Bez dwóch zdań najlepszy na świecie jest chłodnik litewski na bazie wiosennej botwinki, posypany obficie młodym i pachnącym, jak o żadnej innej porze roku, świeżym koperkiem i szczypiorkiem. Ciepłych dni w Polsce mamy na szczęście na tyle dużo, żeby wypróbować przynajmniej kilka innych wersji sezonowych, zimnych zup. Bardzo lubię chłodniki i od dzieciństwa był to ten rodzaj pierwszego dania, na który czeka się cały rok, który najlepiej smakuje jedzony pod gołym niebem w ogrodzie i któremu towarzyszą pierwsze w roku młode ziemniaki i rwane prosto z grządki, aromatyczne zioła.
Chłodnik z zaścianka, który znalazłam w jeden z moich ulubionych książek "Ziołowe królestwo", to letnia zupa dla tych, którym myśl o całkiem bezmięsnym daniu niemiła :) Bo kto w końcu powiedział, że chłodnik koniecznie musi być wege? Do jajek i zestawu świeżych warzyw i ziół pasuje świetnie delikatne mięso z piersi kurczaka, które dodatkowo można zamarynować przed pieczeniem/gotowaniem/grillowaniem w jogurcie - będzie jeszcze delikatniejsze.
Chłodnik z zaścianka:
1 litr kefiru lub maślanki,
1 szklanka kwaśnej śmietany,
2 duże, dojrzałe pomidory,
1 ogórek,
3 jajka ugotowane na twardo,
1 pieczona, ugotowana na parze lub grillowana pierś kurczaka,
1 szklanka świeżych, posiekanych ziół (szczypiorek, natka pietruszki, koperek, tymianek, mięta),
sól i świeżo zmielony pieprz
Mięso pokroić w drobną kostkę. Obrane ze skorupek jajka pokroić w ćwiartki, pomidory obrane ze skórki pozbawić pestek i również pokroić w kostkę. Do wazy przełożyć kurczaka, jajka, pomidory i pół szklanki posiekanych ziół i oprószyć solą i pieprzem. Spieniony kefir lub maślankę wymieszać ze śmietaną i dodać do pozostałych składników. Na samym końcu dodać starty na tarce o dużych oczkach ogórek (można go lekko osączyć z soku), wszystko dokładnie wymieszać, doprawić do smaku i posypać pozostałą ilością ziół.
Posypałam chłodnik dodatkowo uprażonymi na suchej patelni pestkami słonecznika.
Podawać z ugotowanymi na sypko młodymi ziemniaczkami, posypanymi koperkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wygląda bardzo smacznie i na pewno takie jest:) Dobry pomysł na bardzo ciepłe letnie dni.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tych ciepłych dni będzie jeszcze dużo w tym roku i to dopiero chłodnikowy początek :)
UsuńHi hi, u mnie też przed chwilą dosłownie się chłodnik pojawił, Komarko :)
OdpowiedzUsuńAniu, chłodniki górą! ;D
UsuńPycha, ja robię w zasadzie tylko warzywne, ale i takiego muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńGrażynko, polecam bardzo ten kurczakowy :)
Usuńw ziemie zaden chlodkin tak nie smakuje jak wiosna ;D
OdpowiedzUsuńTo prawda! Bo świeże warzywa smakują tak tylko o tej porze roku :)
Usuńbardzo fajny pomysł z tą piersią z kurczaka
OdpowiedzUsuńSwietna wariacja na temat chlodnika - koniecznie bede musiala przetestowac!
OdpowiedzUsuńO tak, chłodnik z dodatkiem mięsa na zimno to jest to :) Bardzo lubię takie połączenie (choć tylko w chłodniku białym, jak u Ciebie). Przyznam, że jeszcze w tym roku żadnego nie robiłam - jak był upał, były inne plany spożywcze lub brak składników, jak jest chęć i składniki, robi się chłodniej...
OdpowiedzUsuńO tak, w czerwonym buraczkowym już tak samo nie smakuje. Biały chłodnik + białe mięso to jest to :)
UsuńPtasiu, nic straconego - to dopiero początek lata i upałów (przynajmniej mam taką nadzieję ;)) i jeszcze wiele chłodników przed Tobą :)
Kocham chłodniki w każdej postaci. Tej też :)
OdpowiedzUsuńZapisuję przepis
Chłodniki rządzą widzę, kolejny tradycyjny, piękny i niewątpliwie pyszny!
OdpowiedzUsuń:)
M.
Ile dobra w tej zupie! już mi smakuje
OdpowiedzUsuń