Ostatnio dopadło mnie paskudne przeziębienie :/ Trochę się zdziwiłam, bo jeżeli już mam zachorować, zwykle łapię sezonową grypę (lub coś grypopodobnego) na przełomie października i listopada i na tym koniec. Ale żeby na początku września?? O nie nie, nie poddam się tak łatwo! Z lekka pociągając nosem wybrałam się więc czym prędzej na zbiory dojrzałego już dobrze czarnego bzu, w którego cudowne właściwości wierzę już od wczesnego dzieciństwa, o czym już Wam kiedyś opowiadałam ;) Moje intuicyjne wierzenia na szczęście popierają też mądrzejsze głowy, które odkryły, że czarne kuleczki są jednym z najbogatszych źródeł bioaktywnej substancji - anthocyainy, stymulującej system immunologiczny naszego organizmu do zwalczania takich właśnie paskudnych infekcji.
Tym razem, dla odmiany zdecydowałam się na konfiturę. Słodkie owoce, niemal w całości, wysmażone w gęstym, słodkim syropie i podane w porcelanowym spodeczku jako dodatek do herbaty, tak jak w pięknych, dawnych czasach, kiedy konfitura była wyrafinowanym deserem... Siła sugestii czy ten magiczny, uzdrawiający zapach bzu, w każdym razie już podczas smażenia poczułam się znacznie lepiej, a długa jesień i sroga zima już mi nie straszne :)
Konfitura z owoców czarnego bzu:
1 kg dojrzałych owoców czarnego bzu,
80 dkg cukru,
sok z jednej cytryny,
1,5 szklanki wody
Owoce odszypułkować, umyć i osączyć.
Wodę z cukrem zagotować w dużym, płaskim garnku. Kiedy syrop zacznie wrzeć i cukier rozpuści się całkowicie, dodać czarny bez. Smażyć na niewielkim ogniu bez przykrycia 30 minut, co jakiś czas potrząsając lekko garnkiem, aby całość zamieszać (nie mieszamy łyżką, aby nie naruszyć i nie rozcierać owoców). Jeżeli zbiera się piana, można ją delikatnie usunąć.
Następnego dnia zagotować konfiturę ponownie, dodać sok z cytryny. Ponownie smażyć na bardzo małym ogniu, potrząsając od czasu do czasu garnkiem, aż do uzyskania pożądanej konsystencji (smażyłam około 45 minut). Odparować i jeszcze gorącą konfiturę przełożyć do wyprażonych słoików. Ostudzone słoiki z konfiturą można dla pewności zapasteryzować (wystarczy 5-7 minut).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobry przepis na walkę z przeziębieniem:) Chętnie zaopatrzyłabym się w kilka słoiczków:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńu nas w domu na przetwory z czarnego bzu jedynie sok się robiło, idealny na przeziębienie zimą. Nie wiedziałam, że można z niego też zrobić konfiturę. Wypróbuję z pewnością!
OdpowiedzUsuńPs. Śliczne zdjęcia!
A wiesz,że ty mi się najbardziej z tym bzem kojarzysz.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam z dzieciństwa pyszny sok na przeziębienie. Konfitura to tez dobra rzecz. Zdrowia dużo Komarko.
OdpowiedzUsuńOj musi smakować świetnie! Pozdrawiam i życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam działa, warto mieć w spiżarni. Pięknie się u Ciebie prezentuje! Szybkiego powrotu do zdrówka!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam działa, warto mieć w spiżarni. Pięknie się u Ciebie prezentuje! Szybkiego powrotu do zdrówka!
OdpowiedzUsuńDuuużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńJejku może uda mi się znaleźć gdzieś czarny bez.. bardzo mi się podoba, z wielką chęcią bym przygotowała. Zapytam Dziadziusia i Babcię czy nie wiedzą gdzie szukać :)
Zanim przeczytałam post i przepis przyniosłam sobie naleweczkę z bzu czarnego:), bo mi też cosik się jakby... zaczynało - mam nadzieję przegonić:).
OdpowiedzUsuńZdjęcia dżemiku urocze!
Zdrowiej, Komarko!
Spadłaś mi z nieba z tym przepisem. Dostałam dzisiaj łubiankę owoców czarnego bzu i zastanawiałam się nad przepisem. Pozdrawiam i zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia, też nabrałam ochoty, choć czuję się zdrowo :-)
OdpowiedzUsuńAleż stylowo na Twoich zdjęciach Komarko, jak u takiej eleganckiej ciotki albo w rosyjskiej restauracji (to komplement - na wszelki wypadek dodam :)).
OdpowiedzUsuńA powiedz proszę, konfitura z bzu jest słodka, czy ma taki cierpki posmak?
Pozdrowienia serdeczne :)))
Miałam zrobić sok, ale chyba się skuszę na taka konfiturę :)
OdpowiedzUsuńNemi, bez czarny jeszcze na krzaczkach (przynajmniej tutaj u mnie na dalekiej północy ;)) - teraz idealny na przetwory, bo odpowiednio dojrzały :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńEve, sok też znam z dzieciństwa :) Ale wszelkie słodkie przetwory też są pyszne (jeżeli ktoś toleruje bzowe pesteczki oczywiście ;)). Spróbuj zrobić kiedyś marmoladę z jabłek z bzem czarnym - pyyyycha! :)
Gospodarna_narzeczono, naprawdę? :D To już w takim razie mój drugi znak rozpoznawczy, po fiołkach ;)
Zemfiroczko, dziękuję :) Bez czyni cuda, bo już mi znacznie lepiej :)
Dominiko, konfitura jest bardzo smaczna, choć, jak wszystko z bzu - ma swój charakterystyczny smak i zapach (niektórzy go nie lubią ;)) Pozdrawiam!
Kamilo, z takim zapasem w spiżarni od razu czuję się zdrowsza ;D Dzięki!
Viridianko, nie wiem, gdzie dokładnie mieszkasz, ale u mnie na Warmii jeszcze jest go sporo. W ogóle mam wrażenie, że rośnie wszędzie, bo wszędzie rzucają mi się w oczy krzaczki z czarnymi kulkami :)) A dziadkowie będę wiedzieć na pewno :)
Ewelajno, oj rozmarzyłam się na myśl o takiej naleweczce... Podwójne działanie murowane ;D Już chyba nie zdążę takiej nastawić, ale przynajmniej mam aroniową (o podobnym działaniu ;)) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLo, mam jeszcze w archiwum przepisy na dżem i na marmoladę z dodatkiem jabłek, którą uwielbiam - możesz też rzucić okiem :)
Veggie, jesień i zima długie i srogie - warto zaopatrzyć się tak czy inaczej :)
Moniko, konfitury zawsze kojarzą mi się tak trochę staroświecko, w pozytywnym znaczeniu, stąd ta zamierzona stylizacja :)
Konfitura jest słodka - nawet bardzo, więc można nawet odrobinę zmniejszyć ilość cukru, jeżeli wolisz niskosłodzone. Ale cierpka nie jest ani trochę :) Pozdrawiam!
Grażynko, najlepiej słoiczek soku i słoiczek konfitur zrobić za jednym zamachem :D
Komareczko, aroniową tez mam:) - na szczęście , jedna dwulatka:)
OdpowiedzUsuńA bzowej była końcóweczka:)
Dobrych snów, przetworowa Dziewczyno:)
chcialabym dostać taki sloiczek w swoje rece i moglabym sie delektowac:)
OdpowiedzUsuńA w przecierze z bzu z brązowym cukrem można podgotować jabłka albo twarde gruszki pokrojone w kosteczkę, mniam :) Podgotować jak konfitury, trzy, cztery razy zagotować i ostudzić na zmianę, a na koniec wrzące zapakować w małe słoiczki, zakręcić i postawić do góry dnem (bez pasteryzowania). Pycha!!!
OdpowiedzUsuńoch, tak dawno Cię nie odwiedzałam, aż mi wstyd!
OdpowiedzUsuńw każdym razie, wybacz mi te niedociągnięcie i zaniedbanie - poprawię się! ;]
widzę zmiany, zmiany bardzo ładne ;]
uroczo teraz wygląda Twój blog.
jednak co do konfitury... obłędna.
ten ciemny kolor, ten smak bzu, ta ilośc witamin i specyficzny aromat.
o czym tu więcej mówic? po prostu cudo, i już!
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com
Nie miałam nigdy okazji skosztować... już żałuję... :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna stylizacja fotografii - nie mogę sie napatrzeć!
pozdrawiam gorąco!
=)
Chciałabym mieć kilka słoików na zimę, cudowna konfitura :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia Komarko!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona konfiturką.
Życzę Ci dużo zdrówka,pozdrawiam.
Majana
Komarka - Królowa Przetworów ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam, ze czarny bez ma takie wlasciwosci... nie na darmo mowi sie, ze uczymy sie cale zycie!!! zdecydowanie musze wyprubowac... a tak wogole to jedno takie drzewko rosnie niedaleko naszego domu, tuz przy ulicy, takie bezpanskie... zdecydowanie musze sie nim 'zaopiekowac' :)
OdpowiedzUsuńPiękna konfitura, przeziębienie nie miało szans :) Szkoda, że takiej nie miałam. Pewnie wygrzebałabym się z pierzyn szybciej niż po dwóch tygodniach. Przepis szybki i baaardzo kuszący. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńto jest takie ładne, że trudno się powstrzymac przed zanurzeniem łyżeczki..
OdpowiedzUsuńo mi też przydałaby się bardzo taka konfitura ;) wygląda wspaniale...!
OdpowiedzUsuńPod Twoim wpływem zrobiłam syrop z kwiatów z czarnego bzu, to może konfitury z owoców tez zrobię! Nigdy nie jadłam, ale syrop pyszny!!!
OdpowiedzUsuńcudna ta konfitura, nigdy takiej nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńTakie specjały z domowej spiżarni są niezastąpione. Wszystko biegnie do przodu, ale my i tak coraz częściej i chętniej wracamy do tradycji, sięgamy do przepisów naszych prababci. Twoje przepisy i zdjęcia to tak jakby powrót do przeszłości, urocze!
OdpowiedzUsuńczarny bez kojarzy mi się z dzieciństwem i z babcią, zawsze jak byliśmy chorzy piliśmy sok z czarnego bzu, ten smak i zapach pamiętam do dziś :)
OdpowiedzUsuńnajlepsza na przeziebienia:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie może trochę nie na temat ale zbieram na moim blogu dotyczącym szablonów do Blogera społeczność która będzie obserwatorem mojego bloga dlatego mam dla Ciebie mała prośbę jeśli to nie problem , Proszę dodaj Się do osób obserwujących mój blog a jeśli posiadasz już konto na Google plus daj mojemu blogowi plusa. Dla Ciebie to dosłownie minutka czasu a dla mnie ogromna pomoc by Polska blogosfera mojej ukochanej platformy jaka jest Blogger dostrzegła mój blog a tym samym by polubił mnie wujek Google.
OdpowiedzUsuńWięc jeśli to nie problem dodaj się proszę do osób obserwujących mojego bloga, zapulsuj go i korzystaj do woli z jego zawartości w celu zmiany wyglądu Twojego bloga według swoich własnych gustów i potrzeb ;)
Pozdrawiam serdecznie
Robert z bloga → Darmowe Szablony Do Bloggera
ps. Przepiękny blog ;)
Poczułam się jak u babci i buzia roześmiała mi się od ucha do ucha :) Zdrowia Komarko :)
OdpowiedzUsuńEwelajno, a ten bez na nalewkę, to taki surowy zalewany? Nigdy nie robiłam, ale już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAga, zapraszam na degustację :)
Beatko, dokładnie - taka kombinacja też jest pyszna! Uwielbiam wersję z jabłkiem :)
Karmel-itko, ja się nie gniewam ;) Tego czasu jakoś coraz mniej, sama wiem coś o tym :)
Nat. dziękuję i pozdrawiam! :)
Burczymiwbrzuchu, oj warto mieć chociaż parę słoiczków na zimę - zawsze się przydają na przeziębienia i nie tylko :)
Majanko, dziękuję! Dzięki konfiturze (mam nadzieję!) przeszło jak ręką odjął :)
Poleczko, e tam, jaka tam ze mnie królowa - w porównaniu z ilością i różnorodnością przetworów w spiżarni np. Bei, u mnie skromniutko ;))
Dario&Jarku, tych bezpańskich drzew jest całe zatrzęsienie, wystarczy dobrze się rozejrzeć :) I mam nadzieję, że czarny bez wróci do łask, bo z tego co czytam, większość miała z nim do czynienia w dzieciństwie :)
Tak, Komarko:) Wrzucę Ci przepis na melia, chcesz?
OdpowiedzUsuńOninchoco, jestem pewna, że z pomocą czarnego bzu stanęłabyś na nogi dużo szybciej :)) Pozdrawiam i życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńAsiejko, masz rację - te czarne kuleczki są śliczne i bardzo kuszące :)
Łyżko, oj, widzę, że nie tylko u mnie krąży ten paskudny jesienny wirus :/ Dużo witaminy C życzę :)
Niedzielko, bardzo polecam! Jeżeli smakował Ci syrop i nie przeszkadzał jego specyficzny zapach, konfiturę polubisz również :) Pozdrawiam!
Magdo, polecam do wypróbowania :)
Ivko, ja uwielbiam te stare, zapomniane przepisy, bo jeszcze ani razu się na nich nie zawiodłam. Są sprawdzone, prawdziwe i właśnie w tych czasach i zalewie plastiku trzeba je odkopać i przypomnieć :)
Zauberi, to widzę, że nie tylko mnie pojono bzowym soczkiem na odporność w dzieciństwie ;))
Schokolade, dokładnie :)
JajQo, faktycznie nie na temat ;D Chętnie się dopiszę, pod warunkiem, że wypróbujesz któryś z przepisów z mojego bloga ;)) A Ty się tutaj dopisałeś...? :)
Szarlotku, dzięki! Ze zdrowiem już wszystko OK. :) Pozdrawiam!
Ewelajno, bardzo chętnie i z góry dziękuję!! :) Wypróbuję za rok!
OdpowiedzUsuńKomarko "kliknięcie" na "napisz do mnie" nieaktywne...
OdpowiedzUsuńcholerka, nie wiem dlaczego, bo u mnie działa :/ W każdym razie mail to - komara7@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńzdjęcia bardzo klimatyczne, jak ktoś wyżej napisał takie rosyjskie ;)
OdpowiedzUsuńartyleria przeciwko przeziębieniom bardzo się przyda więc na poszukiwania bzu czas wyruszyć :)
Komarko - jaka jest minimalna niezbędna ilość cukru do tej konfitury? nie lubię zbyt słodkich przetworów, ulubione to te w ogóle bez cukru.
i czy czarny bez można ususzyć i tak jak maliny suszone traktować? w sensie jako podstawę herbatki :)
Piratko, myślę że wystarczy już 500g cukru na konfiturę niskosłodzoną. Co do bzu suszonego, to mam pewne wątpliwości, bo od zawsze mnie uczono, że jest on trujący na surowo i dopiero w procesie gotowania traci te niebezpieczne substancje. Dlatego trudno mi powiedzieć jak to jest z suszonym. Bezpieczniej usmażyć konfiturę :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńjesli uda mi się znaleźć wystarczajaco dużo bzu to będzie konfitura, jeśli nie to zaryzykuję suszenie (wg internetowych źródeł można suszyć, dla pewności sprawdzę w porządnym zielniku)
Muszę koniecznie zrobić, bo u mnie na podwórku tyyyyyyyyyyyyle czarnego bzu : )
OdpowiedzUsuńTwój ogród, Komarko, a także spiżarnia muszą być piękne... :)) Przeglądam Twojego Bloga już jakiś czas i znalazłam tutaj mnóstwo cudnych przepisów, które na pewno wypróbuję! A sprowadził mnie do Ciebie przepis na dżem z czarnego bzu, który już niedługo wraz z mamą wypróbujemy. Pozdrawiam cieplutko! :) Sandra
OdpowiedzUsuńWitam myślałam że tylko ja mam fijoła na punkcie zdrowych rzeczy i zdrowego odrzywiania ale chyba nie przetwory z czarnego bzu robię od lat i muszę przyznać że wszystko jest świętą prawdą robię co roku prztwory z kwiatów z czarnego bzu bez tego jak bez ręki miałam ciężką grypę jelitową czarny bez oprócz leków typowych na jelitówkę postawił mnie na nogi na drugi dzień stałam jak nowo narodzona nie było by to możliwe jak bym tego nie wypiła sok z owoców czarnego bzu też robię z dodatkiem malin oczywiście sok i dodaję sok z cytryny prawdziwa bomba witaminowa to wyczytałam w necie niektórzy różnie na to patrzą wolą leki z apteki chyba nie chce się robić cieszę się że w robieniu specjałow nie jestem sama jedna uwaga najlebszy jest zbierany tam gdzie nie jeżdża samochody na polach nie ma w nim ołowiu ze spalin Miłka
OdpowiedzUsuńW takim razie witaj w klubie Miłko! :) Rzeczywiście, trudno byłoby przeżyć jesień i zimę bez syropu z kwiatów bzu czy paru słoiczków konfitury. Mam to szczęście, że mieszkam blisko miejsc, gdzie czarny bez rośnie daleko od dróg i innych zanieczyszczeń, więc jest 100% eko :)
Usuńz bzu najlepszy jaki jadłam w życiu
OdpowiedzUsuńWidząc wpis o syropach musze się dołączyć, poniewaz po prostu je uwielbiam. Szczególnie zimą świetnie smakuje z nimi herbata. Jak tylko moge to zawszę kupuję taki syrop od Herbapolu, aby zawsze w razie czego mieć zapas w domu.
OdpowiedzUsuń