... czyli oswajania ryby ciąg dalszy :)
Ostatnim razem twierdziłam (i przyznaliście mi rację :)), że dobra ryba nie wymaga szczególnej obróbki i im prościej jest przyrządzona, tym lepsza. Właściwie wystarczy jej sól, pieprz, kilka kropel cytryny i gałązka świeżych ziół. Niby tak, ale gdyby tak tę rzecz zagmatwać, aż do stopnia niesłychanego...? ;)
Mieszanka kolendry, kuminu, kurkumy, imbiru, ostrych papryczek chili, szalotek, liści kaffir i trawy cytrynowej to prawdziwa bomba smaków i aromatów. Do tego słodkie pomidory i delikatne mleczko kokosowe i już jesteśmy po drugiej stronie orbity tego, co można nazwać prostym smakiem. Bo to smak głęboki, złożony i wyrazisty, jak wszystkie inne kombinacje azjatyckiego curry, a mimo wszystko ryba czuje się w nim jak ryba w wodzie :) Bardzo lubię tę odrobinę egzotyki w mojej kuchni i bardzo się cieszę, że oto udało mi się wplątać w nią kolejną rybę :)
Przygotowanie rybnego curry (nie przerażajcie się ilością przypraw i składników wymienioną wyżej ;)) jest szybkie i proste, o ile skorzystacie z gotowej pasty curry dobrej jakości, której znalezienie nie jest już u nas problemem. Ja użyłam pasty czerwonej, ale równie dobrze smakuje curry z pastą żółtą lub zieloną. Można ominąć też mleczko kokosowe, ale nadaje ono daniu takiej cudownej aksamitności, że osobiście nie zrezygnowałabym z niego za nic w świecie, co i Wam polecam :)
Rybne curry:
500 g filetów z ryby o białym mięsie (np. dorsza, morszczuka lub soli),
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
1,5 łyżki czerwonej pasty curry,
400 g pomidorów z puszki lub 3-4 pomidory świeże,
2 łyżeczki soku z cytryny,
300 ml mleka kokosowego,
garść posiekanej kolendry lub natki pietruszki,
pieprz, sól
Pokrojoną w piórka cebulę wrzucić na rozgrzany wok z dwiema łyżkami oleju. Smażyć aż lekko zmięknie i dodać posiekany czosnek. Następnie dodać pastę curry i smażyć, aż powstanie silny aromat. Dodać pomidory pokrojone w dużą kostkę i na koniec wlać mleko kokosowe. Doprawić do smaku solą i pieprzem i gotować całość przez chwilę na mniejszym ogniu, aż smaki połączą się ze sobą. Filety ryby pokroić w dużą kostkę, delikatnie włożyć do gotującego się curry, dodać sok z cytryny i gotować na małym ogniu kolejne 5-10 minut, aż ryba będzie gotowa. Curry przełożyć do naczynia do podawania i posypać posiekaną natką kolendry lub pietruszki.
Podawać z ryżem gotowanym na parze lub/i chlebkami naan lub czapati.
w
azjatyckie,
ryba
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo lubię rybne curry i zawsze zamawiam je w restauracjach hinduskich, ale jeszcze nigdy nie robiłam go sama. Twoje zdjęcia zdecydowanie do tego zachęcają, Komarko! Kto wie, może zrobię je w weekend :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ryby w każdej postaci a najbardziej duszone z warzywami w białym winie. Twoja wersja wygląda kusząco :)
OdpowiedzUsuńZjadłabym,bo rybkę to ja bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńZdjecia sa piękne Komarko i bardzo smakowite!
Uściski serdeczne:*
Zdrowe, niekonwencjonalne, ciekawe. Na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMnie nie trzeba zachęcać do Twojego curry. Ja po prostu wiem, że jest pyszne :) Dzięki za rybną inspirację!
OdpowiedzUsuńuwielbiam curry pod każdą postacią :)super przepis, dziękuję!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię rybki i to danie to idealnie moje smaki:) pysznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne - piękny kolor sosu.
OdpowiedzUsuńmmm.. wygląda wyśmienicie (:
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe danie.Dodałam do weekendowych planów:)
OdpowiedzUsuńKuchnie hinduska uwielbiam, to bogactwo przypraw i aromatow przyprawia mnie o slinotok. Takie curry kiedys juz jadlam, ale nigdy nie robilam. A kiedy patrze na twoje, mysle, ze warto...
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą rybką bardzo pozytywnie. Muszę zrobić:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam curry, wszelkie - rybne, drobiowe, wegetariańskie, z owocami morza - wszystkie absolutnie :) Wprosiłabym się do Ciebie na obiadek :)
OdpowiedzUsuńoch, co za kolor, co za składniki!
OdpowiedzUsuńdanie wspaniałe. chociaż za curry nie przepadam..ale tu się skuszę z chęcią na rybkę.
I ja jestem wielbicielką curry, eksplozji smaków i zapachów. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu i zapraszam częśćiej:)Pozdrawiam
ja z curry wciaz sie oswajam Komarko, ale te zdjecia sa jak zwykle tak piekne, ze musze chyba przyspieszyc ten kurs oswajania! :-))
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście na ryby nie trzeba namawiać, a jak jeszcze jest to curry i z mleczkiem kokosowym, mmm...:))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, smakowite :) Mam podobną rybkę u siebie, to prawda jest pycha! łatwa i szybka do przygotowania!
OdpowiedzUsuńo taak, to danie to prawdziwa orbita złożoności najpyszniejszych smaków... Aż zgłodniałam na samą o nim myśl! ;)
OdpowiedzUsuńRyby to ja w każdej postaci. I wbrew pozorom w tej najprostszej, to nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńZa to takie curry, oh, takie curry... Mam kilogram soli w lodówce, więc takie curry niedługo u mnie zagości.
Jestem ciekawa smaku takiego rybnego curry.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia Komarko, dzięki Twojemu nagłówkowi w tym roku już nie zapomnę zebrać fiołków!:D
Fuchsio, spróbuj koniecznie zrobić takie samo w domu :) Roboty naprawdę niewiele, a efekt, mmmm.. :)
OdpowiedzUsuńGrażynko, jak będziesz miała ochotę na trochę orientalnego smaku, wypróbuj rybę w curry :)
Majanko, teraz będę robić ją częściej, więc zapraszam ;)
Kubełku_Smakowy, polecam bardzo :)
Magdo, mogę tylko potwierdzić nieskromnie, bo to curry jest naprawdę pyszne :)
Everyday_Emotion, dzięki :)
Atinko, to widzę, że i Ty jesteś wielbicielką azjatyckich przysmaków :)
Haniu_Kasiu i Danusiu, dziękuję :)
Paproszku, na pewno będzie smakować :)
Maggie, naprawdę warto :) Jeżeli lubisz takie smaki, będziesz zachwycona!
OdpowiedzUsuńAniu, zrób koniecznie :)
Tili, to podobnie jak ja! :D To może kiedyś jakieś warsztaty curry? ;)
Karmel_itko, myślę że rybka w takim wydaniu też przypadłaby Ci do gustu :)
Żeniu, dziękuję i będę wpadać z miłą chęcią :)
Wianuszku, przyspiesz przyspiesz! Tyle że potem może grozić to curry nałogiem ;))
Eweno, oj tak, to mleczko kokosowe w curry jak dla mnie niezbędne :)
Kasiu, biegnę obejrzeć Twoją :)
Zaytoon, ja mam tak samo jak widzę jakiekolwiek curry ;D
Usagi, sola świetnie się nadaje :) Już Ci zazdroszczę dania ;))
Olu, ja wypatruję tych tegorocznych fiołków codziennie :D Jeszcze nie pokazały się, ale lada dzień.. :) Pozdrawiam!
rybnego curry jeszcze nigdy nie robilam,a do tego z mlekiem kokosowym to juz w ogole nie...jakos ciezko mi wyobrazic sobie rybke z kokosowym mleczkiem,choc je czesto stosuje do Tom Kha Gai...
OdpowiedzUsuńPieknie wyglada i jako,ze lubie eksperymenty,to pewnie raz kiedys i to wyprobuje :)
Pozdrawiam :)
Zrobiłam w piątek na kolację - rewelacja! Miałam niesamowicie ostrą tajską pastę curry i nadała daniu super charakteru. Dzięki za pomysł!
OdpowiedzUsuńWspaniałe curry! Uwielbiam takie dania a mleczko kokosowe jest nie do zastąpienia. Jestem jednak zwolenniczką stosowania własnych mieszanek przypraw, choć z braku czasu też się pastą curry posiłkuję. Ideały ideałami ale jak nie ma czasu, to co zrobić:)
OdpowiedzUsuńGosiu, uwierz - mleczko kokosowe + ryba lubią się bardzo :) Mleczko nadaje rybie delikatności i egzotycznego posmaku. Polecam też w wersji bez pomidorów:
OdpowiedzUsuńhttp://everycakeyoubake.blogspot.com/2009/04/ryba-w-mleczku-kokosowym.html
Anonimie, cieszę się, że smakowało :) Te pasty bywają różne, to prawda. Jedne "oszukane" i podejrzanie łagodne, a inne potrafią zabić po dodaniu odrobiny ;)
Retrose, ja też wolę te własne (już samo ich robienie sprawia przyjemność ;)), ale jak piszesz - czasami przegrywają z brakiem wolnego czasu niestety.
Czy mogę spytać, gdzie kupiłaś takie cudne karahi? Szukam i znaleźć nie mogę, a na wyprawę do Indii jednak się nie wybieram :-)
OdpowiedzUsuńCudowne są te indyjskie smaki i aromaty.
Margarytko, swoje karahi kupiłam w hinduskim markecie w Londynie :) Też długo szukałam tego naczynka i również do Indii do tej pory nie było mi po drodze. Myślę, że jeszcze bliżej szukać tego można w Berlinie, bo tam też mnóstwo tego typu sklepów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedz... Tak myślałam, że gdzieś w świecie się w nie zaopatrzyłaś.... chwilowo i Berlin mi nie po drodze... szukałam w internecie, ale chyba trzeba będzie poczekać i kupić podczas wyjazdu do Berlina.
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńmogłabyś poinstruować mnie, jak zrobić curry z piersią kurczaka?
Ryby aktualnie nie mam, a kurczak leży w lodówce i woła. ;)
D. wersję z kurczakiem można zrobić dokładnie tak samo, tyle że większe kawałki piersi można lekko poddusić lub ugotować na parze wcześniej, przed dodaniem do sosu, bo jednak kurczak gotuje się dłużej niż ryba :) Z kurczakiem też będzie pyszne :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń