I'm a lumberjack
And I'm ok
I sleep all night and I work all day
(He's a lumberjack
And he's ok
He sleeps all night and he works all day)...
;) Nie mam pojęcia czy chodziło o Monty Pythonowskiego drwala, w wolnych chwilach przebierającego się w damskie ciuszki, ale właśnie tę piosenkę podśpiewywałam sobie piekąc ciasto :) Jeszcze jedno ciasto idealnie wpisujące się w aktualną porę roku. Krzepi - to pewne, za sprawą słodkich i pożywnych daktyli i może to jest tajemnica nadanej mu przez Australijczyków nazwy.
Nie znam co prawda żadnego drwala, na którym można by przetestować jego krzepiące właściwości, ale zastrzyk słodkiej energii przyda się każdemu, kiedy z dnia na dzień coraz bardziej zaczyna jej brakować, wskutek panoszącej się szarej i chłodnej jesieni. Na szczęście wiele energii nie potrzeba do przygotowania ciasta, bo przygotowanie ogranicza się do utarcia masła i wymieszania reszty składników łyżką. Jeszcze tylko maślano-kokosowa polewa na wierzch i można cieszyć się kawałkiem pożywnego, puszystego placka z kawałkami jabłek, o charakterystycznym dla daktylowych ciast posmaku toffi.
Ciasto drwala:
(wg The Australian Women's Weekly - Baking)
2 duże jabłka,
200 g suszonych daktyli,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1 szklanka wrzącej wody,
125 g miękkiego masła,
225 g mąki,
150 g cukru,
1 łyżeczka cukru waniliowego,
1 jajko,
duża szczypta soli
polewa kokosowa -
60 masła,
100 g cukru brązowego,
1/2 szklanki mleka,
50 g wiórków kokosowych
Jabłka obrać i pokroić w kostkę, daktyle posiekać i wszystko wymieszać z sodą oczyszczoną. Dodać gotującą się wodę, przykryć i odstawić na 10 minut.
Masło utrzeć z cukrem, cukrem waniliowym i jajkiem na puszysty, jasny krem. Dodać zaparzone owoce i przesianą mąkę wymieszaną z solą. Wszystko wymieszać dokładnie drewnianą łyżką.
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Ciasto przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia kwadratowej (23 x 23 cm) lub prostokątnej formy. Piec 45 minut.
W tym czasie przygotować polewę - wszystkie składniki przełożyć do rondla i podgrzewać na małym ogniu do czasu, aż cukier całkowicie się rozpuści.
Po 45 minutach wyjąć ciasto z piekarnika, po wierzchu rozsmarować polewę kokosową i wstawić do pieca na kolejne 20 minut, do czasu, aż wierzch zarumieni się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowne, proste ,jesienne ciasto :) Na pewno pysznie smakuje , kradnę przepis!
OdpowiedzUsuńgenialne ciasto ! podoba mi się to, że jest z tak dużą ilością daktyli :) no i ta kokosowa pierzynka <3
OdpowiedzUsuńPrzepis brzmi ciekawie (zwłaszcza smak pieczonych daktyli) i wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńUwzględnię ciasto w moich weekendowych planach ;)
Wygląda świetnie. Ciekawi mnie to ciacho. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
wygląda świetnie , nazwa fajna , chyba trzeba piec?
OdpowiedzUsuńPyszności :D W sam raz dla moich głodomorów ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne, kradnę przepis!
OdpowiedzUsuńSuper przepis. Zapisałam sobie do wypróbowania :-)
OdpowiedzUsuńOho, wypatrzyłam daktyle, a to znaczy, że na pewno jest obłędne :)
OdpowiedzUsuńzawiera wszystko co lubię :) zjadłabym kawałeczek tego krzepiącego ciasta!
OdpowiedzUsuńDaktyle no i ta polewa- niebo<3
OdpowiedzUsuńMogę być żoną drwala i piec mu takie ciacha. ;-) Mnie też ten motyw w MP zawsze...dziwił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
Hihi, to ja też nią mogę być! :D
UsuńMhmmm lubię takie ciasta :)
OdpowiedzUsuńJuż czuć zbliżające się święta. Ciasto wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńTo ciasto wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńStrasznie lubię takie przepisy, wszystko wymieszać na blachę i już jest placek; kiedyś porwałam się na taki placek z 7-miu warstw ciasta, masa taka, owaka, narobiłam się, a domownicy orzekli, że to żaden cud kulinarny, więc bazuję teraz na prostocie wykonania;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Mario, ja też uwielbiam taką prostotę i do takich przepisów mam słabość. Wszelkie przekładańce to nie moja bajka. Im więcej składników, tym większe prawdopodobieństwo, że wyjdzie z tego spektakularna porażka. Im mniej tym lepiej i tego zawsze się trzymam :)
UsuńJuż myślałam, że będzie to ciasto ciężkie jak ręka drwala :D. A tu proszę, leciutkie, za to rzeczywiście pożywne i z dużą ilością naturalnej słodyczy. Super!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nazwa pasowałaby też jak ulał do ciężkich i zbitych ciast :)) Te jest akurat puszyste, ale mocno nabite dobrami jesieni :)
UsuńWygląda przepysznie ;) Bardzo lubię takie ciasta ;) Nie pozostaje mi nic innego jak iść na zakupy i dzisiaj je zrobić :P Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądające ciasto i do tego pewnie bardzo sycące ! Idealne na jesień :)
OdpowiedzUsuńWygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńA piosenka o drwalu zawsze mnie śmieszy :)
Wypróbowałam i jest pyszne, wyszło mi świetne!
OdpowiedzUsuńCzym mogę zastąpić jajko? Może mąką ziemniaczaną?
OdpowiedzUsuńWygląda smacznie!
OdpowiedzUsuńCzy owoce dodajemy razem z wodą,w której sie zaparzały??
OdpowiedzUsuńTak. Daktyle wchłoną większość tej wody i tą całą pulpę z sodą trzeba dodać do ciasta.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiasto r e w e l a c y j n e !!! Dziękuję ! Grażyna
OdpowiedzUsuńprosciej sie nie da! jest bardzo dobry i tak prosty, ze wstyd nie sprobowac. To juz moj drugi placek od Ciebie w te sloneczna, jesienna niedziele;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń