Pączki i oponki z serowego ciasta, to mój faworyt w rankingu smażonych w głębokim tłuszczu karnawałowych słodkości. Lubię je dużo bardziej niż faworki i prawie na równi z dobrymi, puchatymi pączkami drożdżowymi i do tego mam do nich podwójny sentyment, bo mimo tego, że regularnie smażę je w zapusty, jeszcze mocniej kojarzą mi się z wakacjami nad morzem :) Na zawsze zapamiętam trzy zapachy, które sprawiały, że gwałtownie przyspieszałam kroku, maszerując na plażę z ośrodka wczasowego w Kątach Rybackich, w których często spędzałam wakacje, ogarnięta radością, że za chwilę zobaczę ukochane morze - był to zapach morskiej bryzy, zapach ryb smażących się w przyplażowych smażalniach i słodki zapach małych pączków serowych, sprzedawanych z ruchomego stoiska tuż przy plaży. Zwykle nie udawało się przejść obok bez zaopatrzenia się w papierową torebkę słodkich kulek :)
Tym razem wypróbowałam ciasto twarogowe trochę inne od tego, które znam od dzieciństwa. Nie ma w nim jajek i masła (chociaż opcjonalnie jajkiem można zastąpić mleko), ale mleko i olej. Ma delikatną, wilgotną strukturę, przypominającą ciasto drożdżowe i równie dobrze sprawdza się smażone w głębokim tłuszczu, jak i pieczone, np. z nadzieniem owocowym. Pączki dodatkowo nadziałam jabłkiem (żeby nie było nudno ;)) a w roli tego nadzienia świetnie sprawdziły się moje korzenne, papierówkowe kulki. To już naprawdę ostatnie pączki w tym roku! ;)
300 g mąki,
3 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli,
70 g cukru,
10 g cukru waniliowego,
skórka otarta z połowy pomarańczy,
150 g twarogu,
100 ml mleka,
100 ml oleju roślinnego
2-3 jabłka lub jabłka w syropie,
1 łyżka rumu
olej do smażenia,
cukier puder
Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą, cukrem i cukrem waniliowym. Dodać twaróg (nie musi być mielony - wystarczy rozgnieść go widelcem), skórkę pomarańczową, mleko i olej. Zagnieść gładkie ciasto. Nie należy zagniatać długo, ponieważ, podobnie jak ciasto ziemniaczane (np. na kopytka), długo zagniatane staje się kleiste.
Gotowe ciasto rozwałkować na ok. pól centymetra grubości i wykrawać niewielkie krążki.
Jabłka obrać i podzielić na cząstki (najlepiej kulki), jeżeli używacie świeżych lub osączyć, jeżeli są w syropie, po czym skropić rumem.
Na połowę krążków ciasta ułożyć po kawałku jabłka, przykryć pozostałą połową krążków i uformować kulki.
Olej do smażenia rozgrzać do około 180 stopni. Smażyć pączki na złoto z każdej strony, wyjąć na papierowy ręcznik i osączyć z tłuszczu. Jeszcze ciepłe pączki posypać cukrem pudrem.
Najlepiej smakują lekko ciepłe.
Urocze pączusie:)
OdpowiedzUsuńPiękne pączuszki Komarko! Maleńkie pączki - takie lubi mój synek :) W tym roku jednak jadł duzego pączka z nadzieniem z róży. Nie piekłam niestety sama;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:*
ta retro wycinarka jest kapitalna! Bardzo apetyczne i jak zwykle przepiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńŚwietne, ale mi się najbardziej podobają te jabłuszka. Ja chyba też muszę się odcukrzyć.
OdpowiedzUsuńoj zjadła bym takie cudeńka, czy ten przepis nadaje się też na oponki?
OdpowiedzUsuńpiękne to pączki :)
OdpowiedzUsuńJa takich pączków nigdy nie kupowałam nad morzem, ale za miło kojarzą mi się z dzieciństwem, bo wtedy zawsze kupowałam takie (tyle, że bez tego nadzienia jabłkowego) w ulubionej cukierni, zapakowane w papierową torebkę. Pyszności.
OdpowiedzUsuńKomarko , paczki śliczności, przepis fajny , zdjęcia piękne
OdpowiedzUsuńa te skutki długiego karnawału to nowe spodnie chyba będą :DDDD
Mnie dopiero w sobotę udało się usmażyć pierwsze (i ostatnie) karnawałowe słodkości - merveilles, wspaniale kruche, maleńkie prawie-chrusty. Bo u mnie właśnie chrust wygrywa pośród morza smażonych w głębokim tłuszczu pyszności. Choć takie pączki, jakie pokazujesz... ach, wspaniale smakowite!
OdpowiedzUsuńLubię do Ciebie zaglądać, bo tu zawsze na zdjęciach jest tak ciepło, domowo...i pysznie. A zapiszę sobie przepis nie tyle co na pączki - bo werdykty mojej wagi są drastyczne :D co na papierówkowe kulki. Pocieszam się, że w końcu wiosna już niedługo, a od niej już tylko krok do pysznych jabłek (nieco nadinterpretując...)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twarogowe pączki. Twoje wyglądają rerlacyjnie. Aż mi zaburczało w brzuchu! :)
OdpowiedzUsuńKomarko, piękne pączki i rozumiem Cię doskonale, kiedy mówisz o przydługim i zbyt obfitym karnawale :)
OdpowiedzUsuńja jadłam słodycze w ogólności - za często; post to dobra okazja by z nich zrezygnować, albo powiedzieć sobie - raz w tygodniu
OdpowiedzUsuńKOmarko, cudowne są :) Takie filigranowe, lekko staroświeckie. Patrzę z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńUrocze! I te papierówkowe kuleczki zachęcają do nich ogromnie :)
OdpowiedzUsuńUściski :*
Świetne. Kuleczkowe jabłuszka to bardzo fajny pomysł.
OdpowiedzUsuńMmm jakie słodkie pączusie...
OdpowiedzUsuńMoże poniedziałkowa powtórka z tłustego czwartku:)
paczusie super!!! az mnie korci, zeby siegnac po jednego:)
OdpowiedzUsuńPiękne jak to u ciebie. A te jabłka w syropie są nie do odżałowania, niestety nasza jabłoń zrobiła w tym roku psikusa. Ja tam nie martwię się przybytkiem, bo tak to jest po zimie. Potem wsiada sie na rower i po kłopocie.
OdpowiedzUsuńalez cudowne i oryginalne Komarko!
OdpowiedzUsuńZ jabłkami biorę w ciemno :DD
OdpowiedzUsuńpączulki wyglądają obłędnie! jakieś 2 tygodnie temu robiłam pączki twarożkowe z innego przepisu i większość mi popękała :-( ale Twoje zdjęcia są śliczne!
OdpowiedzUsuńCudownie smaczny pomysł! Pączusie wyglądają rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńtakie twargowe sa najlepsze ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://pysiapatrysia.blogspot.com/2011/03/versatile-blogger-award.html
POZDRAWIAM :*
a gdybym chciała piec to na jakie parametry nastawić piekarnik?
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam
Wiosenko27, dzięki ;)
OdpowiedzUsuńMajanko, ja też lubię takie na jeden gryz :) Pozdrawiam :)
Wykrywaczu_smaku, dzięki :) A wycinarka z mojego ulubionego zestawu wycinarek do scones przywiezionego z Anglii :)
Lo, kulki papierówkowe polecam gorąco - są wspaniałe i jako nadzienie i dodatek do lodów i deserów a nawet same, wyjadane wprost ze słoika :)
Pieknoscdniablog, tak, z tego samego ciasta możesz upiec też oponki. Jeszcze jeden mój sprawdzony przepis na oponki możesz podejrzeć tutaj:
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,57359930,57359930.html
Kini, dzięki :)
Fuchsia, te nadmorskie też były bez nadzienia. To jabłkowe to już nowoczesny wymysł ;)
Margot, te nowe spodnie to mimo wszystko podpięłabym też pod dobrą stronę ;D
Zaytoon, te merveilles to sobie podpatrzę i zapiszę na przyszły rok :) Bo jak na złość teraz dopiero znajduję całą masę fajnych przepisów karnawałowych, które z chęcią bym jeszcze wypróbowała ;)
Arven, bardzo mi miło :) Ja też już tak strasznie tęsknię za świeżymi owocami i ziołami prosto z ogrodu, że bez żalu żegnam karnawałowe łakocie :)
OdpowiedzUsuńElu_Weroniko, jeszcze masz szansę jutro - w prawdziwe zapusty :)
Marto, prawda? Zdecydowanie przesadzili z jego długością w tym roku ;))
Ninko, dobrze mówisz - słodycze raz w tygodniu to dobre postanowienie (inaczej blog by podupadł ;))
Aniu, dziękuję :) Dla mnie też są z serii retro :)
Tili, same papierówkowe kulki są dużą konkurencją dla pączków ;)) Pozdrawiam!
Aniu, polecam! Sezon papierówkowy już całkiem niedługo (optymistycznie podchodząc ;)) :)
Niko, przed nami jeszcze tłusty wtorek! :)
Aga, proszę się częstować :)
Gospodarna_narzeczono, może w tym roku jabłonka zaskoczy pozytywnie :) A rower po zimie rzeczywiście dobra rzecz :)
OdpowiedzUsuńCudawianki, dzięki :)
Evitoo, polecam :) Chociaż można też te małe pączuszki nadziać budyniem :)
Kabko, wypróbuj ten przepis albo:
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,57359930,57359930.html
Oba wypróbowane i sprawdzają się jak na załączonych obrazkach :)
Atinko, dzięki :)
Szano, też tak uważam :)
PysiuPatrysiu, dziękuję za wyróżnienie! :) Pozdrawiam!
Anonimie, temperatura piekarnika 180 stopni i tak jak w przypadku ciasta drożdżowego pieczemy do suchego patyczka (zależy od grubości pieczonego ciasta - od 15 do 30 minut).
Postaram się podać jakąś wersję pieczoną ciasta twarogowego wkrótce :) Pozdrawiam!
Komarko - raz w tygodniu to bardzo trudne postanowienie...
OdpowiedzUsuńMałysz w niedzielę powiedział, że jedzie do domu na kaczkę, że jego dietetyk powiedział, że może raz w tygodniu; raz ale już nie DWA - może wezmę przykład z Małysza, skoro on może mieć taką dyscyplinę, to dlaczego ja nie mogę, prawda?
Myśle, że blog też ostanie sie bez słodyczy... albo polubi się ze slodyczami w wersji light
Te małe pączusie są absolutnie urocze! Ja najbardziej lubię różane nadzienie w pączkach, ale kulki z papierówek - tego bym jednak nie odmówiła :)
OdpowiedzUsuńEch, ja w tym roku odstawiłam słodycze przed końcem karnawału, bo już bardzo było trzeba... a tłusty czwartek świętowałam z brownies z gorzkiej czekolady - ale zawsze:)))
Serdecznie pozdrawiam!
na pewno bsrdzo smaczne
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że nie zjadłam ani jednego pączka w Tłusty Czwartek, ale dzięki jabłuszkom, których nie znam w połączeniu z pączkiem... zjadłabym ;-D
OdpowiedzUsuńProszę o przesyłkę ;-D
Pozdrowienia (www.przysmakiewy.pl) - Biedr_ona
Nina, oj tak, to bardzo duże wyzwanie :D A Adam to teraz z satysfakcją pewnie będzie jadł tę kaczę co drugi dzień ;D
OdpowiedzUsuńNiedzielko, brownies to też dobra rzecz :) Coś mi się wydaje, ze wiosna jeszcze daleko, bo ja też ciągle mam ochotę na czekoladę ;)
Pozdrawiam!
BasiuP, potwierdzam - smaczne :)
Biedr_onko, to niezła twardzielka z Ciebie! :D Naprawdę ani jednego?? ;D
Pączki z jabłkiem niestety zjedzone już co do okruszka, ale już zbieram zapisy na przyszły rok ;)) Pozdrawiam!
wow... zazdroszcze ci tej wycinarki. ciekawe czy w polsce bym gdzies dostala. pączucie smakowite ba nawet bardzo!
OdpowiedzUsuńPączki z twarogiem! Nie odważyłam się na to w tym roku.
OdpowiedzUsuńA nawet mam takie jabłka w kompocie. Domowe.
A mnie straszliwie korci wersja pieczona, na przykład z powidłami albo z domowym dżemem morelowym...
OdpowiedzUsuńMniam.
Mika
Rany jakie piękne małe pyszności!:)
OdpowiedzUsuńW tym roku po raz pierwszy upiekłam sama pączki:) Takie tradycyjne, najbardziej typowe - ale i tak zachęciłam się, żeby próbować częściej. Także chętnie spróbuję i innych wersji, Twoja brzmi ciekawie!
OdpowiedzUsuńKomarko, nie moge sie powstrzymac od powownania (gdy czytam o Twoich karnawalowych szalenstwach z slodkosciami), ze szalejesz jak Alcia - a wierz mi to komplement :) Tak ladnych, ksztaltnych jak u Ciebie paczkow twargowych jeszcze nei widzialam! WoW!
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale! Ależ żałuję, że nie mam takich papierówkowych kulek w spiżarni ;) Pączki mają złą reputację, a w rzeczywistości nie są takie straszne, grunt to pamiętać, żeby smażyć je na oleju rzepakowym (po pierwsze dobrze znosi temperatury, a po drugie w przeciwieństwie do smalcu nie ma paskudnych kwasów nasyconych) :) Aleeee mi ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńKomarko, pewnie powtórzę to co pisali inni, ale te pączusie wyglądają przecudownie :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować Twój przepis :) Cieszę się również, że nasze, polskie morze jest Ci bliskie.
Ja co prawda nie jestem z Kątów Rybackich, ale macham do Ciebie z Gdańska :)
Pozdrawiam :)
Paulinko, morze jest mi bardzo bliskie, a Gdańsk jeszcze bliższy niż Kąty :) 3miasto to taki mój drugi dom i bywam tam bardzo często :) A pączki serowe polecam bardzo - i z nadzieniem i bez :) Pozdrawiam!
UsuńZrobiłam! Były pyszne i zniknęły bardzo szybko, koniecznie muszę je powtórzyć, bo są naprawdę smaczne i przygotowuje się je błyskawicznie :)
UsuńDziękuję za ten wspaniały przepis :)
Pozdrawiam :)
Ale pyszności, jadłabym bez przerwy - do ostatniego kęsa :)
OdpowiedzUsuń