Wraz ze spadkiem temperatury na zewnątrz, w moim domu gwałtownie wzrasta spożycie miodu. Miód do śniadaniowego twarożku, grzanki z miodem, miód do gorącego mleka z cynamonem i kardamonem na rozgrzewkę, kawa z miodem... Nie wiem, czy dobrze oszacowałam zapotrzebowanie i zapasy na tę niespodziewanie mroźną i groźną zimę, ale dramatem byłoby gdyby miodu zabrakło, zanim pojawi się świeży, tegoroczny :) Bardzo lubię miód i trudno byłoby mi się bez niego obyć w życiu, podobnie jak bez mleka. Nie mam nawet nic przeciwko jego dominującej, słodkiej nucie na obiad ;)
Jeżeli lubicie słodko-pikantne smaki, podaję pomysł na soczystą pierś kurzą, marynowaną w ostrej papryce i duszoną w mleku z miodem. Najlepiej smakuje z ugotowanym na sypko ryżem basmati i delikatną surówką (np. z kapusty lub marchwi). U mnie na północy mrozy chwilowo lekko odpuściły (ale za to pięknie prószy świeży śnieg!), ale taki szybki i rozgrzewający obiad wciąż mocno pożądany :)
Piersi kurczaka w sosie miodowym:
wg Ziołowe Królestwo
4 filety z kurczaka,
4 ząbki czosnku,
1 szklanka pełnotłustego mleka,
4 łyżki płynnego miodu,
1 płaska łyżeczka mielonego pieprzu,
1 łyżeczka mielonej ostrej papryki,
1 łyżka mąki,
oliwa
Umyte i osuszone porcje mięsa natrzeć solą, pieprzem i ostrą papryką i odstawić na przynajmniej 10 minut w chłodne miejsce.
Na głębokiej patelni rozgrzać oliwę razem z obranymi ząbkami czosnku. Kiedy czosnek lekko zrumieni się, wyjąć ząbki i położyć na patelnie filety kurczaka lekko oprószone mąką - zrumienić z obu stron.
Zmniejszyć ogień. Mleko wymieszać z miodem i wlać na patelnię, z powrotem dodać ząbki czosnku. Patelnię przykryć szczelnie pokrywką i dusić 20-25 minut, aż mięso będzie miękkie. Doprawić do smaku solą. Podawać z ugotowanym na sypko ryżem.
Zima potrafi jednak być piękna i dla takich widoków jak z bajki, czasem warto pomarznąć przy dwudziestostopniowym mrozie (pies Łatek podziela moje zdanie ;))
Proste, a zarazem oryginalne i pomysłowe. Podoba mi się ten przepis, od teraz numer jeden na mojej liście do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Usagi, w takim razie już teraz życzę Ci smacznego :)
UsuńBardzo podoba mi się ten pomysł na kurczaka;) Pycha;)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, szczególnie podoba mi się - to z papryczką i czosnkiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)
UsuńWspaniała propozycja na kurczaka!
OdpowiedzUsuńZ miodem robiłam, z chilli robiłam, ale duszonych w mleku - nie :) I zgadzam się, że zdjęcie czosnek + papryczka the best.
OdpowiedzUsuńWypróbuj Ptasiu - dzięki temu duszeniu w mleku wiórowatość piersiom kurzym nie grozi :))
UsuńFajny kurczaczek! Trzeba wypróbować:).
OdpowiedzUsuńA u Ciebie Komarko jeszcze tak świątecznie w nagłówku, że aż mi się pierniczków zachciało,mniam:))
Uściski cieplutkie:*
Majanko, póki zima i śnieg trzyma, jakoś nie mogę się rozstać z pierniczkowymi klimatami ;)
UsuńSkad ja to znam :) U mnie tez zima miod idzie jak woda, glownie za sprawa Mezczyzny, ktory nagle przypomina sobie, jak fajna sprawa jest herbata z miodem i cytryna. Kurczaczek ciekawy, choc osobiscie nie przepadam za miesem ze slodka nuta. Ale wyglada przednio!
OdpowiedzUsuńTo widzę, że nie tylko u mnie miód jak woda idzie teraz :)) Miód jakoś tak ciepło się kojarzy i myślę, że właśnie dlatego tak dobrze smakuje szczególnie zimą :)
Usuńpyszny obiad:)
OdpowiedzUsuńmniamniuchne:)
OdpowiedzUsuńChętnie wyprobuję u siebie:)
Dziekuję za podzielenie sie przepisem, bo i ja uwielbiam "mjut";)
Pozdrawiam
Przepis przetestowany - do tego w kuchni potencjalnej teściowej;-) Nie mam za dużej wprawy jeśli chodzi o mięsa, więc trochę się stresowałam (zwłaszcza, kiedy zwarzyło mi się na patelni mleko), czy obiad, na który czekały kręcące się po kuchni głodne postaci, w ogóle da się zjeść. Dało się ;-) Mięso niesaaamowicie delikatne, mięciutkie - nawet w tak niewprawnym wykonaniu ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakowało :) A zwarzonym mlekiem nie przejmuj się - mnie też warzy się w tym daniu bardzo często. To niestety wina mleka, które teraz dostępne jest w sklepach - nawet to 3,2 procentowe jest zbyt mało tłuste i najlepiej sprawdziłoby się pewnie prawdziwe pełnotłuste mleko prosto od krowy. Na szczęście to warzenie się nie wpływa na smak całości :)
UsuńEee, ale eksluzyjnie! Delikatne od mleka, słodkie od miodu mięsko, a do tego kupa ostrej papryczki. Och, jak ja lubię kraść cudze pomysły! Hyc, skradnięte :)
OdpowiedzUsuńAntoni, a kradnij na zdrowie! :)))
UsuńUwielbiam miodowego kurczaka. Twój ma zupełnie inne dodatki niż ten, który ja robię zazwyczaj. Pora spróbować tę wersję.
OdpowiedzUsuńChętnie poznałabym Twoją recepturę :) Oprócz takich duszonych piersi lubię też dodatek miodu do kurczaka pieczonego. Razem z sosem sojowym tworzy cudowną glazurę :)
Usuńkurczak w miodowym wydaniu zapowiada sie tak pysznie:)
OdpowiedzUsuńKurczak zawodowy; już widzę jak smakowałby moim domownikom!
OdpowiedzUsuńAle bardzo zaciekawiła mnie także ta akcja. Dzięki!
ściskam
M.
Ale fajny zimowy klimat zdjęć! Ja też się robię 'miodowa' zimą. I imbirowa :)
OdpowiedzUsuńmniam- ten kurczak musi świetnie smakować!
OdpowiedzUsuńps: zdjęcia psów na śniegu - uwielbiam:D
Buziaki
Tak, ten przepis zdecydowanie do mnie przemawia, kura i miód domagają się użycia. Już mi ślinka cieknie, mniam.
OdpowiedzUsuńNo własnie kucharze w kuchni robie to mojej kobiecie i nienarodzonemu dziecku :). Takie male danko na walentynki :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam dzisiaj - mięso bardzo smaczne, ale ta płynna część potrawy to porażka totalna. Olej na którym smażyłam kurczaka nie chciał połączyć się z mlekiem i tak mi przyszło do glowy, może zamiast na oleju smażyć na oliwie z masłem albo samym maśle, może wyniki byłyby lepsze?
OdpowiedzUsuńNiestety taka już uroda tego sosu, z tej przyczyny, że mleko jest chude i w połączeniu z tłuszczem łatwo się warzy. Pomaga smażenie mięsa na bardzo małej ilości oliwy/masła, zahartowanie mleka dużą szczyptą soli, przed dodaniem na patelnię lub zastąpienie mleka tłustszą śmietanką, ale wówczas całe danie będzie bardziej kaloryczne.
UsuńPrzepis rewelacja! Pierwszy raz spotykam się z taką wariacją na temat kurczaka. Mleko owszem się zwarzyło ale smak pozostał. Niesamowity smak! Od razu się zakochałam! Przy pierwszym spróbowaniu sosu nastąpiła eksplozja, każdy smak było czuć stopniowo z osobna ale wszystko łączyło się w idealną całość :) Jak to dobrze że wpadłam na ten przepis ^^
OdpowiedzUsuń