... ogarnia mnie w tym czasie każdego roku :) Basia pisała ostatnio, że nie wyobraża sobie świąt bez pierniczków. Podpisuję się pod tym obiema rękami, bo odkąd upiekłam swoje pierwsze pierniczki (próbuję sobie przypomnieć, kiedy to właściwie było, ale niestety bezskutecznie :)) owładnęła mnie całkowicie ta coroczna pierniczkomania. Czasem podejmuję walkę i postanawiam przynajmniej raz dać sobie spokój z zagniataniem, przechowywaniem, chłodzeniem, wycinaniem, pieczeniem i lukrowaniem, ale cóż z tego, kiedy następnego roku moja pierniczkomania uderza ze zdwojoną siłą :)
No bo jak może zabraknąć ich na świątecznym stole, na choince i w świątecznych prezentach? Przechodziłam już chyba wszystkie możliwe pierniczkowe fazy i mody, od pierniczków wycinanych ręcznie (kiedy wybór foremek był u nas bardziej niż skromny), pierniczkowo-landrynkowych witraży, zabaw z kolorowymi lukrami, bakaliowo-pestkowych ozdób, po piernikowe domki i choinki. Teraz piekę pierniczki tylko w moich ulubionych kształtach i zdobię je białym lukrem i cukrowymi perełkami.
Muszę się przyznać, że sama pierniczki traktuję prawie wyłącznie dekoracyjnie (osobiście wolę słuszny kawałek piernika z bakaliami ;)) chociaż obdarowani nimi zawsze chwalą też smak. Najważniejsze, aby ciasto nie odkształcało się podczas pieczenia, nie rosło zbyt mocno (chyba, że są to katarzynki ;)) i pachniało miodem i korzeniami. W tym roku wypróbowałam nowy przepis, który znalazłam u Marthy Stewart, a który pierwotnie był przepisem na świąteczne ciasteczka z kardamonem. I muszę przyznać, że wyszły z niego bardzo fajne pierniczki :) Do ciasta dodałam dodatkowo przyprawy do piernika, żeby nadać im pierniczkowego charakteru, trochę kakao, dla ładniejszego koloru, a amerykański syrop kukurydziany zamieniłam naszym swojskim miodem. Ciasto ładnie się wałkowało, a pierniczki ani trochę nie zatraciły nadanych im foremkami kształtów podczas pieczenia. I co najważniejsze (uwaga dla spóźnialskich! ;)) - nie muszą długo dojrzewać, bo są chrupiące już po upieczeniu. Do tego mają wspaniały, zdecydowany smak, więc nie bójcie się dodawania pieprzu i ziela angielskiego - one naprawdę pasują. Ja zgodnie z przepisem zrobiłam ciasto kardamonowe, ale jeżeli na przykład bardziej lubicie imbir, zamiast kardamonu można dodać mielonego imbiru i upiec pierniczki imbirowe. Wystarczy pamiętać tylko, że ciasto trzeba przygotować dzień wcześniej, bo musi schłodzić się w lodówce.
Pierniczki kardamonowe:
5 szkl. mąki,
200 g miękkiego masła,
1 jajko w temperaturze pokojowej,
1/2 szkl. cukru brązowego,
1/2 szkl. cukru kryształu,
1/2 szkl. miodu,
1/4 szkl. tłustej śmietany,
1 łyżeczka sody oczyszczonej,
1 łyżeczka soli,
1/2 łyżeczki zmielonego ziela angielskiego,
1/4 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu,
1 łyżka zmielonego kardamonu,
1 łyżeczka przyprawy do piernika,
1 łyżeczka esencji waniliowej,
2 łyżki kakao,
1/4 szkl. wody
lukier -
1 białko,
1 szklanka cukru pudru,
kilka kropel soku z cytryny
W dużej misce wymieszać mąkę, sodę oczyszczoną, sól, kardamon, ziele angielskie, pieprz, przyprawę do piernika i kakao. W rondelku zagotować miód z cukrem kryształem i brązowym i z wodą, mieszając do czasu aż cukier się całkowicie rozpuści. Do osobnej miski przełożyć masło i wlać gorący miód. Ubić mikserem na niskich obrotach, żeby składniki się połączyły.
Śmietanę ubić z jajkiem i wanilią, a następnie dodać masło z miodem. Miksować do połączenia się składników.
Składniki mokre wlać do składników suchych i przez chwilę miksować na niskich obrotach, aż ciasto będzie jednolite i gładkie. Ciasto podzielić na trzy części i uformować trzy kule. Owinąć folią plastikową i zostawić na noc w lodówce.
W dniu pieczenia pierniczków ciasto trzeba wyjąć z lodówki przynajmniej pół godziny przed wałkowaniem, aby trochę zmiękło. Rozwałkować każdą kulę na placek grubości około 3 mm (najlepiej robić to wkładając ciasto pomiędzy dwa arkusze pergaminu lub folii plastikowej). Foremkami lub ręcznie wyciąć ulubione kształty pierniczków i przełożyć je na blachę wyłożoną pergaminem. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni i piec każdą porcję ciasteczek około 10 minut.
Wystudzone pierniczki polukrować, a kiedy wyschną, przełożyć do puszek lub zamykanych szczelnie pudełek.
Lukier robię ubijając lekko białko, po czym ucierając z cukrem pudrem i sokiem z cytryny do uzyskania pożądanej konsystencji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie piękne!
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają! Chyba w tym roku pierwszy raz dam się porwać tej pierniczkomanii ;)
OdpowiedzUsuńale wypasione foremki!!!
OdpowiedzUsuńale piekne!
OdpowiedzUsuńJejku, Komarko, wyglądają przepięknie! Bardzo dekoracyjne, śliczne pierniczki.
OdpowiedzUsuńUściski:*
Piękne! Ależ cierpliwości musisz mieć do takich dekoracji!
OdpowiedzUsuńKomarko , aleś naprodukowała prawdziwych cudeniek
OdpowiedzUsuńŚliczności i to jakie
I ja preferuję białe. Ale - czy uda mi się takie cuda wykonać - nie wiem, bo i wprawy braki, i czasu.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i pozdrawiam :)
A ja w sobotę piekę. Już nie mogę się doczekac.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu jakoś nigdy nie było mody i popytu ani na pierniki ani na pierniczki. Jednak teraz ciężko nie dać się zwariować, bo są urocze. Nawet te nieozdobione. Ja w tym roku po raz pierwszy upiekłam katarzynki i jestem z siebie dumna.
OdpowiedzUsuńTwoje pierniczki są prześliczne.
hahahaha! Malysz najlepszy! :-)
OdpowiedzUsuńAleż arcydzieła naprodukowałaś , Komarko! Niesamowicie precyzyjne dekoracje. Mnie w tym roku po raz pierwszy napadło na zrobienie pierniczków, ale trochę chyba za cienkie zrobiłam. Ozdobiłam zgrzebnie bakaliami, skórką pomarańczową i żurawiną. Nieco koślawe, ale i tak jestem z siebie zadowolona.A twoje to po prostu dzieła sztuki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowne! Najbardziej podoba mi się łoś w szaliku :)
OdpowiedzUsuńCudne. A narciarz powalił mnie na kolana
OdpowiedzUsuńKomarko, tyle uroku w tych pierniczkach...! Wyobrażam sobie ile pracy w nie włożyłaś... Fryzury aniołków i szalik łosia chwytają za serce... Aż i mnie chce się rysować...
OdpowiedzUsuńMakaroniki z siostrą nie wyszły - wyszły za to wspólne pierniki, ale o tym u mnie wkrótce...
Pozdrawiam ciepło!
narciarze rządzą!!! skąd masz to cudo?
OdpowiedzUsuńKomareczko! Najbardziej spodobały mi się pierniczki-amatorzy sportów zimowych! I aniołki :) W dodatku to ciasto, wydaje mi się naprawdę warte wypróbowania.
OdpowiedzUsuńPieczenie pierniczków stało się też moją tradycją, której nie znałam w domu rodzinnym. Nie wyobrażam sobie choinki bez pachnących piernikowych ozdób :)
Komarko super ozdoby, szczególnie anioły, mam takie same foremki i też anioły na swojej stronie.
OdpowiedzUsuńPiękności. Mnie także ogarnia piernikowy nastrój, albo korzenny.
OdpowiedzUsuńTwoje wyszły piękne. A przepis Marthy spróbuję w kolejnym pierniczkowym rzucie.
Pozdrawiam
Ania
Piękne:) Gdzie można kupić takie foremki?
OdpowiedzUsuńPrzecudne!
OdpowiedzUsuńCzyli skoro nie są dla spóźnialskich, to nie muszą mięknąć? Mogę dać je na prezent 3 dni po upieczeniu? Pozdrawiam, śliczne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńIle mniej więcej sztuk wychodzi z tego przepisu?
OdpowiedzUsuńTakie białe ozdoby niezmiennie mnie zachwycają...
OdpowiedzUsuńCudne! skąd masz takie fajne foremki? jedna lepsza od drugiej ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam :) Są pyszne! Kruche, aromatyczne i od razu gotowe do spożycia, tak jak lubię. Przepis wskakuje u mnie na 1 miejsce w pierniczkowym rankingu. Na pewno będę je robić jeszcze nie raz, tylko pewnie z innymi kombinacjami przypraw. Tym razem zrezygnowałam z proponowanego przez Ciebie kardamonu i dodałam ogromne ilości mielonego imbiru, a także zamiast brązowego cukru użyłam melasy. O, i jeszcze w myśl filozofii less is more (albo z lenistwa :)) połowy nie lukrowałam, ale przed pieczeniem posmarowałam śmietaną i posypałam grubym cukrem - wyszły śliczne.
OdpowiedzUsuńPrzesliczne sa te pierniczki, nie moze przestac na nie patrzec! Sama ostatnio robilam pierniczki i nie ukrywam lukrowanie przysporzylo mi troche trudnosci, tak wiec podziwiam zdolnosci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny :) Naprodukowałam ich trochę w tym roku, bo w tamtym upiekłam dosłownie kilka i miałam straszny niedosyt :)
OdpowiedzUsuńEwo, trochę rzeczywiście trzeba, ale ja z kolei podziwiam dziewczyny, które robią te super precyzyjne lukrowe cudeńka - do nich dopiero trzeba mieć samozaparcia! :)
Margot, narciarz vel pani Justyna Kowalczyk ze specjalną dedykacją dla Ciebie! :)
Aniu, czasu trochę faktycznie trzeba, ale wprawa pojawia się po kilku pierwszych polukrowanych pierniczkach :)
Gospodarna_narzeczono, wcale się nie dziwię :) Ja już chyba w weekend zabiorę się za pierwsze świąteczne wypieki - bakaliowe Christmas cake i piernika :)
Wiosanno, w dzieciństwie też ich nie pamiętam :) Chyba sama wprowadziłam do domu tę tradycję :) A katarzynek zazdroszczę, bo ten akurat rodzaj pierniczków bardzo lubię :)
Cudawianki - Małysz i Justyna Kowalczyk! ;D Czyli kibicujemy polskim sportowcom zimowym :D
Miko, dzięki, ale moje nie są wcale aż takie precyzyjne (czasu i cierpliwości brak ;)) A ozdabiane bakaliami i pestkami też bardzo lubię - są takie rustykalne i klimatyczne :)
Flusso, dziękuję w imieniu łosia ;D
Kabamaigo, narciarza piekłam po raz pierwszy (jedna z nowszych foremek ;)) i od razu się z nim zaprzyjaźniłam ;D
Piękne wzory, pięknie ozdobione i pewnie super smakowite.
OdpowiedzUsuńEwelajno, fajnie, że wspólne pierniczkowanie wypaliło - widziałam te cudeńka u Ciebie :) I katarzynek prześlicznych również Tobie zazdroszczę (może się wymienimy? ;))
OdpowiedzUsuńKarolko, foremkę narciarza dostałam w prezencie :)
Mikimamo, ciasto bardzo polecam, bo sama byłam bardzo zaskoczona jego bardzo wdzięczną formą. Do tego jest naprawdę smaczne :)
Lu, Twoje aniołki są bardziej niż urocze! :) Marzy mi się wystawa piernikowych aniołów :)
Przypraw_mnie, widzę, że nie tylko ja jestem ogarnięta pierniczkomanią ;))
Anonimie i Praline, strasznie trudne pytanie, bo foremki zbieram od lat i prawie każda jest z innego źródła. Renifer, wiewiórka i jeżyk są z zestawu foremek z IKEA, aniołek i śniegowe gwiazdki przyjechały do mnie ze Szwajcarii, listki kupiłam na allegro, a skoczka i narciarza dostałam w prezencie :)
Noblevo, dzięki :)
Basiu z Wrocławia, tak, te pierniczki nie muszą mięknąć. Są kruche i chrupiące od razu po upieczeniu. Możesz je spokojnie upiec na prezent tuż przed świętami.
OdpowiedzUsuńPaulino, trudne pytanie, bo zależy na jaką grubość rozwałkowane jest ciasto i jakie i jak duże masz foremki. Ale wychodzi ich naprawdę sporo :) Udało mi się spakować je w dwa duże, metalowe pudełka.
Zaytoon, prawda? Białe najładniejsze :) Takie prawdziwie świąteczne i zimowe :)
M_Grey, jesteś szybka jak błyskawica! :D Wiesz, że mnie też kusiła ta melasa, ale postanowiłam na pierwszy raz wypróbować oryginalny przepis (i tak już lekko zmodyfikowany ;)) I również zostawiłam sobie parę nielukrowanych - lubię przyozdabiać nimi wigilijny stół :) A ze śmietaną świetny pomysł! Dodało im to pewnie jeszcze smaku :)
Ali, nie martw się - na pewno nabierzesz wprawy do lukrowania przy następnym pieczeniu pierniczków. Zresztą wszystkie pierniczki są ładne :)
Najsmaczniejsze.pl, dziękuję :) Oj tak, naprawdę są bardzo smaczne :)
Piękne, po prostu piękne!
OdpowiedzUsuńJa niestety w tym roku po raz pierwszy nie dałam rady upiec pierniczków i co się okazało? Ze nie mam czym choinki ozdobić! Mam tylko 10 baniek:) no cóż, będzie skromnie:)
najbardziej zauroczył mnie ten rozradowany narciarz ;]
OdpowiedzUsuńpiękne cuda. istne małe dzieła sztuki ;]
istna pierniczkomania. miałam tę sama w zeszłym roku ;p
Nie wiem czy Cię jeszcze lubię tak bardzo jaki kiedyś :D:D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńSkoczek jest zarąbisty :)
Komarko naucz mnie tak lukrować, proszę!
Komarko, Twoje pierniczki zrobię na pewno. Już są na liście ciasteczek do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że choć w połowie wyjdą tak piękne jak Twoje :)
Nie robię pierniczków w tym roku, choć w wyobraźni ozdabiam nimi choinkę, właśnie takimi-lukrowanymi na biało... A do jedzenia to faktycznie - kawał solidnego piernika!:) Wszystkie Twoje pierniczki wyglądają uroczo, ale moje serce podbił renifer w szaliku! Jest po prostu rozbrajający!:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKomarko , buźka
OdpowiedzUsuńPrześliczne dekoracje!! :)
OdpowiedzUsuńNo tak, u mnie podobnie. :) Pierniczki wycinam, piekę, wycinam, piekę... ale jeść wolę po prostu piernik. :)
OdpowiedzUsuńŁadne wypieki Komarko. Moje serce podbił narciarz (skoczek? :D) Oby nogi mu się nie połamały od tych wygibasów. :D
Ja w tym roku też mam już za sobą piernikową sesję, tylko czasu mi brak, żeby na blogu zamieścić zdjęcia. :(
O rany, Komarko! Foremki cudne, pierniczki również! Ale zdobienia to już w ogóle rewelacja :)
OdpowiedzUsuńO rany jakie cudowne! Piękności stworzyłaś:) mam nadzieję, ze się nie obrazisz, jak sobie odgapie od Ciebie niektóre sposoby lukrowania :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w anielskich klimatach ;D cuuudo!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. Ciasto jest tak fajne jak plastelina. Rewelacyjnie się z nim pracuje. Zrobiłam z 250 g mąki. Dziękuję za przepis i pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńmałyszowy piernik mnie rozłożył :)
OdpowiedzUsuńnieziemski!
:)
Komarko, cuda jak zwykle! Zazdroszczę, bo ja, chociaż jestem ogarnięta pierniczokmanią, w tym roku nie dałam rady :( Chociaż skoro piszesz, że można chrupać od razu, to może w ostatniej chwili uda mi się upiec choć kilka...?
OdpowiedzUsuńKomarko, chyba wiesz w prostocie ich urok, w tych delikatnych Twych formach!
OdpowiedzUsuńDobrze sie Ciebie czyta, te historie z formami od reki, z kolorowymi lukrami, witrazykami... A juz fakt, ze Cie opada mania - no powiedz Ty mi jak tu pierniczkow nie upiec? :D Sciskam!
PS. choc zdecydowanie najpekniejsze gwiazdki, to Adama Malysza nie da sie niezauwazyc :D Tez nie musze pierniczkow jesc, ale piec i zdobic - czemu nie?
Oczko zalinkowało Małysza, jak ja mogłam go wcześniej nie zauważyć? :D I jak mogłam jeszcze nie napisac że takie piękne te pierniczki Komarko upiekłaś? No piękne! I polukrowane pięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło pierniczkowo :)))
Upiekłam wczoraj te pierniczki , są przepyszne!!! Dzięki za super przepis
OdpowiedzUsuńJak pięknie przyozdobione pierniczki! He mam te same foremki w łosie:)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzy ktoś się w ogóle odważył zjesć te pierniczki???
OdpowiedzUsuńAnonimie, odważyło się wielu. Co więcej - wszyscy przeżyli i nawet chwalili smak :) Ale najlepiej upiec i przekonać się o tym samemu.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie,Szukałam różnych przepisów na pierniczki,ale ten wydaję mi się ciekawy.:-)Mam pytanie odnośnie tłustości śmietany,ilu procentową powinna być użyta?Czy moge użyć cukier Muscovado,czy musi byc normalny brązowy?Będę wdzięczna za odpowiedź.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚmietanka powinna być dość tłusta - najlepiej 30 lub 36%. Co do cukru, to możesz dodać Muscovado (pierniczki będą miały karmelowy posmak) lub zwykły brązowy. Pozdrawiam i życzę przyjemnego wypieku :)
UsuńDziekuję bardzo za szybką odpowiedź.:-)
OdpowiedzUsuńczy w przepisie sa dwa jajka czy jedno ( na poczatku jest jedno w temp.pokojowej a na dile przepisu jedno jajko ) zgubiła się :)
OdpowiedzUsuńTylko jedno jajko w temperaturze pokojowej do ciasta :) Drugie chyba wkradło się z lukru, sorry!! ;)
Usuń