Kiedy na moim ogrodowym, liliowym dywanie na miejscu fiołków spotykam coraz częściej wystawiające swoje fioletowe języki do słońca kwiatki bluszczyka kurdybanka, to znak, że sezon fiołkowy ma się ku końcowi. Bluszczyk, mimo że też jadalny, to dużo bardziej zadziorny w smaku i ze swoją goryczką trafiający tylko do wytrawnych wielbicieli przysmaków z łąki, dlatego nie zastąpi mi niestety słodkich fiołków, z którymi w tym roku żegnam się pavlovą.
Gdyby fiołki spóźniały się jeszcze bardziej lub truskawki dojrzewały znacznie wcześniej, co sezon spotykałby się najwdzięczniejsze dary wiosny. Tymczasem na nasze rodzime truskawki poczekamy jeszcze przynajmniej miesiąc (te na zdjęciach są "przyjezdne"), ale wprost nie mogłam oprzeć się pokusie doprowadzenia do tego rozkosznego spotkania :) Bezę z fiołkami pożeniłam już kiedyś w fiołkowych bezikach i mariaż okazał się tak udany, że tym razem postanowiłam powtórzyć to w okazałej pavlovej. Fiołki w bezie i fiołki na kremie, do tego truskawki - czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, czy wiosna to najpiękniejsza pora roku? :)
Fiołkowa pavlova z truskawkami:
beza fiołkowa -
5 białek,
szczypta soli,
225 g drobnego cukru,
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej,
1 łyżeczka białego octu winnego,
1/2 szklanki płatków fiołków
krem -
150 ml śmietanki kremowej,
100 g mascarpone,
1 łyżka cukru pudru (opcjonalnie),
400 g truskawek,
garść świeżych fiołków
Białka z solą ubić na gęstą pianę. Dalej ubijając, dodawać stopniowo cukier. Kiedy masa będzie sztywna i lśniąca, dodać mąkę ziemniaczaną i ocet i delikatnie wymieszać. Na końcu delikatnie wmieszać płatki fiołków.
Płaską blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Na środku narysować okrąg o średnicy 23 cm. Rozłożyć na nim masę bezową, tak aby powstał kopczyk. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Wstawić bezę, po czym natychmiast zmniejszyć temperaturę pieczenia do 140 stopni. Piec godzinę. Upieczoną bezę zostawić z piekarniku z lekko uchylonymi drzwiczkami do całkowitego ostygnięcia.
Śmietankę z cukrem ubić na krem. Ubijając na małych obrotach dodać w dwóch partiach serek mascarpone i mieszać chwilę, aż składniki połączą się. Krem wyłożyć na wierzch wystudzonej i przełożonej na paterę bezy i ozdobić pokrojonymi na połówki/ćwiartki truskawkami. Przed podaniem posypać deser świeżymi fiołkami.
zdjęcie zrobione telefonem Nokia 808 Pure View
Nie dziwi mnie ani tyci, że zamarzyło Ci się połączenie truskawek z fiołkami. To jedno z rozkoszniejszych, jakie można sobie wyobrazić. Twoja pavlova wygląda zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńZachwycająca!
UsuńI zdjęcia,ach...
i teraz dzięki Twoim zdjęciom nie zasnę;D
OdpowiedzUsuńPiękność :)
OdpowiedzUsuńTe kolory zachwycają! :)
OdpowiedzUsuńPavlova jak zawsze cudownie się prezentuje.
Ach i och! No i fiołki! Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńFiołkowa magia :)
OdpowiedzUsuńCzytam, oglądam i jestem w bajce :D
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudo!!! :)
OdpowiedzUsuńKooocham pavlovą, zdjęcie z fiołkami i mikserem jest tak obłędne, że uważam, ze zasługuje na powiększenie na całą szerokość bloga ;)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńFantastyczne!
OdpowiedzUsuńKoniecznie kupie fiolki w tym tygodniu! Zachwycasz z kazdym kolejnym postem
OdpowiedzUsuńFuchsia, a można gdzieś kupić świeże fiołki ? Pytam z ciekawości, bo nigdzie nie spotkałam
UsuńJesteś najprawdziwszą fiołkową wróżką ;]
OdpowiedzUsuńPrzesliczne...
OdpowiedzUsuńTa Fiołkowa pavlova z truskawkami poraża pięknem,a jak jeszcze człowiek przeczyta skład to już jest raj
OdpowiedzUsuńpięknie wyszła:)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBajeczna ! I te kwiaty .....
OdpowiedzUsuńAch,ależ zachwyca! Przepiękna jest. :)
OdpowiedzUsuńŚlup i utonęłam w fiołkach...zrobiło się wspaniale!!..tak to świetne połączenie..fiołki można zamrozić np w kostkach lodu do picia ..:))
OdpowiedzUsuńO tak, świetny pomysł z kostkami lodu - uwielbiam też listki mięty, melisy i bazylii zatopione w kostkach :)
UsuńJeszcze nie miałam przyjemności skosztować fiołków,ale jak patrzę na to cudo to mi ślinka leci,więc chętnie spróbuje:-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój tok myślenia ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Pinkcake, dobrze Cię rozumiem :) Uściski!
UsuńOjeeeeju ile bezy, mniam !
OdpowiedzUsuńTylko fiołki wonne są jadalne, czy inne też? :)
OdpowiedzUsuńInne znane mi fiołki jadalne oprócz wonnego to fiołek biały i fiołek trójbarwny, czyli bratek (napar z niego świetnie pomaga na kłopoty z cerą) :)
UsuńWygląda prześlicznie! Tak słodko, ale też artystycznie :) heh, nie tylko przysmak, ale i niesamowita dekoracja stołu - teraz kładę się z apetytem na coś słodkiego ;) ;)
OdpowiedzUsuńjeju przecudowna! jesteś czarodziejką :))
OdpowiedzUsuńTo się chyba nazywa poezja kuchni...
OdpowiedzUsuńCoś oszałamiającego! Gratuluję wspaniałego wypieku!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPo prostu przepiękna, aż chce się ją zjeść oczami. Beza to mój ulubiony deser :)
OdpowiedzUsuńTak jak w przypadku fiołkowego tortu w zeszłym roku, tak i tu: byłam zachwycona efektem :)
OdpowiedzUsuńWyszło pysznie i pięknie :)
Dziękuję za moc inspiracji i "zarażenie" miłością do fiołków :)
Pozdrawiam serdecznie :)
pavlova wygląda super :) mam pytanie, czy piec ją " na termoobiegu" czy może na przykład "góra-dół" piekarnika?
OdpowiedzUsuńPiekłam z nagrzewaniem "góra-dół". Można też z termoobiegiem, ale wtedy trzeba zmniejszyć trochę temperaturę pieczenia (do 160 na początku i 120 później).
Usuń