Kilkanaście pięknych, dużych, ususzonych borowików wypłukać, nastawić w garnku z rozmaitą włoszczyzną, parą cebul, marchwi, kilku ziarnkami pieprzu angielskiego i liścia bobkowego i zalawszy wodą gotować to wszystko, aż grzyby będą miękkie. Skoro przestygnie, przecedzić przez sito do wazy, gdzie powinny być posiekany koper czy pietruszka zielona. Do tej zupy kładą się kluski zaparzane albo makaron włoski lub kaszka gęsta z drobnych krupek w kostki krajana. Można tę zupę dawać i bez masła; ale trzeba dodać do niej ugotowanych kalafiorów lub pokrajanych szparagów. Dla odmiany robi się ją także i kwaskowatą: dolać do smaku z grzybów burakowego rosołu, a na wydaniu zabielić suto śmietaną. Do tej ostatniej zupy farsz z ryby, grzyby poszatkowane w paski lub pierożki podsmażone grzybowe są najwłaściwsze.
Kucharka litewska, 1938 r
Jeden dzień w roku, Polska nie dzieli się na Polskę A i B ani nawet Polskę C i D, ale na tę, gdzie na wigilijnym stole króluje barszcz i tę, gdzie jada się zupę grzybową. Znanym mi z kilku przypadków odstępstwem jest tradycja podawania obu zup jednocześnie. U mnie zawsze jest to barszcz z grzybowymi uszkami, ale kiedy zamarzy mi się bardzo esencjonalna zupa z suszonych grzybów, przenoszę się na chwilę w inny region kraju i zajadam się postną grzybową kilka dni przed Wigilią, wprowadzając się już w bardzo świąteczny nastrój. W całym mieszkaniu pachnie grzybami, piernikiem i choinką - to już naprawdę są święta :)
Wigilijna zupa grzybowa:
2 duże garście suszonych grzybów,
2 marchewki,
1 korzeń pietruszki,
kawałek korzenia selera,
1 por,
1 cebula,
5 ziaren ziela angielskiego,
2 liście laurowe,
1 łyżka masła (opcjonalnie)
sól i pieprz,
natka pietruszki
Grzyby wypłukać i zalać wodą tak, aby były przykryte i moczyć kilka godzin (najlepiej całą noc).
Namoczone grzyby wraz z wodą (odlać tylko osad na dnie) przelać do garnka. Dodać warzywa i przyprawy i dolać ok.1,5 litra wody. Przykryć i gotować na małym ogniu do czasu, aż grzyby i warzywa będą miękkie, w międzyczasie zbierając szumy, aby zupa była klarowna.
Ugotowaną zupę przecedzić przez gęste sitko i dodać z powrotem same grzyby. Dodać masło i doprawić do smaku solą i pieprzem. Zupę podawać na gorąco z natką pietruszki i makaronem łazankowym, pierożkami, uszkami lub pasztecikami.
I jeszcze tą, gdzie się je zupę rybną ;))
OdpowiedzUsuńO proszę! Nawet nie wiedziałam, że jest jeszcze i trzecia opcja :)
UsuńU mnie zawsze barszcz czerwony i w tym roku nie inaczej. Jednak... mam chęć na grzybową, mam esencję, która została mi po moczeniu i gotowaniu grzybków do uszek.
OdpowiedzUsuńJak myslisz, mogę ją wykorzystać i na jej bazie ugotować zupę grzybową?
Pozdrawiam ciepło :)
Myślę, że jak najbardziej :) Może znajdzie się jeszcze kilka suszonych grzybków dla dopełnienia i będzie prawdziwa wigilijna grzybowa :)
UsuńA ja je łączę - nie na jednym stole, ale w jednym garnku :D
OdpowiedzUsuń... bo odkąd pamiętam w mojej rodzinie jadało się barszcz grzybowy z uszkami ;)
I to jest chyba najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji :)
UsuńNo i w niektórych regionach jada się tzw "kwasówkę" czyli kwaśny kapuśniak + kasza.
OdpowiedzUsuńIwona
U mojej Babci, póki miała jeszcze siłę by go gotować, powstawał świąteczny barszcz biały z uszkami - był pyszny i bardzo kwaśny :) Tradycje bywają jak widać różne, u mnie barszcz czerwony i uszka z grzybami wiodą prym.
UsuńLubię jeść oczami Twoje posty, pozdrawiam na Święta!
U mnie nigdy nie było gotowało się barszczu na Wiligilę, ale grzybowa to już tradycja. Oczywiście z makaronem własnej roboty! W zeszłym roku z niego zrezygnowaliśmy, użyliśmy zwykłego, sklepowego makaronu (z lenistwa) i... Grzybowa straciła swoją "magię" :) W tym roku się poprawiamy! :))
OdpowiedzUsuńa u mnie taką zupę zakwasza się żurem i dodaje dużo pieprzu.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
I wtedy wychodzi cuś na kształt "mojego" barszczu :D
UsuńCieszę się, ze jestem z opcji barszczowej:)
OdpowiedzUsuń