Jak to - to już naprawdę koniec? Kiedy minął ten szalony czerwiec? Dopiero narzekałam na denerwującą atmosferę, podsycaną przez media, na absurdalne gadżety i na to, że piłkarskie Euro czyhało w każdej lodówce. Z mocnego postanowienia odcięcia się od tego szaleństwa, które założyłam sobie z góry, już po tygodniu trwania mistrzostw zostały tylko okruchy - mecze, obstawianie wyników, emocje, śledzenie relacji "z życia kibica", szczególnie tego przyjezdnego, znalazły się na porządku dziennym. Ba, bawiłam się nawet w (gdańskiej) strefie kibica, choć nie podczas meczu, ale koncertu Noela Gallaghera :) Jednocześnie przez moją kuchnię przewinęła się niecodzienna fala fast-foodu (czyli to, co kibice lubią najbardziej), jednak w domowej wersji 'slow', z której częściową foto-relację przedstawiam poniżej :)
I jak to tak - jutro już ostatni mecz? Smutno będzie :( Wszystkim kibicującym życzę więc, aby jutrzejsza finałowa rozgrywka była pikantna i do schrupania, a niekibicującym polecam prażone orzeszki nie tylko "przy telewizorze" ;)
Pikantne prażone orzeszki:
2 szklanki orzechów (u mnie laskowe, włoskie, migdały, fistaszki),
1 1/2 łyżki masła,
1/4 szklanki cukru brązowego,
1 płaska łyżeczka pieprzu cayenne,
1 łyżeczka posiekanego rozmarynu,
sól
Orzechy przełożyć na suchą patelnię i prażyć na średnim ogniu, aż zarumienią się i zaczną pachnąć. Dodać masło i podgrzewać, aż rozpuści się i dokładnie wymieszać z orzechami. Cukier brązowy, pieprz cayenne i rozmaryn wymieszać w miseczce i taką mieszanką oprószyć orzechy. Podgrzewać, aż cukier zacznie się karmelizować. Orzechy przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, oprószyć solą i pozostawić do ostygnięcia.
w
orzechy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj tak, czas szybko mija. Takie orzeszki uwielbiam. :) Dobry pomysł na przekąskę przy kibicowaniu.
OdpowiedzUsuńpo wielkim boju poproszę rożek orzeszków na wzmocnienie sił, hihi
Usuńpozdrawiam
ojeeeja jakie przekąski świetne!:)
OdpowiedzUsuńKomarko, kochana Komarko!
OdpowiedzUsuńtakie kibicowanie, tzn. z Twoimi przysmakami aż było o wiele przyjemniejsze!
Komarko, fantastyczne przekąski przygotowałaś! I cieszę się,że Euro jednak Cię tak wciągnęło. :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę uwierzyć, że to koniec.. :( .
Jakoś tak prędko zleciało,prawda?
Uściski serdeczne! :*
Ps. Ja trzymam kciuki za Italię:)
Zleciało błyskawicznie, sama nie wiem kiedy. Najważniejsze, że wszystko udało się świetnie (no może poza występem naszej reprezentacji ;)). Niech wygrają najlepsi! :)
UsuńJaaa... ja chce przepis na te paluszki!! prosze :****
OdpowiedzUsuńNajprostsza wersja z gotowego ciasta francuskiego :) Płat ciasta rozwałkować lekko na prostokąt i posmarować rozmąconym jajkiem. Posypać parmezanem i ziołami (ulubionymi albo np. mieszanką prowansalską), złożyć płat ciasta na pół wzdłuż dłuższego boku. Lekko docisnąć i pokroić ciasto na cienkie (ok. 1-centymetrowe) paski. Każdy pasek skręcić w spiralkę i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Paluszki posmarować po wierzchu pozostałym jajkiem. Piec ok. 5-7 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni, aż będą lekko złote. I gotowe - można kibicować :))
UsuńCudeńka :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką piłeczkę ;)
Mmm mogę trochę? :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to już koniec. Udała się fajna impreza, pewnie finał będzie emocjonujący. Na jakiś czas niemal wszyscy staliśmy się kibicami, nawet na blogach kulinarnych było biało-czerwono :).
Pozdrawiam serdecznie!
Proszę bardzo! :)) Udała się fantastycznie, ku zdziwieniu wielu pewnie ;) Sama sobie się dziwię, że wciągnęło mnie tak bardzo i dlatego trochę żal, że to już koniec :) Pozdrawiam!
Usuńorzeszki ;)) czyli najzdrowsza przekaska
OdpowiedzUsuńWpraszam się do Ciebie jutro na finał :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam! :D Moja domowa strefa kibica działa prężnie ;)))
UsuńNie myślałam, że to kiedyś powiem, ale mnie też będzie brakowało EuroSzału :) Obejrzałam niemal każdy mecz. Koniecznie muszę przejrzeć poprzednie wpisy, mam nadzieję, że dodałaś przepisy na te pyszności.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na przekąskę;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł nie tylko na te orzeszki :) Reszta przekąsek też mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńO, orzeszki w domowej roboty sosie, super! Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńAz zaluje, ze nie moglam towarzyszyc ci w kibicowaniu - na pewno bylo pysznie!
OdpowiedzUsuńMój wczorajszy finał odbył się w towarzystwie właśnie tych orzeszków :) Ale one dobre! Niby takie niepozorne, z początku pomyślałam "hmm ale słodkie...", ale już po chwili poczułam pieprz cayenne i po zjedzeniu większej ilości miałam katar! :D Od tej pory już nigdy nie kupuję gotowych, przesolonych i niezjadliwych "sklepowych" mieszanek.
OdpowiedzUsuń:)) O tak, one mają efekt opóźnionego zapłonu ;)) I uzależniające są bardzo niestety ;)
Usuńmmmm... ale mi brakowalo wczoraj podczas meczu takich pysznosci!
OdpowiedzUsuńSkorzystalismy z oferty pobliskiej knajpki, bo bardzo chcielismy poczuc, jak sie ciesza/smuca Hiszpanie, najwieksi (pod wzgledem wkladanych w ten sport emocji, tresci medialnych, etc...) chyba kibice pilki w Europie
i rzeczywiscie, klaksony nie przestawaly grac niemal do rana :)
a z przepisu skorzystam przy nastepnej okazji, przeciez nie musi to byc mecz :)
Pewnie, że nie musi :) Zresztą olimpiada za pasem, więc okazji do kibicowania znowu nie zabraknie ;))
UsuńOjej, wyglądają nieziemsko! Orzeszki i inne cuda :) Ale ja teraz staram się ograniczać przekąski, właśnie po meczach miałam kaloryczny horror i teraz powoli odstawiam zwyczaj zagryzania przed ekranem. Dobrze, że nie mam ekranu, to mi łatwiej ;)
OdpowiedzUsuńJuż mi lepiej, że nie jestem sama ;))) Do dziś jestem na przekąskowym odwyku :)))
UsuńLubię wszystkie te przekąski, orzeszki muszą być super!
OdpowiedzUsuńA te krążki, to co mają w środku ukrytego? Kalmary? A może cebulka? Orzeszki wyglądają bardzo nęcąco :)
OdpowiedzUsuńCebulkę :) To były krążki cebulowe :)
UsuńCzy do meczu czy i bez niego z chęcią schrupałabym te orzeszki :)
OdpowiedzUsuńkurcze..ja na diecie ,a u Ciebie takie pyszności :< ;)
OdpowiedzUsuńLubię pikantne orzeszki, ale nigdy nie pomyślałam, żeby zrobić je sama. Muszę je zatem koniecznie wypróbować. Jestem pewna, że będą mi smakowały. Ale w moim domu muszę zrobić chyba poczwórną ilość (jak nie więcej).
OdpowiedzUsuńByła twoja strona, potem spontan i robienie orzeszków:) Część trochę się przypaliła, ale i tak wyszły dobre, a następnym razem muszę lepiej przypilnować. Dzięki za inspirację na przekąskę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, zapraszam do Nas ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Pyszności! I jakie śliczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaczku tymi orzeszkami - uwielbiam takie przekąski :)
OdpowiedzUsuńsuper pzrekąska!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń