Kiedyś już pisałam Wam, że moim ulubionym bożonarodzeniowym motywem są anioły. Nic nie zmieniło się w tej kwestii od tamtej pory :) Mogą nie istnieć brodaci Mikołaje, gwiazdki, śnieżynki, bałwanki i piernikowe chatki - dopiero gdy upiekę przynajmniej dwa zastępy skrzydlatych, uśmiechniętych, zadumanych, skrzywionych czy śpiewających piernikowych aniołów, czuję, że oto właśnie rozpoczynają się święta :) Część z nich nie lukruję i nie dekoruję wcale, bo już sam surowy, anielski kształt pojawiający się tu i tam na wigilijnym stole, nadaje mu szczególnego, rustykalnego charakteru.
Często pytacie mnie, gdzie dostać można ładne anielskie foremki do wycinania pierniczków. Nie jest to łatwe, wiem coś o tym, ale znalazłam na to radę - przepis na piernikowe anioły bez pomocy foremki, który znalazłam w starej, wysłużonej książce (rok wydania 1966) z przepisami na domowe wypieki i całą masą porad i wskazówek dla gospodyń, którym nie śnił się nawet wszechwiedzący internet i sklepy wyposażone we wszelkiej maści kuchenne "przydasie". Okazuje się, że niemal 50 lat później, porady przydają się również, np. ta urocza, obrazkowa "instrukcja" wycinania poszczególnych elementów i lepienia z nich piernikowego anioła :) Moje świąteczne, tegoroczne anioły powstały właśnie tym sposobem i naprawdę trudno mi zdecydować, który kształt podoba mi się bardziej - ten własnoręcznie wycinany, czy ten z gotowej foremki :)
W tym roku wykorzystałam lekko zmodyfikowany przepis na szwedzkie ciasteczka imbirowe. Ich zaletą jest to, że ciasto leżakować może tylko dobę, więc na wypiek nie jest jeszcze za późno.
Pierniczki imbirowe -
375 g mąki,
100 g cukru,
50 ml miodu lub syropu cukrowego,
50 ml wody,
60 g masła,
1 jajko,
1/2 łyżki cynamonu,
1 łyżeczka mielonego imbiru,
1 łyżeczka mielonego kardamonu,
1/4 łyżeczki mielonych goździków,
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej,
2 łyżeczki kakao (opcjonalnie - dla ładniejszego koloru :))
Cukier, miód lub syrop i wodę przełożyć do rondla, doprowadzić do wrzenia i zdjąć z ognia. Dodać masło i przyprawy i mieszać, aż masło roztopi się. Ostudzić do temperatury pokojowej.
Mąkę wymieszać z sodą oczyszczoną i kakao. Dodać składniki płynne i lekko rozmącone jajko. Wyrobić gładkie i lśniące ciasto. Uformować kulę, owinąć szczelnie folią i pozostawić w lodówce na 24-48 godzin.
Przynajmniej 30 minut przed pieczeniem wyjąć ciasto z lodówki, aby trochę zmiękło.
Rozwałkować ciasto cienko na oprószonej mąką stolnicy i wykrawać ciastka. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni około 6 minut.
Ostudzone pierniczki polukrować.
świetne pierniczki , te aniołki są prześliczne *.*
OdpowiedzUsuńładne, takie domowe, świąteczne:)
OdpowiedzUsuńPiękne są te anioły. Ślicznie ozdobione, wdzięczne. Super pomysł - bez foremki tez można mieć aniołka:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Właśnie - bez foremki! kryje jeszcze inne kształty Twoja vintage'y owa książeczka? Anioły zrobię z całą pewnością - wszystkie pierniczki zrobione wcześniej już zjedzone i w tygodniu muszę zrobić kolejną partię, bo nie wyobrażam sobie choinki bez!
Usuńo matka Wróżko Komarko , anioły jak żywe
OdpowiedzUsuńNormalnie nie można wzroku oderwać i te domowe cudo(stare książki to skarbnice)
Piekne anioły. :) U mnie w tym roku sporo zastępów "dominikańskich" poszło w ruch. Zrobiłyśmy kilku piernikowych dominikanów, sporo herezji tzn. pierniki w kształcie gekona. Nazwaliśmy ją Herezja. Była jeszcze Inkwizycja, ale chyba ją zjadła Herezja.
OdpowiedzUsuńPoza tym dużo lukrowatości i słodkości.
Pozdrawiam Cię Komarko
Ania
Książka słodkości z mojego dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńPiękne..
OdpowiedzUsuńAnioly przecudne! Moja Mama, ktora tez ma slabosc do skrzydlatych, z pewnoscia by sie w nich zakochala.
OdpowiedzUsuńLezka mi sie w oku zakrecila na widok ksiazki... z niej piekl moj dziadek i podarowal mi ja kilka lat temu, juz oprawiona, pieknie przez niego. Korzystam z niej do dzis... A ze byl Aniolem za zycia tez... to dziekuje ci calkiem anielsko za chwile wzruszenia i dobrego smaku!
OdpowiedzUsuńŚwietne te aniołki robione własnoręcznie. Taka stara książka to skarb;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe przecudości !!!
OdpowiedzUsuńnie mogę się napatrzeć, poczułam święta i zapach i jestem oczarowana.
Jesteś kuchenną czarodziejką!
piękne aniołki :)
OdpowiedzUsuńKomarko widzę, że Ty też każdy egzemplarz anioła obdarzasz rysem indywidualności :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są, te własnoręcznie wycinane szczególnie.
Pozdrawiam
patrzę -i aż buzia mi się śmieje :) chyba nie sposób nie czuć świąt z takimi aniołami. Pozdrawiam cieplutko! :))
OdpowiedzUsuńCudnie wykonane. I jakie mają piękne sukienki :))
OdpowiedzUsuńRadosnych świąt, Komarko :)
OdpowiedzUsuńtej ksiązki ci zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńa pierniczki prześliczne!
Buziaki