Ech, tylko tego było mi trzeba - złapania potężnego przeziębienia tuż przed świętami! :/ Zafundowałam organizmowi niezłą huśtawkę, najpierw rozpieszczając go całkiem już letnim, włoskim słońcem, aby później zafundować mu twarde lądowanie wprost w polską, marcową szarugę. Zima najwyraźniej zapomniała kluczy i wróciła z impetem, ale któż mógłby się tego spodziewać? O mojej krótkiej aczkolwiek intensywnej wyprawie tam, gdzie prowadzą wszystkie drogi, opowiem później, bo teraz nie czas na to, kiedy Wielkanoc za progiem!
Dzisiaj, pomiędzy solidnym, przedświątecznym sprzątaniem, robieniem palmy i walczeniem z katarem, upiekłam kruche zajączki :) Bardzo spodobał mi się przepis Lydii z My Kitchen, na pomarańczowe ciasteczka na chiński Nowy Rok. Wyglądały tak delikatnie i krucho, że od razu pomyślałam o nadaniu im postaci wiosennych, wielkanocnych zajączków. Mam jeszcze jeden plan z nimi związany - część z nich, w tym roku ozdobi mój pomarańczowy mazurek :)
Ciasteczka maślano-pomarańczowe:
125 g masła,
125 g skrobi ziemniaczanej,
75 g mąki pszennej tortowej,
40 g cukru pudru,
skórka otarta z pomarańczy
Masło utrzeć z cukrem na jasny, puszysty krem. Dodać skórkę z pomarańczy. Obie mąki wymieszać i przesiać do masy maślanej. Całość wymieszać łyżką lub szpatułką do ciasta, aby powstało jednolite ciasto.
Ciasto uformować w kulkę, zawinąć w folię i zostawić w lodówce na co najmniej 30 minut (ciasto można zrobić dzień przed pieczeniem).
Schłodzone ciasto rozwałkować na oprószonym mąką blacie (najlepiej przez folię przezroczystą - wtedy ciasto nie klei się do wałka) na grubość około 0,5 cm. Foremką wykrawać ciastka i ułożyć je na wyłożonej papierem do pieczenia blasze.
Piec około 10 minut w piekarniku nagrzanym do 160 stopni (ciastka nie muszą się zarumienić - i tak będą obłędnie kruche :)).
Wracam jeszcze na chwilę do zabawy sprzed tygodnia.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i opinie odnośnie konkursu wnętrzarskiego z IKEA PS 2012. Bezkonkurencyjnie wygrała stylizacja sypialniana (z gościnnym udziałem kota Edzia ;)).
Nagrodę, czyli kartę upominkową IKEA, oddaję w ręce Dzikiego Lokatora. Tiulowa lampa w sypialni, jako mieszanka bajkowego klimatu Amelii i ekskluzywnego szyku ze Śniadania u Tiffaniego - nie można było tego wyrazić lepiej :) Proszę o namiary adresowe na mail.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Urocze te zajaczki, faktycznie wygladaja leciutko i krucho. I na pewno oblednie pachna!
OdpowiedzUsuńJak na prawdziwa Wróżkę przystało czarodziejskie zajączki ,czarujące zdjecia
OdpowiedzUsuńKomarko ja ciebie kocham i za zajączkowy przepis, i za pokazanie tego bloga , znalazłam tam jeszcze jedne ciasteczka co na Wielkanoc zrobię (takie z mąka ryżową )
Kuzyneczko,a te ciasteczka nadałyby się na takie bardziej strojne ciasteczka, bo trochę chce polukrować dla najmłodszych gości?
a i można już je piec na Wielkanoc?
Sama uwielbiam ten blog - piękny i pełen azjatyckich inspiracji, więc dzielę się z przyjemnością :)
UsuńCiasteczka można polukrować, jak najbardziej. Tylko do lukrowanych lepsze będą trochę grubiej wałkowane, bo są bardzo bardzo kruche po upieczeniu i mogą łatwo ulec przy dodatkowym obchodzeniu się z nimi ;) Moje już upieczone na Wielkanoc (czekają na mazurka ;)) :)
dziękuję *
UsuńSliczne ciasteczka! Ja bardzo czesto pieke 'moje' (bozonarodzeniowe ;)) ciasteczka z Mediolaniu, w wersji cytrusowej lub nawet z makiem :)
OdpowiedzUsuńI rzezucha jaka bujna! Wielkanoc juz tuz-tuz :)
Pozdrawiam Komarko!
Bea, Ty jesteś niekwestionowaną mistrzynią ciasteczek bożonarodzeniowych! :) Dobrze pamiętam te cytrynowe włoskie cudeńka :) A rzeżucha faktycznie poczuła wiosnę (mimo że bardzo bardzo z oddali ;))! Na święta muszę wysiać nową paczkę :) Pozdrawiam!
UsuńPiękne, takie jasne, że od razu przypominają o wiośnie;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wiosna obudzi się i wróci na ich widok :))
UsuńKomarko, byłaś w Rzymie?! :) Ach, jak zazdroszczę... :) My tam zwitaliśmy, w marcu zeszłego roku i miałam dokładnie takie same doświadczenia - tam, wiosna - powrót do Gdańska i śnieg z mrozem. No i oczywiście przeziębienie gotowe...
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia i pokaż nam jak najwięcej włoskich klimatów. :)
Częstuję się wirtualnie słodkim zajączkiem. :)
Pozdrawiam!
Małgosiu, tak byłam w Rzymie i we Florencji! :)) Było cudnie i wcale nie żałuję, chociaż teraz muszę to odchorować niestety ;) Relację włoską przygotuję na pewno zaraz po świętach :)
UsuńJakie piękne są te zajączki! Cudowne zdjęcia, nie moge się napatrzeć.
OdpowiedzUsuńPyszne muszą być- maślano pomarańczowe :).
Gratuluję wygranemu! Pozdrowienia i zdrowiej! :)
Jakie śliczne! Muszą być przesmaczne. Ja od tak dawna już czaję się na jakiś cytrusowy wypiek i cały czas nie mogę się przełamać :) chyba wiem, od czego zacznę...
OdpowiedzUsuńMariszko, te ciasteczka są super proste i smaczne - na cytrusowy debiut w sam raz! :)
Usuńwiecie może gdzie można kupić takie zajączkowe foremki? :)
OdpowiedzUsuńOj, tutaj niestety nie pomogę, bo mój zajączek to prezent, ale podobno wielkanocne foremki mają w internetowym sklepie aledobre.pl
Usuńboskie:):):) już wiem co będę w tym tygodniu robić z córcią:)): ale będzie miała frajdę tylko muszę poszukać jakiś wielkanocno wiosennych foremek:):):)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnego wypieku! :) Też chciałam upiec trochę innych wiosennych kształtów (np. żabki i pisanki :)), ale niestety przeziębienie nadwyrężyło moje siły i ochotę :/
UsuńAle nabrałam ochoty na ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńForemki podobne widziałam na aledobre
Uwielbiam takie ciasteczka.
OdpowiedzUsuńPięknie i pysznie,aż chciałoby się siegnąć po jedno,potem po drugie...trzecie... ;)
OdpowiedzUsuńO jakie piekne zajączki. Pysznie wygladają, tylko pilnuj ich bo wiesz z zajaczkami to hyc hyc i już ich nie ma :))
OdpowiedzUsuńOj tak, dobrze wiem jak to jest z tymi zajączkami ;D Nie wiem, czy uchowają się do mazurka! ;))
UsuńKomarko, a czy ta skrobia to to samo co mąka ziemniaczana? Chciałabym spróbować, ale boję się coś zepsuć. Bo takie śliczne... Zajączków co prawda nie mam, zrobię gwiazdki, u nas i tak znowu zima:(. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńMika
Mika, tak, dokładnie - skrobia to to samo co zwykła mąka ziemniaczana. A gwiazdki i u mnie pasowałyby do aktualnych okoliczności przyrody ;) Podobno święta mają być podobne :/
UsuńMoja dzika radość nie zna granic! :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za docenienie mojego komentarza!
Z wielką przyjemnością wzięłam udział w konkursie z tak pięknymi zdjęciami!
dziki lokator
(cały w skowronkach)
bezmeldunku@gmail.com
Komarko, jakie cuda! ach.
OdpowiedzUsuńpiękne zajączki.
Fajnie wyglądają te zajączki w rzeżusze :)
OdpowiedzUsuńO matko jakie piękne! Wyglądają przeuroczo i przerewelacyjnie :D Uwielbiam piękne kształty foremek, a już wielkanocne są najsłodsze, a jeśli jeszcze do tego jest dobry dobry przepis na ciasteczka... Takie pomarańczowe muszą być bardzo orzeźwiające i pyszne :D
OdpowiedzUsuńCo do przeziębienia przed świętami, to jesteś już trzecią osobą, której się to przytrafiło. Mój mąż też niestety przeziębił się, a do tego doszła alergia i dwa tygodnie z głowy... Ech, mam przynajmniej pretekst, żeby się nim troskliwie zaopiekować i upiec mu coś smakowitego jeszcze przed świętami :]
To jest bardzo dobry pretekst! :)) Ale samo przeziębienie mogłoby ulotnić się jak najszybciej (aktualnie pozbawiło mnie głosu!), bo święta tuż tuż!
UsuńMATKO!! Wyglądają bosko! Na pewno spróbuję je zrobić na święta :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOoo wlasnie dzisiaj kupilam foremke z zajacem:)Dzieki za przepis-bede dzialac:)
OdpowiedzUsuńps-piroga zrobilam,ale zdjec juz nie zdazylam bo za szybko zniknal:D
ps 2-to ja Fetti ale system znowu mnie nie lubi:D
Uff, to rozumiem, że to był TEN właściwy smak piroga i gość był zadowolony :)
Usuńsą rewelacyjne
OdpowiedzUsuńhttp://kuchniaalicji.blogspot.com/2012/04/ciasteczka-z-fiokami.html
a do dekoracji użyłam ,,twoich" fiołków kuzyneczko
Aaa z fiołkami!! Fantastyczny pomysł! :)
UsuńUpiekłam ciasteczka. Niestety wyszły tak kruche, że rozpadały się przy próbie wzięcia do ręki. Czy przyczyną może być fakt, że z braku mąki tortowej użyłam zwykłej?
OdpowiedzUsuńW smaku pyszne - maślane, z nutką pomarańczy.
pozdrawiam
Kasia K
Kasiu, to może być przyczyna, bo skrobia jednak spaja ciasto bardziej, choć i te na skrobi są bardzo kruche. Jedyny sposób na nie to wykrawanie grubszych, albo formowanie spłaszczonych kulek, tak jak autorka oryginalnego przepisu. Pozdrawiam :)
UsuńPytanko mam szybkie, czy te ciastka rosną? chcę na nich odbić stempelkami napis, ale nie wiem, czy sie nie rozmyje? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńArletto, rozmyc nie rozmyja sie, bo nie rosna, ale sa bardzo kruche i do stempelkow musisz walkowac je duzo grubiej bo po prostu pokrusza sie.
Usuńwyglądają przepięknie!! Uwielbiam wszelkie połaczenia ze skórką pomarańczową, a jeśli w dodatku ciasteczka są maślane, to już koniecznie muszę je jak najszybciej wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńIle sztuk takich ciasteczek wychodzi mniej więcej z tych proporcji? :)
Nie powiem Ci niestety ile dokładnie sztuk wychodzi, bo najzwyczajniej na świecie nie pamiętam (nie liczyłam chyba nawet) :) To zależy też od tego, jakiej wielkości masz foremkę i jak grubo będziesz wałkować ciasto. Ciastka są szalenie kruche, więc bardzo cienko lepiej ich nie wałkować, bo będą kruszyć się na potęgę :)
UsuńJak długo zachowują świeżość?
OdpowiedzUsuńTo kruche ciasteczka - zamknięte w pudełku mogą leżakować do dwóch tygodni.
Usuń