Ostatnio uratował mi życie! :) Przesadzam oczywiście, ale był prawdziwym wyjściem awaryjnym, kiedy ostatnio jakimś sposobem zabrakło w domu chleba i ta straszna prawda wyszła na jaw wieczorem, tuż przed świątecznym dniem (= zamknięte sklepy). Na zakwasowy zaczyn i wyrastanie zakwasowca nie było już czasu i trzeba było ratować się drożdżowym. Mając w pamięci cudowny (w smaku i formie :)) Pan de Horiadaki z oliwkami i czarnuszką, wybrałam inny grecki, biały chleb - wiejski pszenno-kukurydziany z książki o drożdżowych wypiekach autorstwa Mirrabelki.
Podobnie jak Pan de Horiadaki, wiejski pięknie i szybko rośnie (chociaż dałam mu na to minimalny czas, a powinien wyrastać trochę dłużej) i ma delikatny miąższ i skórkę. Moim zdaniem był odrobinę za mało słony i nie wiem, czy jest to kwestia zawartości soli w soli, czy indywidualnego smaku, ale następnym razem dodam dwie całe łyżeczki soli zamiast jednej i pół z oryginalnego przepisu. Wybrałam wersję koszykową (za którą przepadam ostatnio :)) i z dumą obserwowałam, jak bochenek pęcznieje w piecu, niczym nadmuchiwany balonik :) I chyba w końcu nauczyłam się nacinania (po licznych testach i poszukiwaniach, idealnym sprzętem do tego celu okazał się techniczny, ułamywany nożyk :))! Ostatecznie, wiejski chleb grecki bohatersko uratował rodzinę przed świątecznym śniadaniem bez pieczywa, a ja polecam go wielbicielom białego pieczywa i greckich smaków. Wspaniale pasuje jako dodatek do zup.
Wiejski chleb grecki (pszenno-kukurydziany):
450 g mąki pszennej,
20 g mąki kukurydzianej,
30 g mąki pszennej razowej,
1,5 łyżeczki drożdży suszonych (instant),
1 łyżeczka cukru,
2 łyżeczki soli,
1 łyżka oliwy,
ok. 350 ml wody
Mąkę wymieszać z ok. 300 ml wody i pozostawić na ok. 20 min., aby wchłonęła płyn. Następnie wyrabiać 10-12 minut, stopniowo dolewając resztę wody. Pod koniec wyrabiania dodawać kolejno drożdże, cukier, sól i oliwę. Ciasto powinno być delikatne, dość luźne i nie dać się łatwo rozerwać. Jeżeli jest za gęste lub rzadkie, dodać w razie potrzeby wody lub mąki.
Przykryć szczelnie i pozostawić do wyrośnięcia na 2-3 godziny. W połowie czasu wyrastania, wyjąć ciasto, odgazować, rozciągnąć i ponownie uformować kulę.
Lekko wyrośnięte ciasto jeszcze raz odgazować, uformować kulę lub bochenek i przełożyć do wysmarowanej oliwą formy lub posypanego mąką ziemniaczaną koszyka i pozostawić do ponownego wyrośnięcia na 1-2 godziny.
Około 30 minut przed pieczeniem rozgrzać piekarnik do 200 stopni C. Bochenek ponacinać (ten który rósł w koszyku, najpierw przełożyć na blachę lub rozgrzany kamień do pieczenia). Delikatnie spryskać wodą piekarnik i włożyć chleb. Piec 40 ok. minut do zarumienienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Naprawdę piękny chlebek :) Zapisuję sobie do wypróbowania - a może i mnie uratuje któregoś dnia życie? :D
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wygląda! Ja od dłuższego czasu już zbieram się do upieczenia Pan de Horiadaki i nie mogę się zebrać :)
OdpowiedzUsuńPS cudowne zdjęcia i... nóż ;)
Ściskam!
Rewelacyjnie wygląda ! Warto miec w zanadrzu taki przepis ratujący życie ;) wypróbuję ! z pewnościa się przyda, bo ja zapominalska w kwestii nastawienia zakwasu jestem :)
OdpowiedzUsuńnożyk techniczny mówisz...że tez nie wpadłam na ten pomysł, tylko zastanawiałam się czy zyletki jeszcze sprzedają ? haha
pozdrawiam.ewka
Nadzwyczaj piękny chleb jeśli chodzi o tą nieskomplikowaną ilość składników.
OdpowiedzUsuńZapisuje sobie przepisik jesli pozwolisz.
pozdrawiam
Rafasiu, ja się cieszę, że przez tą awaryjną sytuację na niego trafiłam :)
OdpowiedzUsuńAsiu, Pan de Horiadaki polecam gorąco, bo to jeden z najlepszych chlebów jakie piekłam. Ten jest trochę "zwyklejszy", ale też bardzo smaczny :) Pozdrawiam!
Etralo, potrzeba matką wynalazków :D Do tej pory zawsze zapominałam zapytać w sklepach o żyletki (podobno jeszcze są do nabycia :)) aż w końcu uznałam, że technicznemu nożykowi do nich najbliżej i to był bardzo dobry pomysł :)
Bareyo, proszę bardzo :) Pozdrawiam!
W wiejskich chlebach najbardziej lubię te nacięcia na wierzchu :-) Cudownie się prezentuje. Uściski!
OdpowiedzUsuńPiękny chlebek. Ma cudowne wnętrze, idealny :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:*
jestem pewna, że nie tylko uratował Cię, ale był tysiąc razy lepszy od takiego, który znalazłabyś w sklepie.
OdpowiedzUsuńzrobiłabym, ale ostatnio mam awersję do wyrabiania ciasta, wybieram tylko chleby gdzie nie trzeba wsadzac łapek ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny! Ma idealne nacięcia( ja wciąż nad tym pracuję)i wspaniały środek
OdpowiedzUsuńKomarko, prześliczny:). I ja "zgapię" przepis:). Wiesz, ze ja tez używam nożyka technicznego? Żyletki nie łatwo zdobyć, a nożyki są w każdym papierniczym czy technicznym sklepie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, Komarko
uff, już myślałam że kolejny chleb z figami i anyżkiem:) A tu taki prosty piękny chleb, wygląda zniewalająco. Jako zupełnie niedoświadczony piekarz (czy raczej żaden) wolę "szybkie" przepisy z drożdżami toteż ten z pewnością zapiszę. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChleb upieczony w domu własnoręcznie to nielada powód do dumy, piękne nacięcia, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńWstydzę się bo w rodzinie mam dwóch zawodowych piekarzy. Natomiast sam jakoś nie mogę się pozbierać do pieczenia domowego chleba. Chodzi to za mną od lat i jakoś dogonić nie może.
OdpowiedzUsuńE' delizioso il tuo blog :) cioa
OdpowiedzUsuńCudownie wyjście awaryjne. Szczerze mówiąc ja 3 razy w miesiącu piekę chleby na zakwasie a raz na drożdżach. tak dla zmiany smaku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jaki on cudownie okrąglutki! piękny chleb, Komarko muszę się do Ciebie zapisać na kurs pieczenia takich pięknych bochenków:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo pięknie Ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne chleby Komarko pieczesz
OdpowiedzUsuńPlanuję w najbliższym czasie powrócić do pieczenia chlebów, więc myślę, że taki będzie w sam raz a początek! Szkoda tylko, że nie mam koszyka i nie będę mogła nadać mu tak cudnego kształtu, jak ten Twój. Za to w techniczny nożyk się zaopatrzę. To może być rzeczywiście świetna opcja do nacinania chleba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Przepis, opis, zdjęcia motywują do natychmiastowego działania. Dręczą mnie tylko dwa zupełnie nieromantyczne pytania:
OdpowiedzUsuń- czy chodzi o zwykły, wiklinowy koszyk?
- czy spryskiwanie piekarnika wodą jest konieczne? Mam elektryczny i trochę się obawiam takich operacji na "otwartych" grzałkach;-)
Pozdrawiam!
Widac jaki jest mieciutki, delikatny i mniamniusny! Slinka leci - widze go z jakimis nieostrymi, subtelnymi konfiturami albo jak wspomnialas zupa. Najchetniej grecka! :) Hmmm - co sugerujesz? ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że cudownie Ci się udał:) rewelacyjnie wygląda i tak musi smakować :) Musze go upiec :)
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć Komarko...
OdpowiedzUsuńbo i te nacięcia takie idealne... jak sam chlebek zresztą :)
i zdjęcia! aż na usta mi się ciśnie - niezwykłe!
I się dziwię sama sobie, że o takim nożyku do nacinania nie pomyślałam. I kombinowałam na różne inne sposoby, a wystarczyło sięgnąć po taki techniczny nożyk... :)
może i moje nacięcia będą w końcu trochę bardziej udane :)
Wygląda wyśmienicie
OdpowiedzUsuńChleb jak malowany!
OdpowiedzUsuńMusi wspaniale pachnieć...
A i przygotowanie wydaje się zjadliwe:)
Pozdrawiam,
SWS
Kasiu, ja też! I tę chrupiącą skórkę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMajanko, dziękuję :)
Asiejko, to prawda, żaden sklepowy nie dorównuje temu pieczonemu samodzielnie w domu :)
Aga, ale ten akurat zagniata się szybko i łatwo. Nawet do rąk się specjalnie nie klei :)
Beatko, dziękuję! Pierwszy raz udały mi się nacięcia, z których sama byłam zadowolona :)
Ewelajno, to prawda - teraz łatwiej o takie nożyki niż o żyletki :) Najważniejsze, że się sprawdza!
Mar, z zakwasowym z figami i anyżkiem na pewno nie doczekałabym się śniadania ;D Na szczęście są też takie proste wersje ekspresowe :)
Urszulko, to prawda - zawsze jestem dumna, kiedy wyjmuję taki rumiany bochenek z pieca :)
Kawiarenko, zazdroszczę tradycji piekarniczych w rodzinie :) A z chlebem zawsze tak jest - trudno się za niego zabrać, ale potem nie można przestać piec :)
Stefania, thank you! :)
Jagno, to bardzo dobre rozwiązanie. Ja też mam czasem wielką ochotę na pszenny, biały chleb, dla odmiany po ulubionych razowcach :)
Kass, dzięki! :) Nie ma sprawy, bo ja też chętnie od Ciebie wiele się nauczę :)
OdpowiedzUsuńJswm, dzięki :)
Margot, dzięki - chyba złapałam chlebowego bakcyla :)
Zaytoon, tak, to jest bardzo dobry przepis na chlebowe początki. Na pewno nie zniechęci do dalszych prób :)
Anonimie, co do koszyka, to co prawda mam specjalny, pleciony koszyk do wyrastania chleba, ale może to być też zwykły wiklinowy. Trzeba go tylko solidnie wysypać mąką ziemniaczaną przed włożeniem ciasta, albo sam koszyk wyłożyć jeszcze dodatkowo bawełnianą lub tetrową ściereczką (też posypaną mąką). W koszyku chleb tylko wyrasta - nie można w nim piec, bo pewnie zająłby się płomieniem ;)
Delikatne spryskanie piekarnika wodą (najlepiej za pomocą spryskiwacza do kwiatów) na pewno mu nie zaszkodzi. Ja też mam elektryczny :) Dzięki temu chleb będzie miał piękną, chrupiącą skórkę.
Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
Arku, może być Avgolemono (z kurczakiem)? :)
Atinko, polecam bardzo :)
Amarantko, dziękuję :) A nożyk sprawdza się fantastycznie - najostrzejszy nawet nóż kuchenny nie dawał tego efektu :)
Boberku, nie jest to co prawda razowiec z Paryża Północy, ale smakuje równie intrygująco :) Pozdrawiam!
MZ, przygotowanie naprawdę bezproblemowe, a efekt jak na załączonych obrazkach :)
Czyli nie ma jak greckie chleby :)
OdpowiedzUsuńŚwietny chleb - ostatnio dość często takie właśnie przepisy ratują nas bo jakos nie wiem dlaczego pieczywo to jest to, czego zawsze zapominamy robiąc zakupy... :) Dołączam Twoją recepturę do naszej listy 'emergency food' :)
OdpowiedzUsuńCieplo pozdrawiamy,
daria i jarek
Chlebek piekny.....tylko Ci on wiejski grecki jak ryba po grecku ;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z greckiej wsi gdzie od 10 lat sie zywie chlebem, tez.
bachula_gr
Właśnie się zabrałam za pieczenie tego pysznie wyglądającego chlebka. mam nadzieję, że mi się uda! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Upiekłam ten chlebek - jest rewelacyjnie pyszny! bardzo mi smakował i pewnie jeszcze nie raz u mnie będzie:) Prościutki i smaczny - takie lubię:)
OdpowiedzUsuńMoja mama 35 lat pracowała w piekarni, tam do nacinania chleba używano żyletek (oczywiście czystych i dla bezpieczeństwa osadzanych w drewnianych "trzymajkach" :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam go Komarko :)
OdpowiedzUsuńPrzepyszny, wspaniały chlebek:)
Pozdrawiam:)
Nie ma to jak pyszny, domowy chlebek:) Prezentuje się wyśmienicie:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten przepis! Wyszedł przepyszny!!!
OdpowiedzUsuńZdjęcie zachęca do spróbowania :-)
OdpowiedzUsuńA ja zachęcam do głosowania na Twój przepis o tutaj:
http://wysmakuj.pl/index.php?category=chleb
Pozdrawiam !
Chlebek jest wspaniały. Na ciepło, z chrupiącą skórką i jak już przestygnął 🙂
OdpowiedzUsuń