Kiedy wiosna buchnie majem, to znak, że rozpoczęła się najlepsza pora roku - taka, kiedy można przygotować sobie obiad z łąki :) Dzisiaj na moim talerzu znienawidzona pewnie przez większość z Was pokrzywa, ale mogę przysiąc, że obiad nie parzył w język! Zanim wyląduje na talerzu w formie ujarzmionej, najlepiej obchodzić się z nią w gumowych rękawiczkach, chociaż jak wiadomo, lekkie poparzenie pokrzywą może wyjść tylko i wyłącznie na zdrowie :) Bo młoda, majowa, zebrana jeszcze przed kwitnieniem pokrzywa, jest źródłem wszelkiego dobra. Jeżeli macie jakiekolwiek problemy z niedoborem żelaza w organizmie i anemią, koniecznie zaserwujcie sobie w najbliższym czasie taki właśnie obiad, zamiast łykać na pół syntetyczne, pokrzywowe tabletki.
Pokrzywa, podobnie jak jej równie zielony i zdrowy kolega szpinak, nie ma konkretnego, zdecydowanego smaku, dlatego trzeba zaostrzyć go np. ząbkiem czosnku lub cebulą. Połączenie z kremową śmietanką smakuje wspaniale, chociaż w wersji odchudzonej, można użyć oliwy z oliwek.
Aha, i koniecznie nie zapomnijcie dodawać przynajmniej kilkunastu listków pokrzywy do wiosennych sałat i zup szczawiowych! :)
Spaghetti w kremowym sosie pokrzywowym:
(porcja na 3 osoby)
300 g spaghetti,
3 szklanki liści młodej, świeżej pokrzywy,
50 g masła,
2-3 ząbki czosnku,
250 ml słodkiej śmietanki,
3 łyżki brandy,
pieprz, sól
Pokrzywę umyć pod zimną, bieżącą wodą i przebrać, wybierając same czubki pokrzywy z najmłodszymi listkami. W średnim garnku doprowadzić do wrzenia wodę i wrzucić pokrzywę. Gotować 5 minut, po czym odcedzić.
Czosnek drobno posiekać. Na patelni rozgrzać masło, dodać czosnek i zeszklić. Dodać obgotowaną pokrzywę i przesmażyć całość 2-3 minuty. Dodać brandy i na końcu śmietankę. Przyprawić do smaku solą i pieprzem. Dusić na małym ogniu około 10 minut, aż sos zgęstnieje.
W międzyczasie ugotować spaghetti al dente. Odcedzić, po czym z powrotem wrzucić do garnka. Dodać sos pokrzywowy i dobrze wymieszać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Komarko, przepiękne zdjęcia, a ostatnie - zakochałam się w tej wiośnie na nim!
OdpowiedzUsuńCudowne masz talerze, a spaghetti wygląda wspaniale! Zachwycam się bardzo. :)
Chętnie bym uraczyła się takim makaronem z pokrzywą:)
Uściski:*
Kiedy ostatnimi laty na wiosnę trzeba czekać tak długo, potem wydaje się ona jeszcze piękniejsza niż zwykle, prawda? :) Pozdrawiam wiosennie Majanko!
UsuńSuper pomysł :)ja zrobiłam sos z pokrzyw do ryżu , jutro wrzucę :)
OdpowiedzUsuńO, z ryżem jeszcze nie próbowałam, więc biegnę zobaczyć! :)
UsuńKomarko, wspaniały przepis! U mnie też ostatnio pokrzywa jest na topie, robię drożdżówki, zupy, zapiekanki ale pasty dawno nie było :)
OdpowiedzUsuńMarto, pomysł z pokrzywowymi drożdżówkami fantastyczny! Coś mi się wydaję, że w tym roku wyjem całą pokrzywę z ogródka ;D
UsuńJa póki co mam same przykre przeżycia z pokrzywą. Może właśnie dlatego powinnam jej zrobić na złość i ją... zjeść! :P
OdpowiedzUsuńO tak! To jest bardzo dobry powód - zjeść ją za karę! ;))
Usuńwygląda pysznie! ja już dzisiaj ugotowałam gar zupy szczawiowej i będzie na jutro jak znalazł:) takie gotowanie prosto z łąki to fajna sprawa:)
OdpowiedzUsuńJa zawsze dorzucam do szczawiowej trochę pokrzywy - taka mieszana najlepsza :)
Usuńbardzo, ale to bardzo ciekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńa zdjecia jak zwykle mnie powalaja na kolana!
Pozdrawiam :)
Dziękuję :)
Usuńpiękne zdjęcia, nie pomyślałabym o robieniu czegokolwiek z pokrzywy.. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszący ten sosik... a ja nigdy nie jadłam nic z pokrzywą!
OdpowiedzUsuńbrzmi przepysznie!! A gdzie najlepiej rwać taką pokrzywę, jak się nie ma ogródka?
OdpowiedzUsuńMałgosiu, właściwie wszędzie, byle z dala od dróg, torów, zakładów przemysłowych itp. Najbezpieczniej zbierać w parkach lub lasach :)
UsuńPrzyznam się, że nigdy nie próbowałam, a sporo jest tego koło mojego domu. Skoro mówisz, że to takie zdrowe to może i ja się skuszę;)
OdpowiedzUsuńKOmarko, 5 za pomysł. Lubię te Twoje "obiady z łąki". Takie proste, ale mimowszystko odkrywcze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
"Stoi pod płotem pokrzywa i patrzy na wszystkich krzywo. Nikt jej nie lubi na ŚWIECIE! Nikt z niej wianuszków nie plecie. I do bukietów nie zrywa!" Za to Komarka takie smakołyki z niej przyrządza!
OdpowiedzUsuńEch, czasem chcialabym miec gdzies w poblizu lake, ktora pomoze w przygotowaniu obiadu :)
OdpowiedzUsuńWspominając mamie dzisiaj o tym przepisie, stwierdziła jedynie "blee". Już liczyłam, że ją zainspiruję, ze może zrobi jakąś fajną pastę, nawet nie tyle z pokrzywą co chociaż z jakimś sosem serowym... No cóż, byle do obiadu.
OdpowiedzUsuńDaję głowę, że mama nie rozpoznałaby pokrzywy w tym daniu na pewno :) Szczególnie, że makaron w tym połączeniu jest naprawdę pyszny :)
Usuńchciałabym spróbować, ale przyznam, że jakoś się trochę obawiam
OdpowiedzUsuńGosiu, odwagi! :))
UsuńDziadkowie robili z pokrzyw głównie płukankę do włosów i odżywkę dla kwiatów ogrodowych. Słyszałam też o zupie pokrzywowej. Ale sosu do makaronu jeszcze nie widziałam :). Smakowity!
OdpowiedzUsuńPokrzywę przyrządza się właściwie tak samo jak szpinak, więc może mieć całkiem szerokie zastosowanie w kuchni. I jeszcze bardzo zdrowotne pokrzywowe nalewki i syropy na wzmocnienie :)
UsuńPokrzywę chcę zjeść! Kocham tu być bo tu świat jest piękny!
OdpowiedzUsuńMoja mama robi przepyszną zupę z pokrzywy, więc sos byłby miłą odmianą :)
OdpowiedzUsuńZaraz jej podrzucę przepis, bo sama nie lubię jak mnie ręce swędzą ;) (dla mamy to zdrowo przecież, na reumatyzm:)
A zdjęcia cudne...
Racja, pokrzywa jest dobra na reumatyzm! Babcia tak zawsze twierdziła :)
Usuńniesamowity pomysł, bardzo mi się podoba :)))
OdpowiedzUsuńZdjęcia robię wrażenie:) Podziwiam Cię za okiełzanie tego parzącego zielska, brrr!
OdpowiedzUsuńDobre gumowe rękawiczki i nie taki diabeł straszny jak go malują ;D
Usuńnigdy nie jadlam pokrzywy, ale musze sprobowac, zainspirowalas mnie ;D
OdpowiedzUsuńHmm...wolę się nie zadawać z pokrzywami :D Ale wygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńgenialne!
OdpowiedzUsuńmmm.. cudowne.
OdpowiedzUsuńwiesz ostatnio myślałam o Tobie i Twoim zamiłowaniu do zbierania ziół, fiołków itd.
Gdy tylko zdam wszystkie egzaminy na pewno pobuszuję po dziadkowej wsi w poszukiwaniu tych leczniczych roślinek:)
Pozdrawiam
Ola, trzymam kciuki!! A potem same przyjemności :) W końcu sezon kwiatowo-ziołowy dopiero się zaczyna :)
UsuńFantastycznie! I przepis i...zdjęcia...po prostu chcę się do nich wracać!
OdpowiedzUsuńposzukam i chętnie zrobię
ściskam
M.
Na tym blogu znajduję naprawdę oryginalne połączenia;) Podoba się bardzo:)
OdpowiedzUsuńeh, ja niestety jestem uczulona na pokrzywę, a spróbowałabym chętnie takiego połączenia.
OdpowiedzUsuńKomarko, znów te zdjęcia, znów takie czarujące.
OdpowiedzUsuńpokrzywa... chyba się do niej przekonam, patrząc na te cudowne smakołyki.
ten makaron to mistrzowsto!
cudowne zdjecia, a danie bardzo ciekawe:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam pokrzywy, no może poza herbatą pokrzywową. Czas nadrobić zaległości, bo herbatkę z tego ziółka uwielbiam, wyobrażam sobie, że dokładnie w taki sposób smakuje kolor zielony :)
OdpowiedzUsuńPokrzywę znam tylko z naparów, nigdy jej jeszcze nie jadłam :) Czy pokrzywę można dostać gdzieś w sklepie?
OdpowiedzUsuńU nas chyba jeszcze nie (przynajmniej nie spotkałam), ale czytałam gdzieś, że we Francji świeżą pokrzywę można normalnie dostać na warzywniczych bazarkach :)
Usuńu mnie tego zielska rośnie aż za dużo, ale żeby go jeść ... odważna :)
OdpowiedzUsuńwygląda apetycznie, ale nie zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńOldkich, a z zamkniętymi oczami? ;)
Usuńmoja babcia testowała na mnie zawsze sałatki, jakoś nie wpadła na makaron, a z większa przyjemnością bym zjadła ;)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia jak to może smakować, ale jest tak piękne, ze z chęcią bym zjadła :) Piękne talerze :)
OdpowiedzUsuńPyszne zdjęcia:):) ostatnio właśnie dziadek mnie namawiał na pokrzywę więc może wypróbuję Twój przepis a mam tego chwastu tony koło domu, tylko powiedz mi proszę czy ta brandy jest konieczna? bo ja jestem antyalkoholowa ostatnio dzięki ciąży:)
OdpowiedzUsuńMożesz oczywiście pominąć alkohol - sosik będzie łagodniejszy, ale też smaczny :)
UsuńKomarko,
OdpowiedzUsuńprzekoanała się dzieki Tobie do pokrzywy.
Twój przepis w ciągu tygodnia robiłam już 2 razy.
Pokrzywę zbieram i suszę, odkurzyłam wiele książek z ziołami mojej mamy i wertuję, szukam, spisuję.
Pozdrawiam:)
Olcia, bardzo cieszę się, że odkryłaś pokrzywę! Zobaczysz - wyjdzie Ci to na zdrowie :)
UsuńKomarko, dzisiaj przez przypadek znalazłam Twój blog i poprstu....zakochałam się w nim!:) Kocham Twoje przepisy, zdjęcia i świeżość jaką emanuje Twój blog !
OdpowiedzUsuńDzis zrobilam na kolacje z zerwana wczoraj mlodziutka pokrzywa. Pyszne! Dodalam jeszcze dla zaostrzenia smaku wedzonego lososia i podprazone orzeszki pinii, ale i samo smakuje rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńSuper przepis :) Właśnie byliśmy nazrywać trochę pokrzyw i myślimy co by tu z niej wykombinować :)
OdpowiedzUsuń