Coś mi się wydaje, że oto rozpoczynam moją wielką przygodę z rybami :) Powodów tego stanu rzeczy jest przynajmniej kilka - warsztaty kulinarne, które były pozytywnym impulsem, rozpoczynający się właśnie okres postu, jako świetna okazja do zaproszenia większej ilości dań rybnych do codziennego menu i nowy sprzęt kuchenny, o którym za chwilę. Ale przede wszystkim powoli zaczynam rozsmakowywać się w rybach, rozróżniać ich smaki i rodzaje, testować połączenia z ziołami, przyprawami, warzywami i owocami. Opowiadałam już kiedyś, że bardzo długo żyłam w narzuconym sobie przekonaniu, że ryb nie lubię. Do czasu. Do czasu, kiedy przypadkowo miałam okazję spróbowania dań, które zupełnie odmieniły moje myślenie o rybach. Jednym z nich była, pokazywana już kiedyś ryba w mleku kokosowym, a drugim - ryba w maśle pomarańczowym, którą poznałam w kuchni górskiego pubu w Kumbrii, o którym opowiadałam Wam przy okazji daktylowego puddingu.
Ryby przyjeżdżały kilka razy w tygodniu o świcie, zanim jeszcze słońce pojawiło się nad górskimi szczytami. Poza importem w postaci m.in. ogromnych płatów tuńczyka, łososia, dorodnymi krewetkami królewskimi i malutkimi koktajlowymi, przybywały "lokalne" ryby, często łowione przez miejscowych w krystalicznie czystych górskich jeziorkach (w końcu mieszkaliśmy w centrum Lake District :)) Te nie wymagały szczególnej obróbki - oprószone solą i pieprzem i obłożone masłem pomarańczowym, wędrowały prosto pod rozgrzane grzałki grilla. Smakowało tak, że nawet rybna ignorantka, jaką jeszcze wówczas byłam, musiała przyznać, że dotyka właśnie kulinarnego nieba.
Postanowiłam odtworzyć ten smak, jednak bez użycia grilla, ale na patelni.
Rzadko daję namówić się na testowanie sprzętów i produktów. Tym razem trzy magiczne określenia - zdrowe gotowanie na parze, nieprzywierająca powierzchnia i ograniczenie ilości tłuszczu, w przypadku patelni sprawiły, że ciekawość zwyciężyła :) A chodzi o pierwszą w mojej kuchni patelnię z kominkiem ;) Włoska patelnia Dry Cooker firmy Delimano, to rzeczywiście mała rewolucja. Ceramiczna powłoka to koniec z przywierającymi kotletami, ryżem, ziemniakami, nawet jeżeli ilość tłuszczu, na którym smażymy ograniczy się do zera. Ale największym "czary-mary" jest ów dziurawy kominek i szklana, szczelna pokrywka. Dzięki równomiernemu obiegowi powietrza i wytwarzającej się pary patelnia przykryta zamienia się w świetny parowar, a bez pokrywki - smaży jak należy - bez przywierania na złoto i chrupiąco. Podobno można na niej upiec ciasto i robić inne cuda (od razu pomyślałam o "dziurawych" naleśnikach na naleśnikowy torcik ;)) czego na pewno nie omieszkam przetestować. Na razie mój dorsz w maśle z patelni wyszedł fantastycznie i na pewno nie była to ostatnia rybna uczta w tym poście :)
Dorsz w maśle pomarańczowym:
dorsz w całości lub świeży filet z dorsza,
sok i skórka otarta z połowy cytryny,
skórka otarta z połowy pomarańczy,
szczypta brązowego cukru,
garść świeżego tymianku,
sól, świeżo zmielony pieprz
masło pomarańczowe -
100 g masła,
skórka, sok i miąższ z połowy pomarańczy
Oczyszczonego dorsza lub filety dorsza skropić z obu stron i od środka sokiem z cytryny. Oprószyć solą, pieprzem, cukrem, tymiankiem i skórką otartą z cytryny i pomarańczy. Przełożyć na talerz lub owinąć folią i zostawić w lodówce na 2-3 godziny.
Miękkie masło wymieszać z sokiem, skórką i miąższem pomarańczy. Można to zrobić wcześniej i masło przechować w lodówce. Można też zrobić trochę więcej masła pomarańczowego albo nie martwić się jak zostanie, bo wspaniale smakuje z drożdżówką lub świeżym chlebem z miodem :)
Zamarynowanego dorsza obłożyć w środku i na wierzchu masłem pomarańczowym. Smażyć, ugotować na parze (w folii) lub upiec pod grillem - w każdym wariancie smakuje niebiańsko :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam ryby :) Pięknie wygląda ten dorszyk i na pewno smakowity, nie może być inaczej.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjecia :)
Uściski:*
Komarko, Twoje słowa o idealnych rybach z minimalną ilością dodatków dokładnie odzwierciedlają moje myśli :) Nawet o tym dziś napisałam u siebie :D Ale zdjęcia - jednak można pięknie sfotofgrafować rybę! I przepis i Twoje zdjęcia fantastyczne i nie omieszkam wypróbować jak już dorwę na moim bezrybiu jakąś piękną sztukę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo mi sie podoba i receptura i zdjecie dorszyka i patelnia. Jeszcze w zeszlym roku widzialem kilka nieudanych prob stworzenia takiej patelni i prosze - juz jest! I obylo sie bez angazowania Nasa! Mozna? Mozna! :)
OdpowiedzUsuńAż ślinka leci, tak apetycznie prezentuje się ryba!
OdpowiedzUsuńFantastyczna rybka, piekne zdjecia - az milo popatrzec! I zgadzam sie w zupelnosci: dobrej rybie wystarczy troche soli, pieprzu, kropla soku z cytryny. Wiecej nie trzeba.
OdpowiedzUsuńPatelnia ciekawa, tez bym taka chciala :)
Przepis, oraz sprzęt bardzo intrygujący i ciekawy, ryb nigdy za dużo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Znów takie pyszności z pomarańczową nutką. Przyznam , że nie wpadlabym na takie połączenie. Chociaż...ryba i cytryna pasuje to czemu by nie i pomarańcza.
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Ania
Też posiadam tą patelnię - i nieco się uzależniłam od dań w niej przyrządzanych:)
OdpowiedzUsuńałć! znowu czegoś potrzebuję?
OdpowiedzUsuńa rybka niczego sobie :)
Bardzo smakowicie - też ostatnio przekonuję się do ryb;)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda, na pewno też i świetnie smakuje :-)
OdpowiedzUsuńNiezwykle apetyczny dorsz i jak zwykle piękne zdjęcia. Koniecznie będę musiała spróbować. Mój największy problem z rybami polega na tym, że nigdy nie wiem, gdzie kupić świeżą.
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty z zachęcaniem do zdrowego odżywiania. Ryba wygląda ślicznie a patelnia kusząca. No i świetny pomysł na to połączenie z pomarańczą!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Mika
ta rybka to musi smakowac wspaniale:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie-czy pieczone jednoczesnie ziemniaki i warzywa nie mialy posmaku ryby?
OdpowiedzUsuńDorsz w maśle pomarańczowym... To brzmi niesamowicie. I na pewno sprawdzę, jak smakuje!
OdpowiedzUsuńjeeeeju jakie pyszności, uwielbiam ryby, a tym bardziej w niespotykanych wariacjach, muszę koniecznie spróbować
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis :)
Love this fish dish!! Your pics are beautiful.
OdpowiedzUsuńThank you Google translate! ;)))
Zakochałam się w tej patelni od pierwszego wejrzenia! Jeśli chodzi o ryby, to ja też dopiero od jakiegoś czasu poznaję je na nowo, doceniając ich smak i łącząc je z różnymi smakami. Dorsz w maśle pomarańczowym bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńbrzmi naprawdę pysznie :)
OdpowiedzUsuńponieważ także otrzymałam tę patelnię, muszę przetestować na niej smażenie ryb!
Majanko, dzięki :)
OdpowiedzUsuńMoniko, ja niestety też na bezrybiu :/ Tym bardziej cieszę się i zaczynam doceniać smak, kiedy uda mi się upolować jakąś świeżą sztukę :) Pozdrawiam!
Arku, Włochom w końcu się udało! :D I chwała im za to, bo to naprawdę świetna rzecz :)
Mikimamo, dzięki i polecam :)
Maggie, dzięki :) To prawda, że rybie dużo towarzystwa nie potrzeba - najważniejszy jest smak ryby :)
Urszulo, fakt - ryb nigdy za dużo. Muszę odrobić wszystkie rybie zaległości :)
Przypraw_mnie, pomarańcza pasuje do ryby świetnie. Ale parę kropel cytryny zawsze niezbędne :)
Aniu, ja też powoli się uzależniam! :)
Jswm, potwierdzam - potrzebujesz tej patelni bardzo! ;D
Skawola, to życzę Tobie i sobie odkrycia wielu nowych rybnych smaków :)
Grażyno, dzięki :)
OdpowiedzUsuńDagmaro, mam ten sam problem niestety. I zazdroszczę tym, którzy mają świeże ryby codziennie w sklepiku obok :)
Mika, dzięki! :) Na tej patelni naprawdę można wyczarować mnóstwo zdrowych i smacznych potraw :)
Aga, smakuje bardzo :) To jeden z niewielu rybnych smaków, który oczarował mnie od pierwszego kęsa :)
Anonimie, nie, nie miały posmaku ryby. Raz, że wcześniej i ziemniaki i brokuły były lekko podgotowane, więc na patelni smażyły się krótko, a dwa, że kominek świetnie chroni przed mieszaniem się smaków i spokojnie można równocześnie przygotowywać cały obiad :)
Kubełku_smakowy, Anjax, polecam bardzo :)
Mahei, thank you :) Hope that the translation is understandable ;)
Burczymiwburzuchu, ja też się zakochałam :) Przyznaję, że na początku myślałam, że to kolejny "pic na wodę", ale patelnia naprawdę rewelacja :)
Aga-aa, przetestuj koniecznie - ona jest wprost stworzona do ryb! :)
Komarko, świetny pomysł (a żałuję, że na warsztatach nie mogłam być!), zwłaszcza to masło pomarańczowe - eksperymentuję ostatnio z pomarańczami ale na masło nie wpadłabym:)
OdpowiedzUsuńOstatnio też robię duużo ryb, najczęściej pstrągi, ale odkąd odkryłam fajny sklep w Krakowie powiedziałam sobie że w czwartki będzie wyprawa po skarb!;)
Pozdrawiam!
ps. co do patelni.. zbieram na lecreustet;)
Ależ ciekawa rybka! I ta patelnia rzeczywiście jest niezwykła - jadłam z niej i obiad i ciasto - rewelka :)
OdpowiedzUsuńSuper rybka ! Mam tę patelnię i jestem z niej bardzo zadowolona, muszę wreszcie i rybę na niej zrobić :)
OdpowiedzUsuń