Piłka nożna to zdecydowanie męska rzecz. Prawdopodobnie dlatego prędzej zrozumiem teorię mechaniki kwantowej niż zasady spalonego. Nie pojmę też pewnie nigdy fenomenu boskiego Ronaldo (chyba że wyznacznikiem boskości jest ilości nakładanego na włosy żelu ;)) ani sensu radosnej zabawy w wymienianie się zapoconymi koszulkami tuż po skończonym meczu. Podczas przygotowań do Euro'12 skakałam z radości na wieść o budowie każdego kolejnego, nowego, pięknego stadionu w naszym kraju, z wizją nie meczów, ale wielkich koncertów i widowisk artystycznych, odbywających się tam w przyszłości.
I chociaż nie mam zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, na pewno obejrzę kolejne potyczki naszych Orłów i niejeden mecz innych drużyn, a do tego upiekę kolejną blachę krakersów :) Podobno najlepiej smakują z piwem (którego też nie lubię ;)) i dobrze koją nerwy. Zapowiada się ich jeszcze trochę, więc polecam bardzo :)
Krakersy z makiem, kminkiem i sezamem:
1 szklanka mąki pszennej,
1 szklanka mąki krupczatki,
3 łyżki miękkiego masła,
3/4 szklanki wody,
1 łyżeczka soli,
po 1 łyżce suchego maku, kminku i sezamu,
1 jajko
Mąkę pszenną i krupczatkę wymieszać z solą. Dodać masło i rozcierając je z mąką, dodawać stopniowo wodę. Zagnieść gładkie ciasto i uformować w kulę, po czym zawinąć ją w folię i zostawić na 2 godziny w temperaturze pokojowej.
Ciasto rozwałkować cienko i nożem lub radełkiem wykrawać prostokąty. Krakersy ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każde ciastko gęsto nakłuć widelcem (jeżeli nie będą nakłute, zamiast krakersów wyjdą poduszki :)) Posmarować z wierzchu rozmąconym jajkiem i 1/3 ciastek posypać makiem, 1/3 kminkiem i 1/3 sezamem. Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Piec ciastka ok. 10 minut, do lekkiego zarumienienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo mi się podobają Twoje krakersy! Wyglądaja tak apetycznie, że mam ochotę coś zjeść ! (znowu...)
OdpowiedzUsuń:))) Znowu krakersy, czy znowu u mnie? ;) Bardzo chętnie poczęstowałabym Cię euro-krakersami :)
UsuńJedyne pod czym nie mogę się podpisać w tym poście to nierozumienie spalonego:) Udało się po kilku latach pojąć czym zwykle wzbudzam męski podziw. Piwo i Ronaldo-ble, krakersy-tak!
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, bo zdecydowanie jesteś w mniejszości w tym temacie :))
UsuńPyszne krakersy!:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a krakersy przydałyby się podczas kibicowania :)
Ja kiedyś nie rozumiałam spalonego, ale rozumiem od pewnego czasu :P
Majanko, to gratulacje! Dla mnie to czarna magia :D
UsuńKOMARKO!
OdpowiedzUsuńJAKŻE TEMATYCZNIE. JAKŻE SMAKOWICIE.
uwielbiam krakesiki, a domowe muszą być cudowne w smaku.
widzę,że i Ciebie dopadł piłko-euro-szał ;] i pozytywnie!
Karmel-itko, ten piłko-euro-szał dopadł mnie tak umiarkowanie, z tej przyczyny, że prawdziwym kibicem chyba nigdy nie będę ;) Ale nie da się nie dać ponieść atmosferze, przyznaję :D
UsuńKrakersy - palce lizać!
OdpowiedzUsuńA ja smiem polemizowac w kwestii pilki noznej. Ja pilke lubie i - o zgrozo! - rozumiem jej zasady. Ba, zarazilam tym lubieniem Mezczyzne, ktory wczesniej meczow nie ogladal, a teraz siedzi i z zapalem kibicuje :)
OdpowiedzUsuńKrakersy bombowe! Kiedys nie lubilam kminku, ale z czasem sie przekonalam.
Maggie, w takim razie jestem pełna podziwu! :) A co do kminku to miałam dokładnie tak samo - kiedyś niechętnie, teraz nie wyobrażam sobie pewnych potraw bez niego :)
UsuńPodobnie jak Ty Komarko , nie rozumiem fenomenu Ronaldo,
OdpowiedzUsuńale dobre piwko lubię i krakersy też:)
Meczy nie obejrzę, bo szkoda mi czasu;)
Pyszne zdjęcia!
Na szczęście krakersy nadają się nie tylko "pod mecz" :)) Do dobrego filmu albo bez okazji też można sobie pochrupać :)
Usuńkrakersy ok, ale nie liczylabym na jakiekolwiek eventy na stadionach ;)
OdpowiedzUsuńA ja jestem dobrej myśli :) W końcu te molochy muszą jakoś zarabiać na siebie, kiedy Euro-impreza się skończy. Mam tylko nadzieję, że nie będą niszczeć i rozpadać się na naszych oczach, co w naszym miłym kraju też może się zdarzyć niestety.
Usuńa czy mogę dać tylko pszenną, zamiast krupczatki, czy dużo im od tego ubędzie?
OdpowiedzUsuńKasiu, ze zwykłą pszenną będą trochę mniej kruche na pewno. Zamiast krupczatki można użyć jakieś innej mąki gruboziarnistej, np semoliny.
UsuńPrzepiekne, wręcz smakowite zdjęcia ;) A ile krakersów wychodzi z tego przepisu? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wychodzą mniej więcej dwie blachy krakersów, bo ciasto musi być rozwałkowane bardzo cienko. Oczywiście można nadać im inny kształt, np. kółka :) Pozdrawiam!
Usuńwyglaaja jak z reklamy ;p
OdpowiedzUsuńKomarko, ja rozumiem, jak mi ktoś wytłumaczy, a następnie zapominam do następnych mistrzostw i tak w koło Macieju. Pytanie w kwestii krupczatki- masz jakąś godną polecenia? Kupiłam ostatnio i z kruchego ciasta zrobiła mi coś bardzo, bardzo dziwnego. Ściskam!
OdpowiedzUsuńA ja rozumiem o co chodzi w spalonym i rozumiem fizykę teoretyczną i kwantową (o tyle o ile, ale podstawowe teorie i główne zasady znam - jest wiele przystępnych książek na ten temat) - więc myślę, że nie ma co sugerować, że "my kobiety" się do tego nie nadajemy:) Głupie przecież nie jesteśmy! Fakt, że trzeba być zainteresowanym tematem, ale ciekawości mi akurat nie brakuje. Piwo też lubię, więc tylko co do Ronaldo się zgodzę:))
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod tym co napisała "pasjonatka" są śliczne i zapewne smaczne :)
OdpowiedzUsuńO matko, ale przecudownie wyglądają! Piękne! i zdjęcia też są niesamowite! pomimo, że nie lubię kminku, zjadłabym i te z kminkiem! Rewelacja! nie mogę się nimi nazachwycać! i to piwko... ojej... :)
OdpowiedzUsuń