Ech, ten nieznośny początek marca! Niby wiem, że to przecież wciąż kalendarzowa zima (a jak zima, to musi być zimno ;)), ale kiedy budzi mnie jaskrawe słońce, od razu mam ochotę wybiec z domu w lekkiej kurtce i przewiewnych butach. Ochota przechodzi jednak natychmiast wraz z pierwszym podmuchem zdradliwego, lodowatego wiatru. Jeszcze tydzień, dwa - przecież w końcu musi zrobić się cieplej. W ogrodzie znalazłam sporo kępek przebiśniegów ze skulonymi z zimna kwiatkami i jednego, biednego i wysmaganego wiatrem niebieskiego bratka - najwyraźniej wiosna czai się tuż za rogiem i idzie ku lepszemu :)
Na pierwsze wiosenne spacery dobrze jest zabrać ze sobą coś smacznego i odżywczego - najlepiej takie krajankowe owsiane batoniki z orzechami, czekoladą i masą krówkową :) Można je chrupać lub skubać bez końca, a na pewno do czasu, kiedy pojawią się pierwsze, świeże, tegoroczne owoce. Oby do wiosny! :)
Krajanka karmelowo-orzechowo-czekoladowa:
1 szklanka mąki,
1 szklanka płatków owsianych,
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli,
150 g masła,
150 g cukru brązowego,
125 g ciemnej czekolady,
1/2 szklanki posiekanych orzechów laskowych (mogą być inne lub mieszanka różnych),
1/2 szklanki masy krówkowej
Przesianą mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą, płatkami owsianymi i cukrem. Masło stopić i wymieszać ze składnikami suchymi. Foremkę do pieczenia o wymiarach 20 X 30 cm wyłożyć papierem do pieczenia i nałożyć 2/3 ciasta, dociskając lekko do dna. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni i włożyć blachę ze spodem z ciasta na 10 minut.
Wyjąć ciasto z pieca, posypać na wierzch posiekaną czekoladę, orzechy (najlepiej wcześniej uprażyć je na suchej patelni) i rozłożyć masę krówkową. Całość posypać pozostałą częścią ciasta i piec kolejne 15 minut.
Lekko ostudzić i pokroić w kwadraty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och, Komarko, cudowna ta krajanka! To jest pychotka:).
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje zdjecia, uwielbiam je!
Pozdrawiam ciepło:)
krajanka brzmi i wyglada przepysznie, zabralabym chetnie ze 2 kawaleczki na wczesnowiosenny spacer.....
OdpowiedzUsuńFotki,jak zwykle u Ciebie -cieple i nastrojowe :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Marzec, bloody marzec - powtarzam sobie w językach mieszanych. Z tych samych powodów go nie cierpię i uważam, że to po prostu dalszy ciąg zimy. Krajanka się przyda :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam krajanki. A ta jest taka jeszcze trochę zimowa, a już z zapowiedzią wiosny. Pycha.
OdpowiedzUsuńWidze ze nie tylko ja tak reaguje na slonce, najchetniej zrzucilabym juz te mega grube ciuchy na rzecz lzejszych. A krajanka brzmi apetycznie, musze sprobowac :)
OdpowiedzUsuńWspaniale zdjecia i wspaniala krajanka :) A poczatek marca nie jest wcale taki zly, bo oznacza, ze juz wkrotce oficjalnie zapanuje wiosna!
OdpowiedzUsuńtakie pyszności a ja - odwieczny pożeracz słodkości - na sam zapach słodkiego uciekam - co ta ciąża robi z kobietami:):):) to sobie chociaż popatrzę na te piękne zdjęcia:):):):)
OdpowiedzUsuńTakie połączenie odpowiada mi jak najbardziej;) Obłędna;)
OdpowiedzUsuńPyszności, zapachniało mi jakoś wielkanocnie... jakby mazurkowo:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ususzone kwiaty hortensji... tez mam, pozdrawiam:)
czekolada, orzechy i krowka... uwielbiam to!!!
OdpowiedzUsuńWspaniała, no i do tego przebiśniegi i bratek. A zaraz będą fiołki:)
OdpowiedzUsuńMmmm, takie krajanki to nie dość że samo zdrowie, to jeszcze niebo na podniebieniu. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na drugie śniadanko i na dodatek zdrowe, zamiast tych nafaszerowanych chemią batonów :)
OdpowiedzUsuńhappy to visit here
OdpowiedzUsuńgreetings sister
http://laracroft3.skynetblogs.be
http://lunatic.skynetblogs.be
Pysznie wygląda, zwłaszcza z dodatkiem karmelu :)
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła.... mmm :)
OdpowiedzUsuńwyglada bosko! az mi slinka leci.... wyprobuje na pewno!
OdpowiedzUsuńmusi być przepyszne:) cieplutkie pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńKrajanka rewelacyjna !!!!!
OdpowiedzUsuńGenialny smak :):):). Mam tylko pytanie co do rozłozenia masy krówkowej. Sprawiło mi to duzo kłopotu i zastanawim sie czy nastepnym razem nie zaczac od rozłozenia masy na podpieczonym spodzie. Mam jednak nadzieje ze nie zmieni to smaku krajanki.
Z tą masą już tak jest :) Ja też męczyłam się trochę i nakładałam łyżeczką bardzo spontanicznie :) Pewnie, że można rozłożyć ją bezpośrednio na cieście i dopiero na wierzch resztę składników - sama zrobię tak następnym razem. Na smak nie wpłynie to na pewno :)
Usuń