Czy Wy również ciągle macie ochotę na coś słodkiego? :) Zima i tęgie mrozy obracają w niwecz wszelkie diety, postanowienia i przede wszystkim silną wolę i chcąc nie chcąc, każą celebrować słodkie i tłuste zapusty :) Zimowe okazje specjalne - imieniny, Dzień Babci i zbliżający się wielkimi krokami Tłusty Czwartek też nie pomagają, więc nie pozostaje chyba nic innego, jak poddać się ..i pomyśleć o diecie na wiosnę ;)
Znowu nie wytrzymałam i upiekłam ciasto. Zaskakujące ciasto, które smakuje jak krówka z mocnym, imbirowym kopem. Ciężkie i bardzo wilgotne, naładowane po brzegi tym wszystkim, co o tej porze roku najlepsze - suszonymi daktylami, jabłkami i świeżym imbirem (który jest dobrym usprawiedliwieniem łasuchowania, bo przecież pomaga chronić nas przed okropnymi, zimowymi infekcjami :)) Jest też bardzo słodkie, mimo że na wstępie znacznie zredukowałam ilość cukru z oryginalnego przepisu (następnym razem zrezygnuję również z polewy z białej czekolady na rzecz ciemnej i gorzkiej). Jeden kawałek tej delicji jest w stanie zaspokoić nawet największy zimowy głód, ale gwarantuję, że na jednym nie poprzestaniecie ;) I nie obwiniajcie się wcale - w końcu mamy karnawał! :)
Ciasto daktylowo-imbirowe:
(wg BBC Good Food)
200 g suszonych daktyli,
200 g masła,
180 g ciemnego cukru brązowego (muscovado),
200 g mąki +2 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 jajka (o temperaturze pokojowej),
50 g świeżego korzenia imbiru,
250 g obranych i pokrojonych w kostkę jabłek,
skórka otarta z jednej cytryny
polewa -
50 g czekolady białej
kandyzowana skórka pomarańczowa do dekoracji
Posiekane daktyle zalać wrzątkiem, przykryć i odstawić.
Masło stopić w rondelku, po czym dodać cukier, wymieszać i odstawić do wystygnięcia.
Do ostudzonego masła z cukrem wbić jajka i zmiksować. Dodać starty na tarce imbir i skórkę cytrynową. Daktyle osączyć i również dodać do ciasta. Na końcu dodać mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i jabłka. Wszystko dokładnie wymieszać.
Przygotować tortownicę o średnicy ok. 20 cm (natłuścić masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia) i rozgrzać piekarnik do 160 stopni. Ciasto przełożyć do formy i piec około 75 minut (do suchego patyczka).
Ostudzone ciasto udekorować stopioną białą czekoladą i skórką pomarańczową.
Ciasto zyskuje leżakując, więc można je upiec kilka dni wcześniej, po upieczeniu przechowując do tygodnia, zawinięte w folię spożywczą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
pięknie wygląda:) z chęcią bym spróbowała jeden kawałek:)
OdpowiedzUsuńSkładniki i zdjęcia zapowiadają się przepysznie. Bez zastanowienia poczęstowałabym się tym ciastem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńExtra ciacho Komarko!
UsuńPiękne i smakowite zdjęcia.
Pozdrowienia :)
Kuzyneczko Kochana , Wróżko Komarko toć to ideał nie ciasto
OdpowiedzUsuńa te twoje zdjęcia , a ten widelczyk , rozpływam się nad zachwytami
Świetnie wygląda to ciasto! Moja Mama by je pokochała - lubi imbir i daktyle ;)
OdpowiedzUsuńLuna, w takim razie to idealny prezent dla mamy - a okazja pewnie znajdzie się zawsze :)
UsuńDaktyle i imbir, to po prostu musi być pyszne.
OdpowiedzUsuńZima to koszmarny czas. My ciągle jesteśmy głodni! Przez pół roku idealnie trzymałam się diety, a teraz nic, tylko bym coś podjadała. Na szczęście waga stoi w miejscu. Czyli widocznie mi tego potrzeba :) To Twoje ciasto sprawia, że znów mam ochotę coś upiec...
OdpowiedzUsuńTak, zimą to ja bym jadła i jadła - same słodkości :)
Pozdrawiam!
Usagi, coś w tym jest - organizm spala chyba te wszystkie kalorie sam z siebie, ogrzewając nas i walcząc z chłodem. W sumie to fajna ta zima ;))
UsuńJa tam w diety nie wierze, wole po prostu jesc rozsadnie. Odrobina slodkosci - zwlaszcza takiej - od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńPewnie, ja też fanką diet nie jestem! A to jest całkiem zdrowa słodycz, więc tym bardziej nie ma się czym przejmować :))
UsuńTak, też mam wciąż ochotę na coś słodkiego :) Zwalmy to na zimę ;)
OdpowiedzUsuńNa to ciasto też nabrałam ochoty!
Pozdrawiam
Ależ oczywiści - zima jest właśnie od tego ;)) Pozdrawiam!
UsuńJa mam przez caly rok chec na lakocie.Bez wzgledu na pore roku:) Cuadro wyglada pysznie ,lubie smak imbiru.Zaintrygowalo mnie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda- na pewno było równie smaczne:) aż zgłodniałam:)
OdpowiedzUsuńMogę potwierdzić, że jest naprawdę pyszne - częstowani twierdzili, że rozpływa się w ustach :)
UsuńOczu nie mogę oderwać! Boskie ciacho, aż ślinka cieknie :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie wilgotne ciasta :D
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo w temacie chęci na słodkie. Ciasto idealnie trafia w moje preferencje i zachcianki smakowe. Może sprawdzisz czy to ciasto lubi podróżować :-)na przykład w kierunku Trójmiasta. Wydaje się również, że stanowi wspaniały prowiant na zimowe wyprawy.
OdpowiedzUsuńAleż to ciasto jest stworzone do podróżowania! :))) Nie wiem, czy wytrzyma konkurencję karnawałowych "smażonek", ale nie zaszkodzi przekonać się ;))
Usuńo rany! Muszę spróbować! Moja teściowa robi najlepsze na świecie ciasto daktylowe, ale nie chce się podzielić przepisem ;) to spróbuję Twojego. Jeszcz z tym imbirem! rewelacja! Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńAsiu, w takim razie mam nadzieję, że uda Ci się zaskoczyć teściową swoją daktylową propozycją :)) Pozdrawiam!
UsuńŁadne!!! Nigdy się jeszcze nie zawiodłam na żadnym przepisie z tej strony :)
OdpowiedzUsuńMam dynię, nie mam pomysłu może coś takiego??
Poleczko, tzn. dynia zamiast jabłek/imbiru/daktyli, czy jak dodatek to tego wszystkiego? Nie wiem, czy ciasto udźwignie dodatkową porcję wilgoci, ale spróbować można :)
Usuńjestem pod wrażeniem historii Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńGosiu, dziękuję :) Sama ostatnio spojrzałam na archiwum i nie mogłam uwierzyć, że to już niemal 7 lat! :-O
UsuńCudne ciasto... mam ochote je upiec!
OdpowiedzUsuńChodzi za mna ciacho daktylowe... Czytałam kiedyś, że toffi pierwotniew robiono z daktyli, więc dlatego to ciacho smakuje krówkowo. Taką przynajmniej mam teorię :) Świetny przepis, chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam daktyle, smakują jak karmelki :D
OdpowiedzUsuńTo prawda :) I to ciasto smakuje podobnie - zaskakująco karmelkowo :)
UsuńZrobione i zjedzone:) Bez imbiru, ale z polewa z ciemnej czekolady. posypane platkami migdalow. Choc nie jestem milosniczka pieczonych ciast, to smakowalo mi bardzo, bo malo w nim ciasta a duzo slodkiego, wilgotnego nadzienia...
OdpowiedzUsuńNuostabus pyragas:)
OdpowiedzUsuń