Coś tak czułam w kościach, że Euro-szaleństwo nie ominie mnie jednak zupełnie ;D Trudno odciąć się od zastanej rzeczywistości, kiedy wszystkie media, łącznie z moim ukochanym radiem, oflagowane są barwami narodowymi, zapełnione transmisjami i relacjami stadionowymi. Ba, ku mojemu zdumieniu, nawet moje malutkie miasteczko wyglądało i brzmiało w piątek niczym Zakopane podczas zawodów skoków narciarskich złotej ery sukcesów wąsatego Adama. Do tego wszystkiego poproszono mnie o przygotowanie zestawu przekąsek, którymi kibicujący przed telewizorami mogliby posilić się w przerwach pomiędzy wydawaniem zagrzewających do boju okrzyków i zaśpiewów, trąbieniem w wuwuzele (?) i inne tego typu zabawki, wymachiwaniem flagą lub pięściami i komentowaniem. Pomyślałam, że skoro już barykaduję się w tej kuchni, a uciec od piłkarskiej gorączki będąc w samym jej epicentrum i tak nie zdołam, przynajmniej postaram się jak mogę umilić ten czas wszystkim, których piłka naprawdę kręci czymś smacznym :)
Jutro znowu grają nasi, więc niech będzie biało-czerwono. I słodko, tak na wypadek gorzkiej porażki ;)) Polska biało-czerwoni!
Biało-czerwone muffinki z truskawkami:
2,5 szklanki + 1 łyżka mąki,
2 jajka,
1/2 szklanki maślanki,
1/2 szklanki mleka,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
2/3 szklanki cukru,
1 łyżeczka cukru z wanilią,
100 g stopionego masła,
150 g truskawek,
1 mały burak,
cukier puder
Mąkę (2,5 szklanki) wymieszać z proszkiem do pieczenia, cukrem i cukrem waniliowym. Jajka lekko rozbić widelcem i wymieszać z mlekiem i maślanką. Buraka obrać i zetrzeć na tarce o małych oczkach, a truskawki pokroić na małe kawałki. Mokre składniki razem ze stopionym masłem dodać do suchych i lekko wymieszać, dodając truskawki. Ciasto podzielić na połowę. Do jednej części ciasta dodać burak i łyżkę mąki i całość wymieszać łyżką.
Foremkę na 12 muffinków wysmarować masłem lub olejem. Spody napełnić ciastem czerwonym, tak aby sięgało połowy wysokości foremek. Na wierzch nałożyć ciasto białe.
Piec ok. 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni. Upieczone i ostudzone muffinki posypać cukrem pudrem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo na czasie, w końcu powinniśmy świętować, czy lubimy piłkę czy nie :)
OdpowiedzUsuńhehe na wypadek gorzkiej porażki !? Ja tam wierze w naszych ;) Muffinki super !
OdpowiedzUsuńTo było tylko na wypadek! ;))) Na szczęście skończyło się słodko podwójnie :D
Usuńwyglądają naprawdę przepysznie! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście masz rację - na wypadek gorzkiej porażki będą akurat! :)
OdpowiedzUsuńha! i ja robiłam i też z wizją euro w tle, bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuńAga, Twoje euro-ciasteczka wymiatają! :D
UsuńCudownie! Aż chce się po nie sięgnąć!
OdpowiedzUsuńściskam
M.
ja mam nadzieję, że Rosjanie obejdą się smakiem i biało-czerwoni wyjdą z grupy:) tak czy siak babeczki nie dość że patriotyczne, to wyglądają po prostu obłędnie! :)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie znam się zupełnie, ale chyba jest na to duża szansa? :) Przygotuję też coś biało-czerwonego na sobotę - może się uda ;D
UsuńWspaniałe babeczki Komarko przygotowałaś:). Fajnie,ze też dajesz się ponieść szaleństwu. Ja oszalałam całkowicie ;)). Uwielbiam to szaleństwo.
OdpowiedzUsuńCzęstuję się muffinką :)
A naszym oczywiscie jutro będę kibicować ile wlezie :) POLSKA BIAŁO CZERWONI!!! :)
Uściski:*
Majanko, ja też kibicowałam! :D Fajnie, że jednak nie było porażki :) Oby tak dalej ;)
UsuńŚwietny pomysł z tym burakiem!
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony naturalny czerwony barwnik :)
Usuńhahah ! Superrr, baaardzo mi się spodobały :)
OdpowiedzUsuńporażki być nie może. Miejmy nadzieje, że te śliczne muffinki siew do tego przyczynią (:
OdpowiedzUsuńNie było! Muffinowy doping działa :D
Usuńsuper pomysł!!! a jednak, ja tez popłynęłam...mecz obejrzałam, a nawet 2:)
OdpowiedzUsuńaach.. i widzę, że jednak się pojawiły biało-czerwone akcenty na blogu:)
OdpowiedzUsuń!
Bardzo pysznie wyglądają i jestem pewna, że tak też smakują.
Pozdrowienia serdeczne
Jednak tak - nie udało się inaczej :D Pozdrawiam!
Usuńte muffinki wyglądają bardzo apetycznie, aż nabrałam wielkiej ochoty na nie, tym bardziej, że kocham wszystko co jest z truskawkami!
OdpowiedzUsuńPs. Od niedawna mam bloga więc chciałabym zaprosić Cię do zerknięcia :)
pozdrawiam.
Dziękuję za zaproszenie Olu :) Wpadnę na pewno!
UsuńDzisiejszy mecz pewnie skonczy sie porazka, wiec przyda sie taki muffin na oslode ;)
OdpowiedzUsuńUff, na szczęście nie było tak źle :) Patriotyczne muffiny jednak skuteczne ;)
UsuńWyglądają cudownie. Koniecznie muszę zrobić :D
OdpowiedzUsuńjakie pyszności, aż ślinka cieknie
OdpowiedzUsuńTak jest! Wspierajmy naszych kulinarnie, może nastąpi słodkie zwycięstwo?
OdpowiedzUsuńCudne muffinki!
Może nie zwycięstwo od razu, ale całkiem smaczny remis :D
UsuńWyglądają nie tylko efektownie, ale i bardzo apetycznie:) schrupałabym taką natychmiast!
OdpowiedzUsuńsmakowicie i patriotycznie :) cudnie
OdpowiedzUsuńPycha!!!
OdpowiedzUsuńSuper te muffiny! Na sobotę zrobię :) Proszę powiedz mi tylko czy truskawki wkładamy do masy i dopiero potem dzielimy na pół? Czy wcześniej dzielimy na pół i do dolnej warstwy dajemy truskawki i buraka?
OdpowiedzUsuńA jak nastawić piekarnik? tzn. które grzałki? Dolna? Górna? Czy moze obie? Czy termoobieg?
Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź :)
To w sumie dowolne - możesz wymieszać ciasto z kawałkami truskawek od razu całe (tak właśnie robiłam) lub najpierw podzielić na pół i do każdej części dodać oddzielnie. A piekarnik musi być dobrze nagrzany obiema grzałkami. Termoobieg nie jest potrzebny.
UsuńPozdrawiam :)
Komarko, patrze na te Twoje babeczki i dochodze do wniosku, ze truskawki idealnei sie wpasowaly w piklarski czas :)) A przeciez tak niewiele czerwonych kolorow w kuchni, szczegolnei zima :)) I ja myslalam, ze od owej rzeczyistosci sie odetne, ale poki co przyjemne to, szczegolnei slodko-bloggowo!
OdpowiedzUsuńBasiu, masz rację - miesiąc do kibicowania wybrali idealnie :))
UsuńI miałam podobne zamiary jak Ty- też miałam nic biało-czerwonego nie robić. Jednak..po wczorajszych emocjach związanych z meczem nie mogę przejść obok biało-czerwonych wypieków obojętnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ciepłe
Olu, teraz biało-czerwone menu trzeba szykować na sobotę :))) I mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej kilka takich podobnych okazji będzie do końca mistrzostw... :))
Usuńwłaśnie się zbieram do ich zrobienia, mam nadzieje,że wszystko mi wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńNie mogą się nie udać - na pewno dasz radę :)
UsuńMyślałam, że euro ominie mnie szerokim łukiem. A tu klops, sama się wkręciłam w to całe kibicowanie i przygotowywanie przekąsek do oglądania meczów :) Takie muffiny też powinnam zrobić, może tym uda się zapchać Czechów i oni będą leżeć pod bramką objedzeni pysznymi muffinami a my będziemy strzelać gole. Tak to widzę. :D
OdpowiedzUsuń:))) Bardzo dobry pomysł! A dla naszych coś lekkiego i odżywczego - i nie zaszkodzi, jak też będzie biało-czerwone :)
UsuńPiękne jedzenie i piękne zdjęcia. Będę zaglądać, inspirować żołądek i oczy ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa! :) I zapraszam częściej :)
UsuńNic się nie przejmuj, chyba największe blogowe twardzielki jednak uległy :) Ech i chyba to dobrze...Szczegółnie dla takich widoków jak u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie rozglądam się po blogach i widzę, że nie jestem w tym osamotniona :)) Fantastyczne pomysły kulinarne taka imprezka prowokuje! :)
UsuńTak mnie urzekły, że aż sama musiałam spróbować efekty na http://jedzismakuj.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam:)
A mi wyszły mokre (dobre, nie ma zakalca, ale mimo wszystko mokre, nie tak jak u Ciebie Komarko). I jak tylko otworzyłam piekarnik, żeby sprawdzić czy się nie przypalają - opadły. A takie piękne duże były..
OdpowiedzUsuńMoże część buraczana była za mokra? Burak puszcza sporo soku i najlepiej solidnie odcisnąć go już po tarkowaniu przed dodaniem do ciasta. Mam nadzieję, że następnym razem wyjdą udane :)
Usuń