Dziękuję Wam za wszystkie zgłoszone propozycje przepisu na Wasze "ciasta z wody". Miałam niemały dylemat z wyborem tylko dwóch, bo sama, obdarowana takimi wypiekami przebaczyłabym największe przewinienie w mgnieniu oka :) Jednak książkę Weranda pełna słońca chciałabym podarować Joli, za słoneczne ciasto z likierem jajecznym i brzoskwiniami oraz Fuchsi, za różany sernik z rachatłukum, który z powodzeniem zastąpić może najpiękniejszy bukiet kwiatów. Dziewczyny, proszę Was o kontakt mailowy :)
Zastanawiałam się nad własnym wyborem "ciasta z wody" i pewnie byłaby to często wymieniana również przez Was drożdżówka, której już sam aromat ma moc oczyszczająco-uzdrawiającą nawet w najgęstszej atmosferze albo proste ciasto ze świeżymi owocami. Z kolei wyborem bohaterki książki był placek cytrynowy "słodki, ale nie mdły. Skromny, ale wymowny. Mówi, że miałam rację, ale nie miałam prawa powiedzieć tego, co powiedziałam". Autorka książki zamieszcza kilka przepisów przewijających się w opowieści, między innymi na "ciasto z wody" Janie :)
Ciasto cytrynowe Janie:
0,5 szkl. (100 g) margaryny (dodałam masło),
1 szkl. cukru,
3 jajka,
1 łyżeczka soku cytrynowego,
2 łyżeczki startej skórki cytrynowej,
2 szkl. mąki,
3,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
1 łyżeczka soli,
1 szkl. kwaśnej śmietany
lukier cytrynowy -
0,5 szkl.. miękkiego masła,
4 szkl. cukru pudru,
4-5 łyżeczek soku cytrynowego
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni. Posmarować tłuszczem i lekko obsypać mąką dwie okrągłe blachy o średnicy 25 cm (piekłam w prostokątnej blaszce). Miksować wszystkie składniki do momentu otrzymania jednolitej masy. Piec około 20-30 minut na złoty kolor. Po ostygnięciu polać ciasto lukrem.
Masło na lukier utrzeć z cukrem na jednolitą masę. Dodawać po jednej łyżeczce soku cytrynowego, aż do otrzymania odpowiedniej konsystencji.
Książkowy lukier to rodzaj pomady. Lżejszy i bardziej cytrynowy lukier najłatwiej zrobić ucierając sok cytrynowy z cukrem pudrem, do uzyskania pożądanej konsystencji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
i taki deser to ja rozumiem Świetny pomysł na święta :)Zazdroszczę Ci nawet najmniejszego okruszka ;)
OdpowiedzUsuńPiękne ciasto. Bardzo chciałabym spróbować kawałek. Chyba też je upiekę.
OdpowiedzUsuńKomarko, jestem najszczesliwsza piekarka na swiecie!!! Mam nadzieje, ze nie tylko skorzystasz z mojego promiennego przepisu, ale tez zechcesz sie nim podzielic na swoim blogu!!! Pozdrawiam i serdecznie dziekuje!!!
OdpowiedzUsuńPiękne ciasto Komarko! Bardzo lubię cytrusowe wypieki. Podoba mi się z tym lukrem, mniam:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
czy mozna mniej proszku uzyc,ta ilosc mnie przerarza:)
OdpowiedzUsuńKulinarne-smaki, rzeczywiście, może spokojnie grać rolę świątecznego mazurka cytrynowego :)
OdpowiedzUsuńShinju, to zapraszam na ciacho :)
Jolu, cała przyjemność po mojej stronie :) Bardzo chętnie wypróbuję Twój przepis i na pewno podzielę się tutaj :) Pozdrawiam!
Majanko, a ja, mimo że za lukrem nie przepadam, to ten cytrynowy pasuje tutaj idealnie :) Pozdrawiam!
Anonimie, mnie też trochę przeraża ;) Podałam oryginalny przepis z książki, ale myślę, że spokojnie można spróbować z 2 łyżeczkami :)
Bardzo dziękuję za wyróżnienie! Ciasto cytrynowe Janie musi być pyszne i aromatyczne. Na pewno wniosłoby dużo słońca do mojego w domu takie pochmurne dni...
OdpowiedzUsuńKomarko, fantastycznie to ciasto wygląda... tak leciutko... i taki kawałek z pewnością podziałałby na mnie jak ciasto z wody :) zwłaszcza, że te cytrynowe uwielbiam!
OdpowiedzUsuńLubię takie książkowe smaki :) Super, że ciasto się udało, i to jak! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńojjj jakie wiosenne ciasto :) Az slinka cieknie - pycha!!!
OdpowiedzUsuńCudowny i ten lekko różowawy kolorek, ach ...
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się ;-) Wiesz? Nabrałam ochoty na taki słodziutki kąsek ;-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
wspaniale fotki i bardzo prosty a zarazem niezwykle kuszacy ten przepis,uwielbiam cytrusowe ciasta....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
A jeśli prostokątna blacha, to o jakich wymiarach?
OdpowiedzUsuńSubtelne i wysublimowane:-)
OdpowiedzUsuńCiasto cytrynowe to chyba najlepszy wybór na "ciasto z wody", bo czy w końcu nie ma zwyczaju by na pogodzenie się zjeść po cząstce cytryny :)
OdpowiedzUsuńoj tak, to już trochę wiosny na talerzu, coraz bardziej kolorowo :)
OdpowiedzUsuńKomarko, zachwycily mnie dzis Twoje zdjecia (nie po raz pierwszy zreszta:)! A w cieszcie oczywiscie podoba mi sie cytryna, lukier i cytrynowe wiorki - fajowe.
OdpowiedzUsuńUsciski sle :)
Fuchsio, będziesz mogła wypróbować ten i inne przepisy Janie prosto z książki :)
OdpowiedzUsuńAmarantko, też uważam, że to doskonały wybór na "ciasto z wody" :) A sezon na cytrusowe wypieki dopiero się zaczyna :)
Magdo, ja też uwielbiam przepisy z historią w tle. I chociaż do tych książkowych zawsze podchodzę z rezerwą, to tym bardziej cieszę się, kiedy naprawdę wychodzą :)
Madleine, dzięki. Bardzo smaczne było :)
Kabamaigo, bo ono takie delikatne i kobiece prawdziwie :))
Biedr_ono, polecam :)
Gosiu, dziękuję i pozdrawiam również :)
Anonimie, piekłam w foremce 28 x 24 cm
OdpowiedzUsuńSabienne, tak jak dobre przeprosiny ;)
Tili, masz rację, rzeczywiście jest taki zwyczaj :) No i koniecznie trzeba się uśmiechnąć potem :)
Kasiu S., mam nadzieję, że ta wiosna już niedługo będzie też wszędzie wokół, nie tylko na talerzu :)
Basiu, dziękuję i ściskam wiosennie również :)
wczoraj zrobiłam, mam pytanko Twoje też było takie sypkie? Bo moje strasznie się kruszyło i rozsypywało, mimo to smakowało nam, koniecznie z lukrem cytrynowym
OdpowiedzUsuń