Dyniowe ciasto szyfonowe

7 listopada 2011

chiffon cake - dyniowe ciasto szyfonowe

Nie wiem, czy kojarzycie pewnego zielonego, gąbczastego cudaka, który pojawił się tutaj dwa lata temu z hakiem i który wzbudził powszechną konsternację, głównie za sprawą tego rzadko spotykanego w wypiekach koloru (to było chyba jeszcze przed erą święcenia triumfów przez innego cudaka, zwanego "ciastem Shrek"... :P). To było moje pierwsze spotkanie z azjatyckim ciastem szyfonowym i jak wówczas sama przyznałam - dalekim od ideału w moim wykonaniu :) Problemem była forma do pieczenia, bo zwykła, niska tortownica z kominkiem nie zdała egzaminu, a także brak tajemniczego jeszcze winianu potasu i kombinowanie na własną rękę z innymi stabilizatorami białek. W każdym razie efekt i tak był na tyle porywający, że postanowiłam nie składać broni w tym temacie, tylko po zaopatrzeniu się w brakujące narzędzia i składniki próbować dalej. O ile winian potasu nie stanowi już żadnego problemu, to kwestia foremki spędzała mi sen w powiek ;)

Oryginalne, aluminiowe azjatyckie formy do ciast szyfonowych, dostępne w sklepach wysyłkowych, nie zachęcały ceną (w końcu nie zamierzałam produkować "gąbek" codziennie, ani nawet co tydzień :)), a znalezienie czegoś zastępczego nie było najłatwiejszym zadaniem. Aż pięknego, słonecznego dnia, na zwykłych, regionalnych targach spożywczo-ogrodniczych, na stoisku z górą najzwyklejszych w świecie tortownic, keksówek, blach i innych przyrządów kuchennych, wygrzebałam wysoką, prostą, okrągłą formę z wysokim kominkiem, pokrytą chropowatym teflonem, za całe... 15 zł! :)

chiffon cake - dyniowe ciasto szyfonowe

Chodzi o to, że lekka jak puch masa, wypełniona bąbelkami ubitej piany z białek, rośnie pod niebo, pnąc się po chropowatych (broń Boże posmarowanych tłuszczem!) ściankach formy, których kurczowo trzyma się też po wyjęciu z pieca, co zapobiega opadaniu. Dzięki temu uzyskujemy rozkoszne ciasto-piankę lub ciasto-gąbeczkę, jak kto woli i tylko nasza wola (i niezliczonej liczby przepisów ;)), jaki mu smak zaaplikujemy. Wiem, że to nieelegancko bawić się jedzeniem, ale jeżeli któreś danie działa na więcej zmysłów niż tylko smak, zapach i może wzrok, to jest nim ciasto szyfonowe - równie przyjemne w smaku, co w dotyku :) Jeżeli mieliście kiedyś w ręku naturalną, morską, wilgotną gąbkę, wiecie o czym piszę :)) Porzućcie więc pomysły podawania łyżeczek czy widelczyków, bo nie ma nic przyjemniejszego od skubania palcami ciasta szyfonowego.

Przy okazji jest to bonus do zakończonego festiwalu dyniowego, bo nie wyrobiłam się niestety z publikacją, a ciasto jest właśnie dyniowe. Co więcej, razem z Szarlotkiem i to całkiem nieświadomie, zrobiłyśmy sobie akcję pieczenia dyniowego ciasta szyfonowego, piekąc dokładnie to samo ciasto, dokładnie z tego samego przepisu w prawie tym samym czasie! :D Uwielbiam takie niespodzianki! Może ktoś jeszcze chce się przyłączyć następnym razem? Mam jeszcze całą listę smakowych gąbek do wypróbowania :)

chiffon cake - dyniowe ciasto szyfonowe

Dyniowe ciasto szyfonowe:

100 g dyniowego puree,
35 g mleka,
35 g oleju,
8 g ekstraktu waniliowego (lub Cointreau, jeżeli wolicie aromat pomarańczowy),
100 g mąki,
100 g cukru,
6 jaj,
1/2 łyżeczki winianu potasu (cream of tartar),
70 g pestek dyni

Pestki dyni uprażyć na suchej patelni lub w piekarniku, po czym ostudzić.

Mleko wymieszać z olejem, wanilią i musem dyniowym. Dodać przesianą mąkę i utarte żółtka i jeszcze raz wszystko dokładnie wymieszać.

Białka ubić mikserem - kiedy pojawią się bąbelki dodać 1/3 części cukru. Cały czas ubijając dodawać cukier stopniowo jeszcze w dwóch porcjach. Na końcu dodać winian potasu i kontynuować ubijanie, aż piana zrobi się sztywna i lśniąca.

1/3 piany dodać do masy żółtkowo-dyniowej i delikatnie wymieszać gumową szpatułką lub drewnianą łyżką. Dodawać kolejne części piany i tak samo delikatnie wymieszać z pozostałą masą. Jest to najważniejszy punkt przygotowania ciasta szyfonowego, więc nie należy się spieszyć :) Na końcu dodać pestki dyni. Ciasto przełożyć do niewysmarowanej (!!!) tłuszczem okrągłej formy z kominkiem o średnicy około 23-24 cm.

Nagrzać piekarnik do 170 stopni, po czym włożyć formę z ciastem. Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę piekarnika do 150 stopni i piec kolejne 20 min.

Upieczone ciasto natychmiast wyjąć z piekarnika i odwrócić formę do góry nogami (najlepiej kiedy opiera się na wyższym od brzegów formy kominku lub specjalnych nóżkach). Zostawić do całkowitego ostudzenia.

Długim nożem okroić brzegi wzdłuż boków formy i kominka i delikatnie wyjąć ciasto.

chiffon cake - dyniowe ciasto szyfonowe


29 komentarzy

  1. Oczywiscie,że pamiętam tamto ciasto! Raju to juz dwa lata minęły ? ;)
    Czas leci...

    Dyniowe również bardzo mi sie podoba,jestem bardzo ciekawa tego ciacha. Chętnie bym kawalek skubnęła.

    Piękne zdjęcia Komarko:)
    Pozdrawiam Cię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smakowicie wygląda ta gąbka, ale ja chciałabym ją upiec po to, żeby...ją dotknąć :D Bo wyobrażam sobie, że ma ciekawą fakturę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah dobre podsumowanie z tą gombką. Polecam zrobic bo jest smaczne

      Usuń
  3. Ale puchate! Wygląda bardzo apetycznie. :)


    Pozdrawiam,
    yummymorning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pysznie wygląda ;) I ten piękny kolorek. Czego można chcieć więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. i druga mnie nim kusi , o kurcze jakie ono u Pani piękne wyszły , jak puch

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dotad nie pieklam jeszcze ciasta szyfonowego, ale jadlam kiedys (z zielona herbata matcha) i bylam zachwycona, zwlaszcza jego lekka, gabczasta tekstura. Twoja dyniowa wersja wyglada powalajaco!

    OdpowiedzUsuń
  7. lekkim krokiem dołączam do grona zaintrygowanych :)

    Yummy & Tasty

    OdpowiedzUsuń
  8. Och ta wspaniała Komarka zawsze wymyśli coś niebanalnego :)
    Pozdrawiam
    Mania

    OdpowiedzUsuń
  9. jak puchata dyniowa chmurka;))pewnie wyjątkowo smaczne;)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda bombowo! Miałaś szczęście z foremką ;) Ja nigdy nie wiem jaka jest najlepsza i siedzę nad półkami ponad pół godziny ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Espectacular, una delicia que entra por los ojos, la fotografia inmejorable.
    Un Beso
    Miguel
    lareposteriademiguel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Oczywiście, że pamiętam tamtą zieleninę! Była zachwycająca! :) Ta dynia też taka jest. A co masz w butelce? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Komarko, tak cudownie piszesz o tym cieście, że grzechem by było go nie spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  14. gdzie dostać ten winian potasu

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnie tygodnie miałam pod znakiem dyni. Myślałam nawet, że nieco sie nią przejadłam, ale ten przepis zainspirował mnie do dalszych wyzwań :)

    OdpowiedzUsuń
  16. genialny przepis... bede szukac winianu potasu... i tez zrobie!

    OdpowiedzUsuń
  17. wow!!! ale niesamowicie pieknie wyglada:) i ta fajna struktura:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aronio, ja też jestem nim cały czas zaintrygowana :))

    Majanko, prawda? Też wydaje mi się, że tego pandanowca piekłam parę miesięcy temu :)

    Fuchsia, rozumiem Cię bardzo :D Ja też wprost nie mogłam powstrzymać się od skubania go - jest obłędnie miłe w dotyku :))

    Shaddy, to taki dyniowy puchatek ;))

    Praline, dobrze powiedziane :)

    Darkangeliko, dziękuję :)

    Margot, udała nam się z Szarlotkiem akcja gąbkowa ;))

    Maggie, to w taki razie też jadłaś zielonego cudaka, chociaż o innym smaku niż mój pandanowy :)) To dyniowe ma taką samą super lekką fakturę :)

    Małgo, tylko lekki krok jest tu na miejscu ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Maniu, dziękuję :))

    Monisiu, dokładnie takie jest :)

    Sue, sama nie mogłam uwierzyć, kiedy ją zobaczyłam - dokładnie o taką mi chodziło, a nigdzie wcześniej jej nie widziałam :) Szczęśliwy traf po prostu :)

    Miguel, thank you! :)

    Zemfiroczko, w butelce ulubiona bzowa lemoniadka - bardzo pasująca pod gąbkę ;D

    Kini, jeżeli przekonałam Cię, to bardzo się cieszę, bo nie będziesz żałować :)

    Anonimie, można go kupić przez internet, ale jeżeli masz kogoś znajomego na wyspach (w Anglii lub Irlandii), najlepiej poprosić, żeby przywiózł pudełko winianu (pod nazwą "cream of tartar") Oetkera - tak do dostania w każdym większym markecie.

    Marto, ja już przekonałam się, że dynią nie da się przejeść :D Sama już kilka razy kończyłam sezon dyniowy i wciąż coś z dynią robię :))

    Est_Quest, za granicą nie powinno być z nim problemu. A jeżeli nie, to zawsze zostaje internet :)

    Aga, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam zamiar upiec dzisiaj to ciasto.Czy puree zrobiłaś z upieczonej dyni czy zmiksowałas surową?
    Serdecznie pozdrawiam
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  21. Jescze jedno pytanie - czy pieklaś z ogrzewaniem gra-dół czy z termoobiegiem?
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  22. Mario, dynię najpierw trzeba upiec albo ugotować na parze do miękkości. Surowej nie uda się zmiksować na mus. Piekłam góra/dół bez termoobiegu. Trzeba pamiętać tylko o niezbyt wysokiej temperaturze, bo w wysokiej spiecze się zbyt mocno i szybko i nie zdąży wyrosnąć. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziękuje za odpowiedż.Nasunęło mi się jeszcze jedno pytanie .Napisałaś,że zółtka dodajemy po ich utarciu -ale z czym?
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  24. Żółtka najpierw trzeba utrzeć same ze sobą na puszysty krem i dopiero połączyć z dynią wymieszaną z mlekiem i olejem (tzn. nie wrzucać ich w całości) :) Chodzi o to, żeby ciasto napowietrzyć maksymalnie, więc wszystko płynne najpierw trzeba utrzeć, a suche przesiać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzięki.Zakasuję rękawy i do dzieła.
    Maria

    OdpowiedzUsuń