Mam pytanie do mięsożernych - kultywujecie w swoich domach tradycję jednego dnia w tygodniu bez jedzenia mięsa? W moim rodzinnym domu od zawsze był to piątek. Niezależnie od pory roku i dnia w kalendarzu w piątek nie jadało się mięsa. Nie był to rodzaj kary, wyrzeczenia czy postu - wręcz przeciwnie - jako dziecko uwielbiałam piątki, bo był to ten jedyny dzień w tygodniu, kiedy dozwolony był obiad na słodko. W piątek jadało się naleśniki, racuchy, placki i ryż zapiekany z jabłkami, latem makaron z truskawkami lub jagodami, a nawet gofry! Tradycja bezmięsnego początku weekendu pozostała mi do dzisiaj i chociaż słodkie przysmaki przeplatam teraz częściej daniami rybnymi i warzywnymi, nie wyobrażam sobie piątku z kotletem czy pieczenią.
Okazuje się, że całkiem nieświadomie i już od dawna, uczestniczę w akcji Paula McCartneya i jego rodziny, pod hasłem "Meat Free Monday" (u mnie Friday ;)). Paul, poza niekwestionowanym geniuszem muzycznym, jest też propagatorem i aktywistą zdrowego stylu życia i zdrowego odżywiania, zarówno w teorii jak i praktyce, od lat prowadząc swoją ekologiczną farmę i czuwając nad jakością produktów z serii zdrowa żywność, sygnowanych imieniem jego zmarłej żony Lindy. Po przeczytaniu raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa, który stwierdzał jednoznacznie, że hodowla bydła przyczynia się do zmian klimatycznych w znacznie większym stopniu niż transport, razem ze swoimi córkami - Stellą i Mary postanowił on zorganizować kampanię nawołującą do ograniczenia spożycia mięsa dla własnego zdrowia i ekologii. Na bazie akcji powstała książka o tym samym tytule - "Poniedziałki bez mięs", w której rodzina McCartney'ów i ich przyjaciele dzielą się przepisami na proste, smaczne i tanie dania wegetariańskie, przygotowywane ze składników sezonowych (przepisy pogrupowane są według pór roku).
Jednym z proponowanych dań jest letni chłodnik z marchewki z dodatkiem orzeźwiającego grapefruita i prażonych orzeszków. Mimo, że zrobiło się nieco chłodniej, to jeszcze tydzień temu było naprawdę gorąco i to za sprawą letniego frontu i emocji, które towarzyszy mi podczas niezapomnianego koncertu Sir Paula w Warszawie :) Aplikuję więc sobie potężną dawkę chłodnika na ukojenie zmysłów, a Wam polecam bardzo na wakacyjne upały, które podobno wrócić mają już niebawem :)
Chłodnik marchewkowy z orzechami i grapefruitem:
(wg Paul, Stella i Mary McCartney "Poniedziałki bez mięs")
500 g marchewki pokrojonej w krążki,
50 g masła,
1 ząbek czosnku,
750 ml wody,
150 ml mleka, kefiru lub maślanki,
1 posiekana gałązka tymianku,
1 posiekana gałązka rozmarynu,
1-2 różowe grapefruity,
garść uprażonych i posiekanych orzechów laskowych,
sól, świeżo zmielony pieprz
Na rozgrzaną patelnię wrzucić masło, marchewkę i zmiażdżony ząbek czosnku. Dusić na średnim ogniu 2-3 minuty. Całość przełożyć do małego garnka, dodać wodę, tymianek i rozmaryn. Doprawić solą i pieprzem i dusić po przykryciem do czasu, aż marchewki zmiękną.
Zdjąć z ognia i odstawić do ostygnięcia. Następnie dodać mleko, kefir lub maślankę i całość zmiksować na gładko blenderem. Schłodzić w lodówce.
Rozlać chłodnik do talerzy. Każdy talerz ozdobić cząstkami grapefruita i orzechami. Można też dodać posiekane zielone oliwki i skropić całość olejem z orzechów lub dyni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I ja lubilam te bezmiesne piatki. W szczegolnosci cieszylam sie na rybke i salatke z kiszonej kapusty do tego :) Chlodniku jeszcze nigdy nie jadlam. Ten wyglada wspaniale, tak slonecznie i pysznie :) A ksiazke planuje zakupic bedac teraz w Polsce :))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Majka, właśnie przypomniałaś mi, jak ja w piątki uwielbiałam też smażoną flądrę z sałatką z kapusty czerwonej :D Podwójnie dobre, bo smaczne i do tego przypominały wakacje nad morzem :D
UsuńBardzo ciekawa zupa. Pysznie wygląda.
OdpowiedzUsuńMiłego wtorku!:-)
Ciekawie wygląda, zwłaszcza ten dodatek grapefruita jest intrygujący.
OdpowiedzUsuńwow! robiłam już wiele Twoich przepisów, jak zawsze mnie zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńChłodnik marchewkowy brzmi bardzo oryginalnie. Koniecznie do wykonania! :)
OdpowiedzUsuńA co do jednego dnia bez mięsa - u mnie też zawsze był to piątek. :)
Chłodnik rewelcyjny! ; )
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda!
Pozdrawiam Marta
Jestem ogromną fanką kremu z marchwi z imbirem i w ogóle marchwi. Chłodnika z marchewki nie jadłam i powiem szczerze nie spotkałam się. Dodatek grejpfruta mnie zaintrygował. Z chęcią wypróbuję Twój przepis.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię połączenie marchewki z imbirem i marchewki z pomarańczą. Teraz odkryłam, że i z grejpfrutem bardzo smakuje :)
UsuńCzemu mówicie o bezmięsnych piątkach w czasie przeszłym? Przecież wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje cały czas w każdy piątek... Więc warto w piątek zrezygnować z mięsa nie tylko dla ekologii i zdrowia ale też ze względów religijnych :)
OdpowiedzUsuńU mnie do dnia dzisiejszego obowiązuje bezmięsny piątek (a we wpisie trochę powspominałam piątki z dzieciństwa) :)
Usuńma bardzo łądny kolorek:)
OdpowiedzUsuńZupka wyglada ciekawie:) Tez robie jedna w/g prepisow Paula MC - zupe-krem z fasoli:)
OdpowiedzUsuńKremu z fasoli z polecenia Paula jeszcze nie próbowałam, ale chętnie przyrządzę :) Ech ten Paul - człowiek renesansu normalnie :))
Usuńchłodnik wygląda wspaniale i na pewno też tak smakuje :) muszę koniecznie wypróbować
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawa propozycja:)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor zupy i zachwycające zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZdjecia przepiękne :) Ale jakoś wciąż nie mogę sobie wyobrazić połączenia smaku grapefruita i marchewki...muszę wypróbować !
OdpowiedzUsuńZazdroszczę koncertu :)!!!
Dziękuję :) Wypróbuj koniecznie, bo warto. A koncertu nawet zazdroszczę sama sobie ;) Fantastyczny i niezapomniany był naprawdę :)
UsuńNo i wróciły upały :) No no no, co za oryginalny przepis, na to połączenie smaków bym nie wpadła... :P
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam bezmięsne piątki w dzieciństwie. U nas tak często sa ryby na obiad, że nie sprawdzamy, czy to akurat piątek.
OdpowiedzUsuńChłodnik zaskakujący, więc muszę wypróbować :) Pozdrawiam
Ryba to też mięso ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiałam jako dziecko piątki. Nie rozumiałam jak post ma być umartwianiem się, skoro codzienne mięso było jak kara :)
:)) Ja miałam podobne odczucia w takim razie :))
UsuńPrzepiękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne dla oka i podniebienia zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, letni chłodni, wręcz idealny na gorące popołudnie :) ja dzisiaj robilam chłodnik, ale ogórkowo-jogurtowy :)
OdpowiedzUsuńPani Komarko! Od dziś ( bo dopiero dziś odkrylam pani blog) zostaję Pani fanką!
OdpowiedzUsuńZdjęcia i pomysły - wielka klasa!
Jest pani artystką!
Oo co wprowadzać bezmięsne poniedziałki kiedy "ten jeden dzień bez mięsa" już istnieje. Skoro inicjatywa Paula ma być propagowniem zdrowego stylu życia to - patrzcie jakie chrześcijaństwo jest innowacyjne, było pierwsze :)
OdpowiedzUsuńCo do chłodnika to wygląda intrygująco, marchewka i grejpfrut, warte wypróbowania. Naprawdę do siebie pasują?