smażysz? też na mieszance masła z "tłuszczem" cokolwiek to znaczy :)
OdpowiedzUsuńJa smażę na oleju rzepakowym, a to masło z tłuszczem to najpewniej połączenie masła ze smalcem lub olejem, aby podnieść temperaturę bezpieczną smażenia.
UsuńŚliczne ,ale czym wycinasz ,ze są na brzegach takie fajne zygzaki.Ja mam tylko nożyczki ale do papieru.hihihi
OdpowiedzUsuńRadełkiem o falistym ostrzu :)
UsuńU nas w domu mówi się "chruściki" ;-)
OdpowiedzUsuńŚliczne! Ja w tym roku pierwszy raz piekłam pączki i chrust też zamierzam. Już się boję!!!
OdpowiedzUsuńKomareczko , przepiękne zdjęcia przepięknych faworków/chruścików /chrustów hm krepli :D
OdpowiedzUsuńwiesz ja robię ciasteczka(cieszyńskie) z dodatkiem wina(smakują jak faworki trochę , nawet więcej niż trochę ) ,a chruściki jeszcze nie , choć widziałam takie , ja co roku jakiś nowy przepis na faworki szukam i w tym wzięłam taki na całych jajkach (niewypał, same chrusty smaczne ale 5 jajek, 3 łyżki śmietany i 250g mąki twardego ciasta jak w przepisie nie dały :D) i takie mocno żółtkowe- na 2 szklanki , 10 żółtek , pycha!!!!
Hm , smażyłam piwne , bez jaj , wegańskie , mrowisko , to może teraz na winie?
a ja Kuzyneczko smażę na maśle klarowanym faworki?paczki wychodzą rewelacyjnie , smażę tez na oleju ryżowym(świetne) , na rzepakowym tak jak ty(tu lubię olej z planta wymieszać pół na pół) i raz na kokosowym(przepyszne tylko strasznie drogo)
Wyglądają na strasznie delikatne i chrupiące. Takie jak powinny być. Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze! Poczułam inspirację na weekend :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :>
Kurczę, miałam opublikować u siebie, na (raczkującym) blogu przepis, który jest „wyżej” w tej książce, na śmietance, dokładnie w ten sam sposób - cytując przepis, słownictwo jest genialne, a tu proszę, jest u Ciebie. Nic to, wstrzymam się jeszcze trochę. A tymczasem wpadłam do Ciebie po przepis na sernik dyniowy, piekłam go już kiedyś i chcę upiec jeszcze raz (i opublikować, jeśli pozwolisz), jest świetny. Bardzo lubię Twój blog. Marta
OdpowiedzUsuńJakby ich nie nazywać wyglądają bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam nazwy kreple, jak to dobrze dowiedzieć się czegoś nowego ;) Nie lubię jeść faworków, ale bardzo lubię je robić, chyba jestem dziwna ;)
OdpowiedzUsuńTo są prawdziwe chruściki,jak zwał tak zwał.W różnych regionach kraju różnie mówią.U mnie w domu znikają błyskawicznie.Ostatnio każdy dostaje swoją porcję.
OdpowiedzUsuńFakt - na Śląsku kreple to pączki, ale na wschodzie to faworki (nie tylko na Litwie, także we Lwowie). Nazwa nieistotne, mnie się podba, że smażyłaś na maśle! Śliczne zdjęcia! Pozdrawiam - Dagmara
OdpowiedzUsuńKomarko, idealne! :)
OdpowiedzUsuńWyglądają fantastycznie, ciasto cieniutkie jak papier:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam :) mmmmniammm
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKtóre faworki z bloga bardziej by Pani polecała- te czy z drugiego przepisu? Zależy mi na super kruchych i delikatnych, rozpływających się w ustach.
Pozdrawiam!
Postawiłabym na mój stary, sprawdzony przepis rodzinny (taki jak na róże karnawałowe). Oczywiście najważniejsza zasada - im cieniej rozwałkowane, tym będą delikatniejsze i bardziej kruche.
Usuń40 dkg mąki,
6-8 łyżek gęstej kwaśnej śmietany,
6 żółtek,
pół łyżeczki soli,
2 łyżki spirytusu,
olej do smażenia,
Mąkę zmieszać i solą i śmietaną, dodać żółtka i spirytus. Zagnieść i wyrobić na jednolitą, lśniącą masę. Dobrze wybić wałkiem. Partiami wałkować ciasto bardzo cienko, starając się jak najmniej podsypywać mąką.
Pozdrawiam i życzę smacznego czwartku :)
Pięknie dziękuję, na pewno wypróbuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam =)