Kompletując i pakując świąteczne prezenty dla najbliższych, zawsze mam pewien niedosyt. Do samej Wigilii chodzą mi po głowie ciągle nowe pomysły na obdarowanie każdego choćby jeszcze jednym drobiazgiem, jeszcze jedną miłą drobnostką, kolejną niespodzianką. Własnoręcznie wykonane prezenty sama uważam za te najmilsze i najbliższe, więc i przedświąteczną kuchnię chętnie zamieniam w małą manufakturę świętego Mikołaja :) Dobrym pomysłem na jadalny prezent na ostatnią chwilę są śliwki w czekoladzie.
Nieodmiennie kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem i nie znam osoby, która nie lubiłaby rozpływającego się w ustach smaku kruchej czekolady, miękkiej suszonej śliwki i słodkiego marcepanu. Gotowe, "sklepowe" śliwki w czekoladzie niestety dawno już zeszły na psy i pośród całej masy tych oszukanych, z kawałeczkiem kiepskiej jakości śliwki, utopionej w okrutnie słodkiej, mdłej masie, otoczonej równie słodką czekoladą, ze świecą szukać takich, których smak przywołuje najpiękniejsze świąteczne chwile z dzieciństwa. Na szczęście nietrudno zrobić je samemu :)
Są dwie szkoły domowych, marcepanowych śliwek w czekoladzie - ta która radzi namoczyć wcześniej śliwki w rumie i tak, która rumem nasącza tylko marcepanową masę, wypełniającą środek. Moje suszone śliwki były miękkie, więc nie wymagały dodatkowego nasączania, dlatego wybrałam metodę z rumowym marcepanem. Dodatkowo każdą nadzianą śliwkę posmarowałam cienką warstwą gęstego, cukrowego syropu, który szybko zastygał, tworząc chrupiącą skorupkę tuż pod warstwą czekolady (rękę dałabym sobie uciąć, że te najpyszniejsze śliwki, zapamiętane z dzieciństwa, miały jakieś elementy chrupiące w składzie ;)) Jeżeli jeszcze zastanawiacie się nad drobnymi prezentami dla bliskich - bardzo polecam :)
Śliwki w czekoladzie:
kilkanaście miękkich, suszonych śliwek,
ok. 60-80 g masy marcepanowej,
1/4 szklanki rumu,
100 g dobrej jakości czekolady deserowej,
1 łyżka masła,
1/4 szklanki cukru,
1/4 szklanki wody
Masę marcepanową pokroić w kosteczki (wielkością pasujące do miejsca po pestce) i zalać rumem. Odstawić do nasączenia.
Cukier i wodę przełożyć do rondelka i gotować na niewielkim ogniu ok. 7-10 minut, aż powstanie gęstniejący syrop.
Czekoladę razem z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej. Wymieszać aż będzie gładka i lśniąca.
Każdą śliwkę nadziać kostką nasączonego w rumie marcepanu, po czym zanurzyć w lekko ostudzonym cukrowym syropie (najlepiej pomagając sobie patyczkiem do szaszłyków). Odłożyć na kawałek pergaminu do czasu, aż syrop zastygnie. Następnie śliwki zanurzać w rozpuszczonej czekoladzie i ułożyć na kratce do zastygnięcia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Muszą byc wspaniałe! Ten marcepan uszlachetnia je i wzbogaca.. Boskie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam! A te mają dodatkowo masę marcepanową, rozpłynęłam się :D
OdpowiedzUsuńP.S
Jestem nowa w tym świecie więc zapraszam do siebie i do obserwowania! :)
Pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
Canell, dziękuję za zaproszenie - wpadnę na pewno :) Ciebie również pozdrawiam cieplutko!
UsuńKomarko, a czy zamiast marcepanu można nadziać je jeszcze czymś innym?
OdpowiedzUsuńAsiu, można nadziać orzechami, migdałami albo np. kosteczkami czekolady białej :) Tylko wtedy lepiej namoczyć przed całą zabawą śliwki w rumie, bo rumowy aromat i smak jest tu bardzo pożądany :)
UsuńŚwietny pomysł z tym karmelem, zapisuję Twój przepis :)
OdpowiedzUsuńAlez cudowne! Dodatek rumu do marcepanu nadaje im swiatecznego charakteru.
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają te paczuszki ze śliwkami :)
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować :) a zapraszam do mnie na śliwki nadziewane orzechami :)
OdpowiedzUsuńŁucjo, w takim razie biegnę do Ciebie na orzechowe! :)
UsuńCo za pyszne połączenie! Zachwyciłam sie. :)
OdpowiedzUsuńJuż zaplanowałam jutro śliwkowych godzin parę - na śliwki w czekoladzie (na które moja rodzicielka zrobiła oczy jak spodki) i serowe rogaliki z powidłami. Dzięki za inspirację ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny prezent Komarko. Chciałabym taki dostać:)
OdpowiedzUsuńPyszne są śliweczki w czekoladzie,mniam.
Pozdrawiam ciepło przedświątecznie. :)
Super!!! Ten przepis spadł mi jak z nieba - pyszne i zdrowe słodycze :)
OdpowiedzUsuńŚlinka cieknie...:)Smaczne i duuzo zdrowsze od tych kupnych. Radosnych Świąt!:)
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że od śliwek w czekoladzie jestem uzależniona:) Twoje kocham już na odległość!
OdpowiedzUsuńCudownych świąt Ci życzę:)
Pozdrowienia!
Jestem gorącą fanką Twojego bloga od dwóch lat! :-) dzisiaj poszłam tropem śliwek... Drżę ;-) bo czekolada na śliwkach, choć już w lodówce, nie zastyga dość, bo można je było uchwycić nie brudząc dłoni... Może do jutra dojdą..? E tam, pewnie czekolada nie ta, pisałabyś, żeby czekać... Pierwszy to mój raz, kiedy robię coś z Twojej pachnącej pysznej listy i... nie chce wyjść jak na zdjęciu... Szkoda, tak, czy siak dobrej nocy i Wesołych Pysznych Świąt! Pozdrawiam JOANA
OdpowiedzUsuńJoasiu, mam nadzieję, że wszystko udało się ze śliwkami :) Czekolada musi zastygnąć, trzeba tylko trochę poczekać :)
UsuńWesołych i spokojnych Świąt Komarko !!! :)
OdpowiedzUsuńRadosnych i spokojnych Świąt!
OdpowiedzUsuńJak to jest, że mimo iż mam całą szafę ciastek i słodyczy, to ślinka mi cieknie, jak patrzę na te śliwki... Zrobię je na Sylwestra. Ciężkie jest życie łakomczucha :D )
OdpowiedzUsuńZdrowych, pogodnych Świąt, Komarko!
Wesołych Świąt, szczęśliwego Nowego Roku 2013 dla całej Rodziny.
OdpowiedzUsuńSwietnie to sie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńprzepysznie wygladaja:)
OdpowiedzUsuńKomarko wspaniałości na Nowy Rok zyczę Tobie i Twojej rodzinie.:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Majanko, szczęśliwego i radosnego roku! :)
UsuńWspaniałe :). Pięknego Nowego Roku, Komarko!
OdpowiedzUsuńEvitoo, dziękuję i życzę Tobie tego samego :)
UsuńDo Siego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńMargot kuzyneczko, wszystkiego co najlepsze w nowym roku dla Ciebie również! :)
UsuńPrawdziwa rozkosz dla podniebienia
OdpowiedzUsuńDostałam zamówienie na tort urodzinowy dla 13-letniej chrześniaczki. Mogłabyś mi pomóc w wyborze ciasta i ozdoby?
OdpowiedzUsuńGenthilly, pewnie! Wyślij mi wiadomość na meila, a na pewno wymyślimy coś razem :)
Usuńale pysznie! Muszę je kiedyś zrobić, bo to jedne z moich ulubionych słodyczy! Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńKomarko,a jakich śliwek użyć: kalifornijskich, czy polskich, wędzonych? Pozdrawiam cieplutko, Ania
UsuńNajlepsze są suszone kalifornijskie, ale mogą być i polskie. Wędzone na pewno zabiją smak i aromat rumowo-marcepanowy, więc nie polecam :) Pozdrawiam!
UsuńJa ostatnio zakochałam się w pralinkach. Robienie ich sprawia mi wielka przyjemność i myślę że takie śliweczki w czekoladzie również by mnie uszczęśliwiły. Wyglądają uroczo:-)
OdpowiedzUsuńOlimpio, muszę potwierdzić, że robienie pralinek o trufli strasznie wciąga i nie można przestać ich robić :))) A śliwki w czekoladzie polecam Ci bardzo bardzo :)
Usuńzalezy mi na chrupiącej skorupce czekoladowej,jak otrzymać taka warstwe na sliwce?jestem facetem i bede robić sliweczki nasaczone grubo alkoholem i ta czekolada..przyznam sie iz juz cos tam zrobilem czesniej ale czekolada wyszła maziaja jak toffi.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że będzie trudno uzyskać taką super chrupiącą czekoladową skorupkę, jeżeli śliwki będą mocno nasączone. Możesz spróbować rozpuścić powoli, w kąpieli wodnej dobrej jakości czekoladę bez żadnych dodatkowych składników, jak masło czy śmietanka i w niej zanurzać śliwki i odłożyć je do zastygnięcia w chłodne miejsce. Polecam jednak wersję ze skorupką cukrową między śliwką i czekoladą - bardzo fajnie sprawdza się jako ten chrupiący element :)
UsuńPrawdopodobnie spaskudziłem te sliwki bo czekolade65% wymieszałem mleczną.
OdpowiedzUsuńit's seems so good & délice ;)
OdpowiedzUsuńlave-vaisselle
Mam pytanko: ile takie pyszne śliwki w czekoladzie mogą czekać na konsumpcję??
OdpowiedzUsuńW lodówce albo innym chłodnym miejscu mogą spokojnie poczekać nawet 2 tygodnie, bo są dobrze zakonserwowane rumem i czekoladą :)
UsuńJasne że mozna śliwki robic samemu jeśli ma się dużo czasu i czerpie się z tego radość. U mnie z czasem kiepsko więc wypróbowałem chyba wszystkie dostępne w sklepach śliwki w czekoladzie polskich producentów. W moim rankingu zdecydowanie wygrywają śliwki Violetki, szczególnie te w ciemnej czekoladzie, bardzo ciekawy smak mają też Violeki z kawą i kardamonem. Na drugim miejscu ale z dużą stratą śliwka nałeczowska, dla mnie trochę mdła. Wawel i Goplanę można jeszcze zjeść a całą resztę nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńzrobiłam śliwki, ale pojawił się problem. Na skutek zamaczania śliwki oblanej karmelem, czekolada "zbryliła" się i niestety przestała być płynna mimo podgrzewania. W jaki sposób uniknć takiego efektu? Poza tym woda z cukrem nie chce mi zastygać na śliwce, a bardzo zredykowałam ilość wody w stosunku do cukru.
Dziękuję z góry za odpowiedź.
Pozdrawiam
Iwona
Nie mam pojęcia czy ma to znaczenie dla czekolady, ale ja zamaczałam swoje śliwki w syropie z cukru, nie karmelu i była to cieniutka warstwa - taka przezroczysta skorupka, która dosyć szybko zastygała na śliwce. Dziwna sprawa z tym zbrylaniem się czekolady, ale ja stawiałabym na rozpuszczanie jej w zbyt dużej temperaturze albo gatunek samej czekolady.
UsuńNo właśnie mi na śliwce nie powstaje skorupka. Woda z cukrem nie zastyga i nawet po długim czasie warstwa jest klejąca i może w tym problem. Czekoladę miałam z biedronki taką w żółtym opakowaniu, do gotowania 52% kakao.
OdpowiedzUsuńIwona
Witam! Czy można pominąć dodanie rumu i zamaczanie śliwek w syropie? Pozdrawiam przedświąteczenie, Marta
OdpowiedzUsuńMożna :) Będzie po prostu tylko marcepanowa w smaku i nie będzie miała cukrowej skorupki pod czekoladą. Ale i tak będzie smaczna :)
Usuń