Pytacie mnie często w listach, skąd biorę i gdzie nabyć można fiołki. Od razu mam wówczas przed oczyma sklepik jak z bajki, w którym uśmiechnięta od ucha do ucha zielarka sprzedaje pachnące słodko małe bukieciki, torebki, płatki i słoiczki wypełnione fiołkowymi kwiatkami :) I chociaż bardzo bym chciała, takiego sklepu jeszcze nie napotkałam. Fiołki trzeba zebrać :) Mam to wielkie szczęście, że każdego roku, na początku kwietnia, ogród moich dziadków pokrywa się liliowym dywanem fiołków, więc mam je prawie na wyciągnięcie ręki. I chociaż fiołkobranie oznacza zawsze przynajmniej dwie godziny, spędzone z nosem w trawie, to nazywam to najprzyjemniejszym żmudnym zajęciem świata :) Bo fiołki to przecież początek wiosny, zapach pierwszej świeżej trawy, pierwsze ciepłe dni i rozkoszne promienie słońca. Rozejrzyjcie się tylko dobrze wokoło - naprawdę rosną prawie wszędzie. Po zapachu je poznacie :)
Po soku i galaretce, w końcu przyszedł czas na to, o czym myślałam od początku zabawy z fiołkami. Konfitura z płatków! Miałam kiedyś okazję spróbowania "sklepowej" fiołkowej konfitury produkcji francuskiej. Oprócz psychodelicznego koloru, nie miała nic wspólnego z tą, którą zrobiłam w domu. Ostra woń "identyczna z naturalną" i obezwładniająca słodycz zaskoczyły mnie raczej negatywnie i tym bardziej przekonały do własnego eksperymentu. Konfitura z płatków fiołków domowej roboty jest słodka, ale tylko tak słodka, jak powinna być konfitura i delikatna w smaku i aromacie, jak delikatne są kwiatki fiołka. I uprzedzę Wasze kolejne pytanie - tak, mam trochę nie po kolei w głowie i naprawdę wszystkie płatki przebrałam samodzielnie i ręcznie ;))
Konfitura z płatków fiołków:
150 g płatków fiołków (im więcej tym lepiej),
500 g cukru,
2 łyżki pektyny owocowej (lub środka żelującego na bazie naturalnej pektyny owocowej),
sok wyciśnięty z jednej cytryny,
750 g wody
Płatki fiołków rozetrzeć z sokiem cytrynowym i łyżką cukru, aż zaczną puszczać sok, po czym dodać pektynę i wymieszać.
Cukier zagotować z wodą na syrop. Kiedy lekko zgęstnieje i na powierzchni pojawią się okrągłe perełki powietrza, dodać utarte fiołki. Gotować około 20 minut na średnim ogniu, aż konfitura zgęstnieje. Zestawić z ognia i mieszać do czasu, aż zniknie piana. Gorącą konfiturą wypełnić czyste i wyprażone słoiki. Pasteryzować w piekarniku lub wodzie 5-7 minut.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U moich rodziców jest pełno tych fiołków i aż dziwie się, że jeszcze ich nie pozbierałam :) może jeszcze uda się w najbliższy weekend :)
OdpowiedzUsuńKilka ładnych lat temu jadłam sałatki z kwiatami, niestety nie ja je robiłam, nie mam kontaktu z osobami u których je jadła - a pamiętam że były pyszne i o różnych smakach :) Pięknie wiosennie u Ciebie :)
Kwiaty w sałatkach wyglądają pięknie i bardzo intrygująco :) A sezon na kwiatowe sałatki zaczyna się właśnie od fiołków :) Pozdrawiam!
Usuńrozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńI w tym cała magia - trzeba je zbierać :D
OdpowiedzUsuńO tak, coś w tym jest :) Podane na tacy nie miałby już tej magii ;)
UsuńJesteś prawdziwą Czarodziejką!
OdpowiedzUsuńabsolutnie wspaniała! Jak uda mi się jeszcze nazbierać fiołków to też troszkę zrobię :)
OdpowiedzUsuńNie wiem,dlaczego w normalny sposob komentarza nie moge dodac tylko w formie odpowiedzi na czyjs.....
UsuńNo nic....odwiedzajac Cie rozsiadam sie wygodniej w krzesle,bo wiem,ze czeka mnie tutaj bajkowy swiat zawsze....cudowne foteczki,wspanialy wpis,garsc opowiastek :) Zazdroszcze dziadkow z fiolkowym ogrodem i nie tylko oraz fiolkowych specjalitetow....moze kiedys bede miala okazje poprobowac takich domowych fiolkowych pysznosci....
Pozdrawiam cieplutko :)
Gosiu, ja też mam nadzieję, że fiołkowa degustacja przytrafi Ci się prędzej czy później :)
UsuńNie mam pojęcia co dzieje się z tymi bloggerowymi komentarzami. Zmieniają w nich coś co rusz i sama zaczynam nie ogarniać.
Komarko! Jesteś Fiołkową Królową!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda, przepięknie !!!
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie mogę przekonać się do jedzenia kwiatów, nie wiem czemu, wzbudzają we mnie jakieś obawy :D ale trzeba przyznać, że czarujesz, kusisz i przekonujesz - fiołkowa konfitura wygląda bosko i może w końcu się skuszę, w końcu kwiaty będą w formie przetworzonej i nie powinny wzbudzać we mnie tylu podejrzeń :)
OdpowiedzUsuńJula, jestem chodzącym dowodem, że nie szkodzą :)) Jem od lat i mam się świetnie :)
UsuńKalafior jadasz? :)
Usuńcoś niesamowitego!ja zawsze mam problem z fiołkami,kiedy najdzie mnie ochota na ich zrywanie,są tak malutkie,że nie sposób zgromadzić więcej,jak garstkę;)podziwiam;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam robić domowe przetwory. Kwiatkowych jeszcze nigdy nie próbowałam - z jednej strony kuszą, z drugiej intrygują. No bo jak to to tak jeść kwiatki. :)
OdpowiedzUsuńjeśli uda mi się je nazbierać - zrobię. :)
Juz sam kolor przenosi w jakas bajkowa kraine :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze tego dziadkowego ogrodu pelnego fiolkow.
Wyglądam przez okno i chyba widzę coś maleńkiego fioletowego. Pójdę sprawdzić, ale to pewnie nie fiołki... a jeśli tak, to zaraz robię takie cudo jak Twoje ;)
OdpowiedzUsuńPatysko, trzeba sprawdzać dokładnie, bo natychmiast po fiołkach, zaczyna kwitnąć bluszczyk kurdybanek, który ma bardzo podobne w kształcie i kolorze kwiatki (trochę drobniejsze niż fiołek). Kurdybanek też jest jadalny, ale już nie tak słodki jak fiołki :)
UsuńZazdroszczę ogródka Dziadków :) Rzoejrzę się zatem dokładnie. I będę wąchać. :) Może znajdę czarodziejskie pole fiołkowe.
OdpowiedzUsuńah, domowe, ciepłe jeszcze bułeczki, twarożek i ta konfitura i świetny nastrój na cały dzień zapewniony:)
OdpowiedzUsuńKuzyneczko Wróżko jesteś jak najbardziej normalna , wszystko po kolei w głowie , to tylko taki fioł na punkcie fiołków , wiem co pisze bo mam ten sam:D, no u mnie skala mikro(fiołki) ale fioł makro:D
OdpowiedzUsuńNalatam się , naszukam i cała hepi wracam z ...garścią fiołków :D
Hm, a u Ciebie Komarko nie tylko fioł jak trzeba to jeszcze zdjęcia czarodziejskie i jeszcze jakbym nie była zafiołkowana* to dziś bym się stała
* robota oczywiście twoja wieki temu zobaczyłam na GP zdjęcie kandyzowanych fiołków i choroba gotowa fiołkowa
Aluś, to jest właśnie odpowiednie nazwanie sprawy po imieniu! :D Nie da się ukryć - też mam tego fioła :D
UsuńJa w tym roku myślałam, że fiołka dostanę, kandyzując fiołki :) Gdybym znała ten przepis wcześniej moje fiołki zamieniłyby się właśnie w taką konfiturę :)
OdpowiedzUsuńHi hi :))) Kasiu, niestety nie wiem co lepsze - kandyzowanie, czy obrywanie płatków z tysiąca pojedynczych, malutkich kwiatków ;)))
UsuńBajkowe przetwory! Fioletowe maleństwa zamknięte w słoiku.
OdpowiedzUsuńśliczna konfiturka. Ja dzisiaj nastawiłam jeszcze nalewkę fiołkową i przyznam , ze kolor jest intensywnie fioletowy. Pozdrawiam adi!
OdpowiedzUsuńAch, ta nalewka... :) Znowu będę chyba musiała zostawić ją sobie na przyszły rok. Ale wypróbuję kiedyś na pewno! :) Pozdrawiam!
Usuńcudne!
OdpowiedzUsuńa w moim ogródku jest ich może z piętnaście, konfitury nie będzie ;))
Mam fiołki u siebie, ale zawsze żal mi je zrywać.Wydają się takim cudem.Jeśli znajdę je gdzieś na spacerze- nazbieram.Pozdrawiam z Mazur- Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu, to prawda, że są cudem i dlatego zawsze można mieć pewność, że za rok pojawią się znowu :) Pozdrawiam po sąsiedzku z Warmii! :)
UsuńAAAA!!!! Te kolory, te zdjęcia, te fiołki!!! Coś pięknego!! Jesteś niesamowita! Ale bym zjadła taką konfiturkę! :)) rzeczywiście szkoda, że nie ma takich sklepików...
OdpowiedzUsuńJeśli rozkosz ma kolor, to na pewno jest to kolor fiołkowy :)
OdpowiedzUsuńCudne te maleństwa! A taka konfiturka to musi pięknie pachnieć.
OdpowiedzUsuńJa nie mam gdzie zebrać fiołków, szkoda. Widziałam w Parku Oliwskim ostatnio, ale tam chyba nie można ;)
Pozdrowienia :)
Majanko, nie mam pojęcia, czy tam można cokolwiek zbierać ;) W każdym razie fiołki nie są pod specjalną ochroną :))
UsuńPrześlicznie wygląda, ten kolor jest zachwycający :)
OdpowiedzUsuńa to ci dopiero oryginał ;)
OdpowiedzUsuńA idź ja Ci tych fiołków Aga zazdroszczę co roku :)
OdpowiedzUsuńNie ma co zazdrościć - wystarczy wpaść w kwietniu z wizytą na fiołkobranie... :))
Usuń♫♫°º
OdpowiedzUsuńOlá, amiga!
Passei para conhecer o seu blog.
Estou surpreendida... nunca imaginei isso...
geleia de violeta!... a cor é maravilhosa...
imagino o gosto e o cheiro...
só pode ser muito delicioso!!!
Você é muito talentosa na culinária.
Boa continuação da semana!
Beijinhos.
Brasil.
°º✿
º° ✿¸.•°❤
Obrigado Ines! E calorosas saudações da Polónia! :)
UsuńAch, Komarko! Jesteś prawdziwą Fiołkową Wróżką!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No no no! Ale pomysł! Cudo!
OdpowiedzUsuńcudnie!
OdpowiedzUsuńWspaniały kolor, jestem zachwycona!:)
OdpowiedzUsuńten kolor, aromat... cudo:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, przepiękne kolory! Ja 2 dni temu fiołki upolowałam aparatem w lesie, a teraz zapolowałabym na bułeczkę z Twoją fiołkowa delicją :)
OdpowiedzUsuńKomarko, a niech Cię, całą noc zbierałam fiołki i robiłam konfiturę, a kiedy się rano obudziłam, uświadomiłam sobie, że niestety- to był tylko sen...
OdpowiedzUsuńJa też niestety nie mogę nigdzie znaleźć fiołków, a szkoda bo Twoja konfitura wygląda tak pięknie i kolorowo ! Pięknie :)
UsuńAprilwife, ale przynajmniej był to piękny sen! :)
UsuńBoże jak tu fiołkowo i fioletowo!!!
OdpowiedzUsuńKocham zapach fiołków i wszystko co się z nimi wiąże i żałuję że jest już po sezonie ..
Ale w przyszłym roku nie ma bata sadze zbieram i przetwarzam bo na reszcie wiem jak się za to zabrać :)
Komarko, sama radosc te twoje fiolowe wpisy :D Ty juz na zawsze zostaniesz u mnei "ta dziewczyna od fiolkow"!
OdpowiedzUsuńPS. Za rok juz musze jechcac gdzies gdzie kwitna lany fiolkow (a wiem, ze kwitna u rodzicow), juz kolejny rok Twych zdjec nei zniose :))
używam *translator* dlatego że te są tak piękny!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że fiołek jest jadalny :)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko gdzieś dostanę fiołki (niestety sama nie mogę ich nazrywać) to od razu robię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Beata
http://kuchniawzieleni.blogspot.com/
Słodki Jeżu - właśnie skończyłam skubać płatki.... O_o
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mam ich 150 g, pewnie nie ale i tak nie mogę na nie już patrzeć :/
To była największa próba dla mojej cierpliwości - wytrwałam, ale mam serdecznie dość :D
zebrałam fiołeczki dziś zrobiłam konfiturę ale niestety nie ma takiego pięknego koloru jak twoja, i nie smakuje jak się spodziewałam, na zdjęciu jednak wygląda lepiej i może lepiej czasem pozostać w swrze marzeń ;)
OdpowiedzUsuńKomputer może trochę przekłamać kolor (na bardziej intensywny), ale po dodaniu soku z cytryny powinien on być różowo-fioletowy. A smak - lekko kwiatowy :) Ale wyobraźnia rzeczywiście może skutecznie polukrować obraz całości ;D
UsuńA czy fiołki przed robieniem z nimi czegokolwiek Pani płucze w wodzie?
OdpowiedzUsuńNie, fiołki są zbyt delikatne, żeby je myć. Po prostu trzeba je zbierać w bezpiecznych miejscach, z dala od dróg.
Usuń