A Irlandia naprawdę jest taka zielona, jak włosy syreny o świcie...

7 września 2011

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Wybaczcie, że znowu nie było mnie tutaj trochę, ale tak to już jest, że świat zatrzymuje się na chwilę, kiedy traci się przyjaciela, a ja niestety straciłam ostatnio moją kocią przyjaciółkę i niezawodną asystentkę kuchenną :( Jednak świat toczy się jednak dalej, więc wracam z obiecaną wakacyjną relacją.

Irlandia jest zielona! Już z okien samolotu widać, jak nieprawdopodobnie soczysta, aksamitna zieleń pokrywa pola, pagórki i wdziera się dużymi plamami w krajobraz miasta. Umiarkowany, wyspiarski klimat, wysoka wilgotność i łagodne temperatury w ciągu całego roku zapewniają wymarzone warunki rozwoju tamtejszej roślinności. Już prawie miesiąc temu (heh, nie wierzę, że ten czas tak szybko płynie!) odwiedziłam Dublin i okolice i nigdzie indziej nie widziałam takiej ilości przepięknych, zadbanych parków, które w stosunku do wielkości miasta wypełniają znakomitą część jego powierzchni. Jeden dzień pobytu można spokojnie poświęcić na zwiedzanie samych parków i gwarantuję, że nie będzie w nim ani chwili na nudę.

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

W Irlandii byłam po raz pierwszy i wybierając się tam miałam w głowie przede wszystkim stereotypowe hasła, z którymi kojarzona jest wyspa, czyli piwo, whiskey, trójlistną koniczynkę świętego Patryka, plecionki celtyckie, którymi zachwycałam się na studiach, chłopaków z U2 razem z łysogłową Sinead O'Connor i legendarną irlandzką zieleń. Dublin zaskoczył mnie najbardziej swoją przytulnością. W niczym nie przypomina innych pełnych zgiełku i ruchu, monumentalnych stolic europejskich. Ze świecą szukać tam iskrzących się szkłem i metalem, super nowoczesnych dzielnic i drapaczy chmur. Bliżej mu do naszego Krakowa, z tym specyficznym, pełnym poezji klimatem, unoszącym się w powietrzu. I nie bez powodu, bo Dublin to też lub przede wszystkim miasto pisarzy i poetów, co widać na każdym kroku - to tutaj można przespacerować się ścieżkami bohatera słynnego Ulissesa Jamesa Joyce'a, zaopatrzyć się w jeden z kilkunastu dostępnych wydań mrocznego Draculi Brama Stokera i natknąć się na wylegującego się na kamieniu w parku Merrion Square frywolnego Oscara Wilde'a. Starą, zabytkową i pełną atrakcji część miasta można przejść na piechotę, obierając sobie za azymut rzekę Liffey.

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Pierwsze kroki w nowym mieście zawsze kieruję do galerii i muzeów (rodzaj zboczenia zawodowego ;)) i z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim sztuko i muzeoholikom dublińskie Muzeum Archeologiczne, mieszczącą się w sąsiedztwie Galerię Narodową i przede wszystkim stałą wystawę prezentującą słynny celtycki manuskrypt - Księgę z Kells, ukrytą w nobliwych murach starej uczelni Trinity College.

W mieście takim jak Dublin nie można też przejść obojętnie obok pubów. Gdyby David Copperfield nagle "zniknął" wszystkie dublińskie puby, jestem pewna, że miasto zmieniłoby się jakiś opustoszały twór, rodem z horroru. Puby są wszędzie (często po kilka w bezpośrednim sąsiedztwie), puby tętnią życiem od rana do wieczora i warto zajrzeć do większości z nich (zajrzenie do wszystkich jest fizycznie niemożliwe!) chociaż na chwilę, aby obejrzeć ich charakterystyczne, pełne indywidualnego uroku wnętrza i nasiąknąć tamtejszą kulturą pubową (w Irlandii również obowiązuje już zakaz palenia w miejscach publicznych, więc w końcu z dziką radością oddawałam się nasiąkaniu tylko i wyłącznie kulturą ;P) Wysączenie pintowej szklanki Guinnessa lub pysznego, zimnego cydru również jest kwestią honoru. W tym celu najlepiej wybrać się do malowniczej i rozrywkowej dzielnicy Temple Bar. Dla wielbicieli ciemnego trunku z pianką Dublin musi wydawać się rajem, ponieważ mogą na własne oczy zobaczyć i poznać tajemnice jego warzenia, zwiedzając ogromny browar słynnego Guinnessa, a przy okazji napawać się rozchodzącym się na pół miasta zapachem chmielu.

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Kulinarnie Irlandia nie poraża może wyrafinowanym smakiem i wykwintnością, ale proste dania, przygotowane ze świeżych składników smakują dobrze zawsze i wszędzie. Bardzo dużo podobnych dań i smaków, znałam z sąsiedniej wyspy - scones z południową kawą lub herbatą są tak samo smaczne, jak te w Londynie (chociaż w Dublinie częściej podawane w okrojonej wersji - z samym masłem, bez dżemu i śmietanki), a irlandzki cydr mogłabym sączyć bez końca, podobnie jak ten brytyjski ;) Na zielonej wyspie też można nasycić się na cały dzień dzielnie stawiając czoła full Irish breakfast z tostami, jajkami na bekonie, wieprzowymi kiełbaskami, podsmażonymi pieczarkami i pomidorami i słodką, pomidorową fasolką z puszki.

Tradycyjne irlandzkie potrawy opierają się przede wszystkim na baraninie (Irish stew), wołowinie i owocach morza, których pod dostatkiem dostarczają okalające wyspę morza. A na morską ucztę najlepiej wybrać się na Półwysep Howth, gdzie owoce morza, prosto z rybackich kutrów trafiają do portowych sklepów, często połączonych z małymi restauracjami, przyrządzającymi na miejscu, wedle życzenia klientów zakupione tam ryby i skorupiaki.

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Wędrując po Dublinie i okolicach natknęłam się na wiele małych targów farmerskich, gdzie u lokalnych rolników można zaopatrzyć się w świeże, organiczne warzywa, przetwory (fantastyczny Country Relish!) i domowe wypieki. Bo Irlandia chlebem na sodzie stoi (soda bread), ale można też tam zjeść i smaczną drożdżówkę z bakaliami (barm brack), keks na ciemnym piwie (porter cake) lub whiskey (Irish whiskey cake), szeroki wybór scones o różnych smakach i z różnymi dodatkami (co dało mi do myślenia, czy scones przypadkiem nie są bardziej irlandzkie niż brytyjskie ;)) i Chester cake, które na pewno spróbuję odtworzyć w domu, bo bardzo mi smakowało. Nie można nie wspomnień o najróżniejszych rodzajach fudge - ręcznie robionej krówki, sprzedawanej na wagę i wyśmienitej marmoladzie pomarańczowej z dodatkiem whiskey. Kiedy popije się to wszystko irlandzką kawą, nawet padający średnio co piętnaście minut deszcz wydaje się mniej irytujący ;)

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

Irlandia i Dublin - smaki zielonej wyspy

28 komentarzy

  1. Super zdjęcia:) Aż bym się chciała przenieść choć na chwilę w te klimaty:) Współczuję utraty bliskiego przyjaciela - trzymaj się dzielnie i główka do góry!Choć wiem, że żadne słowa w takiej sytuacji nie pomogą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Komarko, jak u Ciebie nowo, świeżo i... śliwkowo:)- pięknie:) Z
    przyjemnością spacerowałam z Tobą po tych wszystkich uliczkach, na których zatrzymałaś swój wzrok..:)
    P.S.Kociej Przyjaciółki żal...

    OdpowiedzUsuń
  3. zdjecia pokazują piękno Irlandii,a ten połamany piernikowy ludzik normalnie mnie wzrusza :)

    p.s Komarko , tak mi przykro odnośnie kociczki :(, wiem jak to jest ciężko , kilka lat temu odeszła moja kochana , cudna Mikusia , a rak później przygarnięty ślepy kotek, który był u mnie tylko 2 tygodnie ,a mi się wydawało ,że go mam od zawsze:(

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawa fotorelacja, zdjęcia piękne

    OdpowiedzUsuń
  5. Komarko,jak u Ciebie pięknie z tymi śliweczkami, bardzo mi się podoba!:)

    A Irlandia, widzę piękna. Wspaniałe zdjęcia, cudowne kolory, ta zieleń , te smakołyki, widoki. Wszystko piękne.

    Przykro mi z powodu kotki.:(

    OdpowiedzUsuń
  6. He he, ten 'full Irish breakfast' okazuje się być również 'full English breakfast' i 'full Scottish breakfast' :)
    Wszędzie serwują to samo ale każdy broni, że to jego jest jedyne i właściwe:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Komarko, a wiesz że my nie dotarliśmy do Irlandii przed wyjazdem z UK? Bardzo żałuję :(
    Na Twoich zdjęciach Irlandia jest piękna!!! Chciałabym tę soczystość zieleni zobaczyć na własne oczy :)

    Przykro mi z powodu Twojej straty :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietna relacja :) Zaluje ze nie mialam szansy zabrac Cie gdzies na kawe, ale moze nastepnym razem sie uda :)

    Widze ze odwiedzilas Cafe Sol i probowalas ich scones - pracowalam tam 1,5 roku (w administracji) i sconesy od nich uwielbiam :)

    Wspolczuje utraty kociszcza.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Twój Dublin" jest zupełnie inny niż "mój Dublin". Do Twojego chętnie bym się wybrała, z mojego uciekałam za miasto jak tylko się dało :)
    Może uspokoił się nieco na skutek kryzysu, bo moje skojarzenia sprzed kilku lat to: hałas, tłok i pośpiech.

    OdpowiedzUsuń
  10. Komarko, primo: :-(( sciskam mocno
    secundo, tak pieknie opisalas to do czego juz zdazylam sie przyzwyczaic, ze usmiecham sie teraz do siebie! i cudne foty i nastepnym razem licze na spotkanie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Przykro mi Komarko z powodu straty Przyjaciolki :( tez niedawno stracilam..... :(

    Cudnie opisalas Irlandie i przepieknie ubralas ja w zdjecia :) moglabym jeszcze z godzinke czytac i ogladac....
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozpoznaje większość Twoich widoków, pewnie nawet przechodziłaś koło mojego mieszkania :) Ale muszę przyznać, że wygląda na to, że mam spore zaległości w jedzeniu, nie próbowałam Chester cake, muszę się poprawić.
    I mam podejrzenia, że Twoje śniadanie było oszukane! Bo owszem mimo, że nigdy nie dostałam fasolki do niego, to wiem, że się zdarza, tak na Twoim talerzu brakuje black pudding i white pudding, czyli takiej wariacji naszej kaszanki. Niezależnie od wszystkiego na pewno było ciężkostrawne :) Cieszę się, że wyprawa Ci się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  13. no tak klimat wysiarski sprzyja wszelkiej zieloności

    współczuję straty kociej towarzyszki

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne miejsce. ; )

    Ale współczuję starty towarzyszki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Komarko, przepiękne zdjęcia, jak zwykle z resztą :)

    a straty kociej towarzyszki bardzo współczuję :(

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakie Ty tam pyszne rzeczy jadłaś! Zazdroszczę tego wyjazdu i nowych smaków

    Wiem też, że jak się straci kota, to jakby odszedł ktoś z rodziny i żadne słowa nie pomogą, ale mimo to, trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  17. Do posta przyciągnął mnie... tytuł. Piosenka znana z wielu śpiewanych imprez z moimi kochanymi przyjaciółmi żeglarzami :-) O Irlandii marzę od dawna, ale do tej pory to marzenie czeka na realizację. A Twoja relacja zachęca jeszcze bardziej. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne zdjęcia i piękne słowa :) Twoja Irlandia jest bardzo podobna do tej mojej - spokojna, wypełniona parkami, spacerami po farmerskich marketach. Jednak jeszcze piękniejsza jest ta Irlandia poza Dublinem. Urokliwe ruiny ukryte w romantycznych gąszczach zieleni, stare opuszczone opactwa, klify wpadające wprost w błękit oceanu, kolorowe owce ochoczo przebiegające wąską górską drogę. Mimo pogody, częstego braku słońca jest to kraj w którym zdecydowanie można się zakochać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudowne zdjęcia, w pewnym momencie poczułam się jakbym tam była ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Irlandia to przepiękne miejsce i Twoje zdjęcia wspaniale to piękno oddają. Żal mi Twojej kociej Przyjaciółki. Nie mogę sobie wyobrazić straty swojego mruczącego futrzaka. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nemi, dziękuję za słowa otuchy :)

    Ewelajno, dziękuję :) Ja też nie pogardziłabym liczniejszym towarzystwem do zwiedzania :)

    Margot kuzyneczko, fakt, lekko nie jest, a ten piernikowy ludzik może jakiś taki proroczy był :( W każdym razie całe stoisko z ludzikami było super - obok leżały czekoladowe ciastka wielkości średniego talerzyka deserowego... ;)

    Duś, dziękuję :)

    Majanko, początek jesieni to dla mnie zawsze kosze węgierek z ogrodowej śliwki ;)

    Myszko, też to zauważyłam ;)) Obie sąsiadujące ze sobą wyspy uznają taki rodzaj śniadania za swoją tradycję (może stąd te odwieczne konflikty ;)) :)

    Poleczko, a takie ładne promy kursowały codziennie do UK z dublińskiego portu ;) Nie ma co żałować - trzeba się wybrać z troszkę dalszego dystansu ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Agatku, teraz żałuję, że nie zdradziłam się wcześniej gdzie jadę - może udałoby się umówić, bo miałam sporo wolnego czasu :) Następnym razem na pewno dam znać! A scones z Cafe Sol rzeczywiście bardzo smaczne - próbowałam pomarańczowo-żurawinowego :)

    Anonimie, zdążyłam się już przekonać, że zupełnie inaczej odbiera się miejsca z perspektywy mieszkańca i turysty. Przy świeżych jeszcze wspomnieniach z Londynu, Dublin przy pierwszym spotkaniu wydał mi się malutkim i zacisznym miasteczkiem :) I wcale nie uważam tego za wadę, a wręcz przeciwnie :)

    Wianuszku, w takim razie cieszę się, ze udało mi się dotknąć Irlandii przez chwilę i też bardzo liczę na spotkanie następnym razem! :)

    Gosiu, dziękuję :) Postaram się opublikować jeszcze dodatkowy album fotek z Irlandii, które tutaj się nie zmieściły. Miałam to zrobić już wcześniej, ale jakoś nastroju brakowało :(

    Asiejko, dziękuję :)

    Wiosanno, to nauczka dla mnie, żeby wcześniej zdradzać mój cel podróży - tyle miłych spotkań mnie ominęło! Chester cake spróbuje koniecznie (sprzedawane w kawałkach jako Chester slice) - bardzo smaczne ciastko z nadzieniem z mielonych bakalii. A śniadanie ze zdjęcia wiem, że było trochę niepełne - z black czy white puddingu zawsze rezygnuję dobrowolnie ;D Może o innej porze dnia bym spróbowała, ale nie na śniadanie... ;D

    Wiedźmo_Florentyno, niby to wszystko z tym klimatem oczywiste, ale i tak nie mogłam nadziwić się licznie występującym w Dublinie (żywym!) palmom... :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Desperate, Kini, dziękuję Wam,

    Retrose, masz rację - kot to w końcu pełnoprawny członek rodziny :(

    Jagoda, ja też uwielbiam "Irlandię" Kowalskiego :)) I życzę Ci, żeby i Twoje marzenie się szybko spełniło :) Pozdrawiam!

    Od-Kuchni, ja też bardzo chciałabym zobaczyć jeszcze tę "prawdziwszą" część Irlandii, bo stolica a reszta kraju to zwykle dwie różne bajko :) Mam nadzieję, że następnym razem będę miała okazję zapuścić się wgłąb wyspy :)

    Anonimie, dziękuję :) W takim razie cieszę się, że podobał Ci się ten mały foto-spacer :)

    Fuchsia, dziękuję Ci i mam nadzieję, że jeszcze długo nie będziesz musiała przekonywać się, jak to jest :( Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. prześliczne, przesmaczne zdjęcia :)
    pozdrawiam, trafiłam tu przypadkiem a zostanę na dłużej i dodam do obserwowanych :)
    pozdrawiam i życze miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowne zdjęcia! Ależ tam pięknie. Aż chciało by sie tam pojechać już teraz zaraz:)
    Przykro mi z powodu kotki :(

    OdpowiedzUsuń
  26. Współczuję ....Też straciłam ostatnio rudego przyjaciela po 17 latach bycia razem i ciągle nie mogę się otrząsnąć..Ta pustka i cisza jest tak przejmująca,że odbiera mi chęć do cieszenia się z gotowania.
    Fantastyczna relacja okraszona niezwykłymi zdjęciami :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Na Twoich zdjeciach Irlandia wyglada rownie pieknie jak apetycznie . Cudna !

    OdpowiedzUsuń