Jedną z najprzyjemniejszych stron blogowania jest poznawanie nowych ludzi, równie zakręconych wokół swojej pasji, uwielbiających rozprawiać o niej godzinami, dzielących się swoimi ulubionymi recepturami i kulinarnymi sztuczkami. Wymiana taka między zaprzyjaźnionymi blogami i blogowiczami to rzecz normalna, ale najbardziej lubię, kiedy przepisy i swoje lub zakorzenione od pokoleń w rodzinach (i często genialne!) pomysły podrzucają mi czytelnicy :)
Dzisiejszy wpis na przykład, to zasługa Karen z Johannesburga, którą zauroczył mój fiołkowy torcik na tyle, że napisała do mnie z prośbą o przetłumaczenie przepisu. Od tamtej pory wymieniamy się przepisami - każda ze swojego zakątka świata. Przepis na wołowinę w piwie dostałam właśnie od niej, co dało mi do myślenia, jak wielką globalną wioską staje się nasza planeta, skoro receptura na słynny belgijski gulasz, znana jako Carbonnade a la Flamande, przywędrowała do mnie przez Południową Afrykę :) Szczególnie polecam Wam ją teraz, kiedy szaro i buro za oknem - nic tak nie pokrzepia, jak porcja treściwego, rozgrzewającego gulaszu, o słodko-kwaskowatej piwnej nucie w smaku.
Thank you Karen!
Wołowina duszona w piwie:
900 g wołowiny (użyłam lekko rozbitego wołowego udźca),
350 g cebuli,
425 ml jasnego piwa,
1 łyżka oleju,
2 łyżki masła,
1 łyżka mąki,
łyżka posiekanego świeżego tymianku (lub łyżeczka suszonego),
1 liść laurowy,
1 duży ząbek czosnku,
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
Mięso pokroić na kawałki (kostki ok 5x5 cm). W dużym garnku rozgrzać olej. Obsmażyć mięso na dużym ogniu, aż będzie lekko brązowe ze wszystkich stron (najlepiej robić to partiami), po czym przełożyć do innego naczynia. W tym samym garnku rozgrzać masło i dodać cebulę posiekaną w piórka i lekko osolić. Smażyć, aż stanie się miękka i lekko brązowa. Z powrotem dodać obsmażone mięso, wymieszać z cebulą i oprószyć wszystko mąką. Smażyć przez chwilę, po czym dodać piwo, liść laurowy, tymianek i posiekany ząbek czosnku. Przyprawić solą i pieprzem, przykryć pokrywką i gotować na wolnym ogniu około 2 godziny, aż mięso będzie miękkie (jeżeli używacie szybkowara, danie będzie gotowe w ciągu 20 minut :)).
Świetnie smakuje z ziemniakami lub z polskim akcentem (osobiście uwielbiam!) - z kaszą gryczaną lub jęczmienną.
w
mięsne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo smacznie wygląda ta wołowina. Chętnie wypróbuję przepis.:)
OdpowiedzUsuńFajne są takie przyjaźnie:)
Uściski:*
Niw przepadam za takimi daniami, ale wygląda naprawdę obłędnie...
OdpowiedzUsuńWszystkie dania gulaszopodobne mają we mnie fana, a więc i ta wyjątkowo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńKomarko, trafiłaś tym daniem prosto w moje serce ;) Gulasze uwielbiam, wszystkie pod każdą postacią, a piwny brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńwyglada switecznie ;)
OdpowiedzUsuńO rany!! Twoja wołowina wygląda bardzo podobnie do mojej popełnionej jakiś czas temu sarniny - jest nawet podana na takim samym półmisku! Ale śmiesznie :)
OdpowiedzUsuńPycha!! Jadłam taką w Antwerpii ostatnio, piwny posmaczek fajnie robi temu daniu ;) Baardzo pozdrawiam.
O tak, blogowanie laczy ludzi rownie mocno, jak wspolne spozywanie posilkow :)
OdpowiedzUsuńA gulasz swietny na te paskudna pore roku.
Już chce mi się tego gulaszu!:)
OdpowiedzUsuńTo będzie idealne danie dla mojego chłopaka, który jest miłośnikiem piwa w każdej postaci. Fajny przepis, na pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńdawno czegoś takiego nie jadłam :) danie idealne nawet na uroczysty obiad ! :)
OdpowiedzUsuń"Schizofrenia zabrała mi Syna..." - przeczytaj, proszę mój blog o chorobie, która dzień po dniu zabierała i wyniszczała mojego Syna, a rodzinę dewastowała psychicznie. Być może moje zapiski pomogą Ci bardziej świadomie spojrzeć na ten problem. Większość nie zdaje sobie sprawy, ile ludzi wokół nas cierpi na tę chorobę. MY - po ciężkiej walce przegraliśmy bitwę...
OdpowiedzUsuńWejdź, proszę na moją stronę http://schizofreniamojegosyna.blogspot.com/
Hej! Nie wiem, czy bierzesz udział w łańcuszkach, ale wybrałam Twój niesamowity blog do Liebster Blog Award:
OdpowiedzUsuńhttp://jatugotuje.blogspot.com/2012/11/liebster-blog-my-tez-dostalismy.html
Zapraszam! Dorota :)
Za wołowiną nie przepadałem - ale faktycznie dobrze zrobiona - pycha
OdpowiedzUsuń